Na terenie Doliny Pałaców i Ogrodów Kotliny Jeleniogórskiej turystów przyciągają odrestaurowane rezydencje, takie jak Karpniki, Wojanów, Łomnica czy Staniszów... Zaledwie kilka kilometrów dalej stoi pałac w Dziwiszowie – z renesansowymi śladami w murach, klasycystyczną szatą z 1778 roku i zawalonym dachem w jednym skrzydle. Choć cena spadła z ponad 6 mln do 2,9 mln zł, to chętnych na zakup wciąż nie ma. Jak to możliwe, że na obrzeżach "Polskiej Doliny Loary" takiej klasy zabytek od lat niszczeje?
Pierwsze wzmianki o Dziwiszowie (wówczas Berwisdorff) pochodzą już z 1255 roku. Ta niewielka wieś, rozłożona malowniczo w środkowej części południowego grzbietu Gór Kaczawskich, od początku korzystała ze swojego położenia. Przebiegały tędy szlaki handlowe, rozwijało się rzemiosło i rolnictwo. Z czasem wieś podzieliła się na Dolny i Górny Dziwiszów, a w jej centrum stanął dwór, później przebudowany w okazały pałac.
Pierwszy dwór powstał prawdopodobnie w połowie XVI wieku i, jak większość podobnych obiektów, był budowlą obronną z fosą. Do dziś w murach można odnaleźć ślady tamtych czasów – renesansowe obramienia okienne, portal, fragmenty dekoracji sgraffitowej. Pierwsze pewne informacje o właścicielach pojawiają się dopiero w XVIII wieku. Do 1737 roku wieś należała do rodziny von Bakisch, a następnie do Christiana Mentzla. W 1765 roku majątek kupił radca handlowy Thomman i to właśnie on – bogaty mieszczanin z wizją – nadał siedzibie obecny kształt. W 1778 roku przebudował renesansowy dwór w klasycystyczną rezydencję otoczoną parkiem krajobrazowym w stylu angielskim.
Na miedziorycie z 1781 roku pałac wygląda niemal tak jak dziś – bez wieży, ale z dwiema ozdobnymi facjatkami. Dopiero początek XIX wieku przyniósł kolejną zmianę: nad starym skrzydłem wyrosła wieża z ażurową latarnią, a elewacje zyskały nowe proporcje. Po śmierci Thommana w 1786 roku majątek przejęła jego żona z domu Mentzel. W XIX wieku trafił w ręce rodziny Bossa, doradców finansowych, a w 1922 roku stał się własnością Marii von Kramsky – tej samej, która posiadała pałac w Morawie.
Po II wojnie światowej losy posiadłości potoczyły się jak w wielu miejscach Dolnego Śląska. Pałac przejął PGR. W latach 90. obiekt sprywatyzowano. Dziś pałac stoi niezagospodarowany.; nie widać śladów żadnej działalności. W jednym skrzydle zawalił się dach i część stropów. Tynki odpadają, woda wdziera się w mury. Choć całość została wystawiona na sprzedaż za 2,9 miliona złotych (wcześniej cena sięgała ponad 6 milionów!), to chętnych na zakup brak. Link do oferty.
I tu wraca pytanie o Dolinę Pałaców i Ogrodów: czemu mechanizm, który zadziałał w Staniszowie czy Wojanowie (spójna wizja + kapitał + funkcja hotelowa/konferencyjna), nie zaskoczył w Dziwiszowie? Odpowiedzi można szukać w skali potrzebnego remontu, w ryzyku konstrukcyjnym po zniszczeniach, w modelu biznesowym (czy okolica „udźwignie” kolejny obiekt?), ale i w prozie formalno-prawnej: ochronie konserwatorskiej, etapowaniu prac, infrastrukturze towarzyszącej. Czy znajdzie się ktoś, kto policzy koszty, przełamie ryzyko i włączy Dziwiszów do listy odnowionych rezydencji obok Karpnik, Wojanowa czy Staniszowa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz