środa, 30 marca 2022

Kazimierz Dolny - najpiękniejsze polskie miasteczko?

Przenieśmy się na chwilę nad Wisłę. Dzisiejszy tekst będzie małą podróżą w czasie do roku 2014, kiedy to odwiedziłam przepiękne miasto Kazimierz Dolny. Wśród moich licznych podróży nigdy wcześniej ani nigdy później nie trafiłam do drugiej tak urokliwej miejscowości. Aż trudno uwierzyć, jak wiele można tu zobaczyć: od średniowiecznego zamku do unikatowych lessowych wąwozów; od potężnych spichlerzy do bogato zdobionych kamienic na rynku; od licznych kościołów do zniszczonego żydowskiego cmentarza. Zapraszam na wspólny spacer po najpiękniejszym polskim miasteczku. 

Kazimierz Dolny, zwany też Kazimierzem nad Wisłą, jest jedną z najładniejszych polskich miejscowości. Położony jest w województwie lubelskim, lecz historycznie należy do Małopolski. Był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego. Założenie miasta i budowę zamku według legendy przypisuje się królowi Kazimierzowi Wielkiemu, lokacji na prawie magdeburskim dokonał Władysław Jagiełło w 1406 r. Niecałe sto lat później Kazimierz Dolny został siedzibą starostwa. Dzieje grodu związane są także z rodem Firlejów, którzy w latach 1519-1644 pełnili urząd starosty. W tym czasie został przebudowany zamek. Pod ich protekcją w Kazimierzu kwitł handel, zwłaszcza zbożem spławianym Wisłą do Gdańska, a przypominają o tym liczne, istniejące do dziś spichlerze.

Spichlerze w Kazimierzu

Złota era Kazimierza Dolnego zakończyła się w lutym 1656 r. wraz ze spaleniem miasta i zamku przez wojska króla szwedzkiego Karola Gustawa. Działania wojenne i nawiedzająca miasto zaraza  przyczyniły się do jego upadku. Problemem był także spadek zapotrzebowania na polskie zboże w Europie, a próby rozwijania innych gałęzi przemysłu nie przynosiły już takich zysków. W późniejszym czasie rozbiory Polski odcięły Kazimierz od rynków zbytu. Pod koniec XIX wieku w Kazimierzu zaczęła rozwijać się turystyka i do dziś jest to główny walor tej nadwiślańskiej miejscowości. W 1994 roku kazimierski zespół zabytkowy został uznany za pomnik historii.

W Kazimierzu Dolnym spędziłam kilka dni w 2014 roku i z pewnością miasteczko się nieco od tego czasu zmieniło. Ale są też rzeczy niezmienne i to o ich walorach oraz moich wrażeniach napiszę coś więcej. Zacznijmy od serca organizmu miejskiego, czyli rynku. Jest on bardzo charakterystyczny, z niezabudowaną północną częścią, dzięki czemu pozostaje on otwarty na farę i zamek. W jego centralnym punkcie znajduje się zadaszona studnia, będąca symbolem Kazimierza; jej obecny wygląd nadano w 1913 roku. Innym symbolem miasta są koguty, których w rynku znajdziemy całe mnóstwo, po wieloma postaciami. Wśród pięknych kamienic szczególnie wyróżniają się kamienice Przybyłów o manierystycznym wyglądzie z początków XVII wieku. 

Nad miastem górują fortyfikacje, które przed laty strzegły to królewskie miasto. Na wzniesieniu znajdują się dwa takie obiekty. Pierwszym z nich jest baszta, czyli tzw. zamek górny. Powstała ona na przełomie XIII i XIV wieku. Jej wysokość sięga 20 metrów, obwód u podstawy wynosi 32,5 metra, a grubość murów waha się od 4,2 do 3 metrów na górze. Drugim obiektem jest zamek dolny wybudowany na polecenie Kazimierza Wielkiego w latach 40. XIV wieku. Był on kilkukrotnie przebudowywany; został zdobyty podczas potopu szwedzkiego, a w 1663 roku strawił go pożar, który wybuchł w mieście. Zamek jest zabezpieczony w formie trwałej ruiny i udostępniony zwiedzającym. Obecnie wygląda nieco lepiej niż na zdjęciach - gdy je robiłam, obiekt był w remoncie. Niedaleko znajduje się piękny punkt widokowy - Wzgórze Trzech Krzyży, nazywane tak z powodu pomników z 1708 roku upamiętniających ofiary epidemii cholery. 


Kolejnym ciekawym, choć nieco mniej znanym, miejscem w Kazimierzu Dolnym jest cmentarz żydowski z 1851 roku. Chowano na nim zmarłych do czasów II wojny światowej. Wówczas Żydzi stanowili połowę mieszkańców miasta! W czasie wojny na cmentarzu odbywały się hitlerowskie egzekucje wykonywane na ludności polskiej i żydowskiej. Kirkut zniszczono, a macewy (płyty nagrobne) wykorzystano do wybrukowania drogi do siedziby Gestapo. W 1984 roku z odzyskanych płyt został wzniesiony pomnik zwany kazimierską "ścianą płaczu". Została ona przedzielona szczeliną, która ma symbolizować tragiczne losy polskich Żydów. Część macew umieszczono w ziemi przed i za pomnikiem. Nie jest to najstarszy cmentarz żydowski w Kazimierzu, choć tylko po tym zachował się ślad. Na terenie drugiego kirkutu obecnie znajduje się boisko szkolne. Przy okazji zachęcam do spaceru po dawnej dzielnicy żydowskiej, która znajdowała się w rejonie małego rynku i ul. Lubelskiej. Pod numerem 4 znajduje się dawna synagoga, w której obecnie działa niewielkie muzeum. 


Choć Kazmierz Dolny jest miastem, to jedną z jego największych atrakcji jest prawdziwy "wybryk" natury! Mowa oczywiście o wąwozach, których znajduje się tu kilka we wschodniej  i południowej części miejscowości. Powstały one w wyniku erozji wodnej skał lessowych. Swój wkład miała także działalność ludzka - podczas budowy dróg na stromych zboczach dochodzi do koncentracji spływu wód, które rozcinają pokrywę lessową. Prowadzone dnem wąwozów drogi pogłębiają ten stan rzeczy. Podczas mojej wycieczki do Kazimierza odwiedziłam najbardziej znany wąwóz - Korzeniowy Dół. Charakteryzuje się on pionowymi ścianami, a jego dnem wiodła niegdyś droga. Jego długość wynosi 700 metrów. Jego największym walorem są odsłonięte w wyniku erozji korzenie starych drzew, które tworzą fantazyjne kształty. Innymi wąwozami w okolicy są Norowy Dół, Chałajowy Dół, Kamienny Dół, Wąwóz Małachowskiego czy Plebanka. 


Na tym kończymy nasz mały spacer po Kazimierzu Dolnym. Mam nadzieję, że udało mi się oddać klimat tego niezwykłego miejsca i zachęcić Was do odwiedzenia go osobiście - o ile oczywiście wcześniej tego nie zrobiliście. A gdyby Wam było wciąż mało atrakcji, to niedaleko znajduje się zamek w Janowcu, pałac Czartoryskich w Puławach i uzdrowisko Nałęczów. To doprawdy przepiękna i atrakcyjna turystycznie okolica. 

niedziela, 27 marca 2022

Żywe Muzeum Porcelany w Ćmielowie. Zrób to sam

Słyszeliście kiedyś o porcelanie Ćmielów? Być może nawet macie w swoim domu wyroby z tego legendarnego zakładu, który działa nieprzerwanie od 1790 roku? Jeśli chcecie nie tylko poznać historię Ćmielowa, ale także samemu wykonać porcelanową figurkę, to musicie koniecznie odwiedzić Żywe Muzeum Porcelany.

Niewielkie miasto Ćmielów w województwie świętokrzyskim jest siedzibą działających w tym miejscu od 1790 roku Zakładów Porcelany. Przez cały okres swojej działalności powstały tu niezliczone wyroby porcelanowe, które cieszą się uznaniem na całym świecie. Znamiennym jest fakt, że zakład mimo trudności nie przerwał swojej działalności nawet podczas II wojny światowej. Obecnie jest to nie tylko funkcjonująca fabryka, ale też muzeum - i to muzeum wyjątkowe, bo żywe. Co to znaczy?

W Żywym Muzeum Porcelany w Ćmielowie zwiedzający poznają cały ciąg produkcyjny porcelany i mogą sami wziąć udział w jej tworzeniu. Zwiedzanie zaczyna się w warsztacie garncarskim, by po chwili znaleźć się przy 22-metrowym piecu garncarskim, który jeszcze do niedawna był czynny! Następnie zwiedzający mogą wejść do wnętrza starego, oryginalnego pieca do wypału porcelany, w którym obecnie znajduje się... sala multimedialna. Kolejnym etapem jest warsztat z tworzenia figurek porcelanowych, a na koniec można podziwiać kolekcję współczesnej rzeźby porcelanowej.


Według mnie najciekawszą częścią są warsztaty, które odbywaj się według jednego z czterech programów: lepienie róży z masy porcelanowej, malowanie kotka, malowanie filiżanki lub malowanie kubka. Szkolenia odbywają się pod okiem instruktora, który dokładnie przedstawia kolejne etapy powstawania porcelany. Osobliwą ciekawostką jest także możliwość obejrzenia wyrobów z różowej porcelany odtworzonej wg przedwojennej receptury Bronisława Kryńskiego. Natomiast od roku 2021  można również podziwiać szmaragdową porcelanę, jedyną taką na świecie, wymyśloną i opatentowaną przez Adama Spałę.


Żywe Muzeum Porcelany w Ćmielowie jest wyjątkową ciekawostką na mapie województwa świętokrzyskiego. Możliwość zwiedzania części zakładu, dosłownie, od środka oraz świetnie przygotowane warsztaty sprawiają, że jest to atrakcja dla dzieci i dorosłych. Najlepiej przekonajcie się sami!

Sandomierz - nie tylko "Ojciec Mateusz" ;-)

Sandomierz zasłynął parę lat temu za sprawą serialu, w którym ksiądz jeździ na rowerze i rozwiązuje kryminalne zagadki. Podczas wizyty w tym mieście nie spotkałam żadnego duchownego na jednośladzie, ale miasto i tak bardzo mi się spodobało. Zobaczcie, jak prezentuje się Sandomierz w ciepły, deszczowy dzień.

W województwie świętokrzyskim, nad Wisłą, na siedmiu wzgórzach, leży Mały Rzym. Takim mianem zwykło się określać Sandomierz ze względu na jego położenie. Historycznie znajduje się w Małopolsce, a jego zabytkowe centrum w 2007 roku uznano za pomnik historii. Osadnictwo w tym miejscu istniało już w okresie neolitu; w X wieku powstała osada, a później gród i w końcu miasto. Według Galla Anonima jedno z trzech najważniejszych w Królestwie Polskim w okresie średniowiecza (obok Wrocławia i Krakowa). 

Miasto na przestrzeni wieków upadało i odradzało się. Najechali je Tatarzy w XIII wieku, zniszczyli Szwedzi w XVII stuleciu. Poza wojnami Sandomierz się odradzał - kwitł handel, gościła tu szlachta i koronowane głowy. W czasie zaborów miasto znacznie straciło swoje znaczenie administracyjne, a zniszczenia podczas I wojny światowej przypieczętowały ten los. W dwudziestoleciu międzywojennym planowano uczynić Sandomierz stolicą Centralnego Okręgu Przemysłowego i nowym miastem wojewódzkim, lecz II wojna światowa pokrzyżowała te plany. Współcześnie wielkim walorem miasta jest turystyka, a serial "Ojciec Mateusz" sprawił, że wiele osób przyjeżdża tu, by podążać śladami filmowego księdza-detektywa.

Sandomierz odwiedziłam ładnych parę lat temu, a dokładnie... osiem! Ale ten czas leci. Dziś podzielę się z Wami zdjęciami z tamtego wypadu i mam nadzieję, że uda mi się oddać ducha tego pięknego miasta. Mimo nieciekawej aury prezentowało się ono wyjątkowo malowniczo. 

Muzeum Zamkowe w Sandomierzu

Rynek i Ratusz



Brama Opatowska z 1362 roku i widoki z wieży


Podziemna trasa turystyczna


Kościół św. Jakuba w Sandomierzu

Malownicze zaułki i wąskie uliczki Sandomierza


Miasto nad Wisłą




piątek, 25 marca 2022

Zalipie - wieś jak malowana

Położone w Małopolsce Zalipie może być najbardziej kolorową wsią w Polsce! Wszystko za sprawą sięgającej XIX wieku tradycji ozdabiania kwiecistymi malunkami drewnianych chat. W Zalipiu znajduje się obecnie około dwudziestu malowanych budynków, a jednym z najbardziej znanych jest Zagroda Felicji Curyłowej. Oto Zalipie - wieś jak z obrazka. 

Zalipie jest niedużą wsią w województwie małopolskim, która znana jest na całą Polskę że względu na swój unikatowy charakter. Malowane chaty sprawiają, że można się tu poczuć, jak w baśni. Zwyczaj dekodowania budynków pojawił się pod koniec XIX wieku, kiedy to mieszkanki wioski zaczęły ozdabiać wnętrza chałup kwiatami z bibułki i wycinankami oraz malowanymi na ścianach kwiatami. Obrazy powstawały także na zewnętrznych ścianach budynków, studniach i płotach. 

Najbardziej znaną artystką z Zalipia była Felicja Curyłowa (1903-1974),  której budynki malowane we własnej zagrodzie jeszcze za jej życia stały się atrakcją turystyczną i ciekawostką etnograficzną. Po jej śmierci zagroda została odkupiona przez "Cepelię" i w 1978 roku przekazana muzeum w Tarnowie. Trzy lata później przeniesiono do niej XIX-wieczny budynek z innej części wsi. Obecnie zagroda stanowi skansen architektury i sztuki ludowej, który można zwiedzać. 

Ta niepozorna wieś jest wyjątkowym miejscem na mapie Polski. Kolorowe kwiatowe malunki na drewnianych chatach czynią Zalipie prawdziwą gratką nie tylko dla miłośników sztuki ludowej. Jeśli jeszcze tam nie byliście, to koniecznie dodajcie to miejsce na swoją listę miejsc do odwiedzenia.