Przy okazji wizyty w Kliczkowie postanowiliśmy zawitać na chwilę do Bolesławca - miasta słynącego z produkcji ceramiki oraz z jednego z najdłuższych wiaduktów kolejowych w Europie. Podczas spontanicznej przechadzki udało nam się zobaczyć i sfotografować kilka ciekawych miejsc. Zapraszam Was na wspólny spacer po Bolesławcu!
Bolesławiec położony jest w sercu Borów Dolnośląskich, a przez miasto przepływa rzeka Bóbr. Dotychczas najbardziej kojarzył nam się z ceramiką - nawet podczas naszej ostatniej wizycie w Kliczkowie kupiliśmy sobie małą figurkę z charakterystycznym biało-niebieskim motywem, a także z imponującym wiaduktem kolejowym, którym raz jechaliśmy, będąc w podróży do Drezna. Tym razem postanowiliśmy zobaczyć go z innej perspektywy.
Zaparkowaliśmy auto niemal pod samym wiaduktem, w rejonie ulicy Wróblewskiego. Można z tego miejsca zobaczyć niemal całą konstrukcję, a jest co oglądać! Powstał on w latach 1844-46, mierzy aż 489 m długości, 8 m szerokości i 22,5 m wysokości. Posiada 35 przęseł, z czego 7 najszerszych, rozpościerających się nad rzeką, ma szerokość 15 metrów. W 1945 zniszczone zostały dwa przęsła i filar, dwa lata później zostały odbudowane. Wokół wiaduktu znajdują się ścieżki spacerowe doliną rzeki Bóbr, utworzono tu również pokaźną strefę rekreacji dla mieszkańców - między innymi skate park, pump track czy ściankę wspinaczkową. W Bolesławcu można wypoczywać, mając jeden z symboli miasta dosłownie na wyciągnięcie ręki :-)
Następnie ruszyliśmy nieco okrężną drogą w stronę rynku, idąc ulicami Wróblewskiego i Zgorzelecką. Przy tej drugiej naszą uwagę przykuł uroczy, lecz zaniedbany, klasycystyczny pałac. Jak później udało mi się dowiedzieć, jest to zbudowana w połowie XIX wieku rezydencja hrabiego von Pückler. Po śmierci właściciela wielokrotnie zmieniali się jego zarządcy. Jako ostatni mieścił się tu Powiatowy Zespół Szkół i Placówek Specjalnych w Bolesławcu. Obecnie miasto przymierza się do przeniesienia do pałacu Muzeum Ceramiki.
Kontynuując spacer ulicami Zgorzelecką i Prusa, dotarliśmy na rynek. Niewątpliwie jest on jednym z najładniejszych na Dolnym Śląsku. Bolesławiec powstał na skrzyżowaniu szlaków handlowych: Drogi Królewskiej Via Regia (która łączyła Europę Zachodnią z Rusią) i traktu z Czech na północ. Usytuowanie miasta zdeterminowało układ jego zabudowy, stąd wziął się spory, prostokątny Rynek, będący niegdyś miejscem handlu, powstały właśnie na przecięciu wspomnianych szlaków. W jego centralnym punkcie znajduje się ratusz, a w części wschodniej wyróżnia się piętnastowieczna bazylika.
W Bolesławcu w wielu miejscach, również na rynku, można zobaczyć rzeźby nawiązujące do ceramiki, z której miasto słynie. Unikalne wzornictwo - ręcznie wykonywane metodą stemplowania - stało się prawdziwą wizytówką miejscowości. Pierwsze wyroby z ceramiki powstawały w Bolesławcu już w XVIII wieku, ale dopiero połowa XIX stulecia przyniosła wykorzystanie nowych metod i powstanie znanego nam do dzisiaj biało-niebieskiego wzoru. Z rynku skierowaliśmy się na ulicę Mickiewicza do Muzeum Ceramiki,w którym można zobaczyć ekspozycję naczyń, a także, a może przede wszystkim - zrobić zakupy :-)
Powoli robiło się późno, więc zdecydowaliśmy się wracać do auta. Idąc ulicą Sądową, trafiliśmy na jeszcze jeden piękny budynek, który przykuł naszą uwagę. Sąd Rejonowy w Bolesławcu mieści się w neogotyckim gmachu dawnego gimnazjum. Budynek powstał w latach 1861-64 i uznawany jest za jedną z najlepszych ówczesnych realizacji gmachów szkolnych. Poprzez swoją stylistykę miał nawiązywać symbolicznie do "twierdzy nauki".
Na tym kończy się nasz spacer po Bolesławcu. Idąc wzdłuż torów, dotarliśmy do wiaduktu, pod którym zostawiliśmy samochód. Była to wycieczka spontaniczna, bo planowaliśmy obejrzeć tylko słynny most kolejowy, ale wyszło, jak zawsze i nie żałujemy! Bolesławiec jest ciekawym i pięknym dolnośląskim miastem, które warte jest odwiedzenia. A zakupiona bolesławiecka ceramika będzie nam przypominać o tym miłym dniu jeszcze przez długi czas.