Wędruję z moją, obecnie sześcioletnią, córką po górach właściwie od jej urodzenia. Początkowo w chuście, później w nosidle, a teraz na własnych nogach pokonuje szlaki. Dziś wracam myślami do poprzedniego lata i naszej przyjemnej wędrówki ze Stożka na Soszów w Beskidzie Śląskim. Wybrałam wówczas dla nas łatwą, ale za to bardzo widokową trasę – idealną na wędrówkę z dzieckiem.
"Mamo, ja lubię chodzić po górach, ale nie lubię iść pod górę" – takim wyznaniem zaskoczyła mnie moje córka. Jak zatem pogodzić te, wydawałoby się, dwie skrajności? Z pomocą przyszła nam kolejka linowa, która wzniosła nas na wysokość 957 m n.p.m. Górna stacja wyciągu znajduje się niemal przy samym schronisku na Stożku Wielkim, więc jakby ktoś zmęczył się powolną jazdą, to ma możliwość regeneracji.
Szlak ze Stożka na Soszów należy do wyjątkowo przyjemnych i widokowych. Nie jest bardzo wymagający kondycyjnie, ale trzeba się, oczywiście, nastawić na kilka niewielkich podejść i zejść. My zaczęłyśmy od... zejścia ze szlaku i wejścia na szczyt Stożka. O ile sam wierzchołek nie należy do szczególnie atrakcyjnych, tak ścieżka w dół już dostarcza emocji... zwłaszcza że jest dość stromo! Cóż, nazwa szczytu jednak o czymś świadczy...
Następnie przechodzimy, już szlakiem, przez Mały Stożek, Cieślar oraz Soszów Wielki. Każdy ze szczytów jest nieco inny, ale łączy je jedno – malowniczość. Na Małym Stożku znajdują się zamieszkałe domostwa, pasą się konie, a za plecami wyraźnie maluje się Stożek Wielki. Cieślar to widokowy wierzchołek, którego nazwa pochodzi od najpopularniejszego nazwiska w Wiśle. Od 2012 roku nawet organizowany jest tu nawet zlot osób noszących to miano. Ze szczytu widać doskonale niemal cały Beskid Śląski, Żywiecki, a nawet część Beskidu Śląsko-Morawskiego.
Soszów Wielki także jest atrakcyjnym punktem widokowym, z którego dostrzec można nawet Małą Fatrę czy Łysą Górę! Na jego północnym stoku znajduje się schronisko z 1932 r., węzeł szlaków oraz górna stacja wyciągu. Warto dodać, że cały czerwony szlak jest częścią Głównego Szlaku Beskidzkiego, który na tym odcinku przebiega granicą polsko-czeską.
Wróciłyśmy tą samą drogą, z tą różnicą, że przed Stożkiem skierowałyśmy się na nieoznaczoną ścieżkę, która doprowadziła nas do zielonego szlaku. Z niego natomiast zeszłyśmy na drogę dojazdową, która zaprowadziła nas prosto do dolnej stacji wyciągu, gdzie czekało na nas nasze auto. To była niezbyt wymagająca trasa – idealna na rodzinną wędrówkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz