środa, 28 lipca 2021

Jak w raju. Zamek w Chęcinach i Jaskinia Raj

Podczas naszego długiego weekendu w świętokrzyskim nie mogliśmy nie odwiedzić jednej z jego topowych atrakcji - zamku w Chęcinach. To największa i prawdopodobnie najpiękniejsza tego typu budowla w promieniu wielu kilometrów. Choć od XVIII wieku pozostaje w ruinie, to trudno wobec tego zamku przejść obojętnie. A jak komuś będzie mało, to w pobliżu znajdzie Raj... Jaskinię Raj. Zobaczcie sami!


Zamek królewski w Chęcinach pochodzi z przełomu XIII i XIV wieku, wznosi się na grzbiecie skalistego wzgórza (367 metrów n.p.m.) i wyraźnie góruje nad okolicą. W czasach świetności był to zamek wysokiej rangi, koncentrowało się tu życie polityczne, urządzano zjazdy rycerskie i koncentracje wojsk, takie jak ta przez bitwą pod Płowcami w 1331 r. (podczas wojny z Krzyżakami). Znaczenie twierdzy podkreśla także fakt, że Władysław Łokietek zdecydował się zdeponować tu skarbiec koronny. Odbywały się tu sądy ziemskie, a od końca XIV wieku warownia mieściła więzienie stanu.

W XVI wieku zamek zaczął podupadać. Został kilkukrotnie zniszczony, w tym dwa razy przez Szwedów. Nigdy już nie odzyskał  dawnej pozycji, a po III rozbiorze Polski opuścili go ostatni mieszkańcy. Budowla popadała  w jeszcze większą ruinę, gdy przez następne stulecia średniowieczne mury stanowiły darmowe źródło materiału budowlanego dla miejscowych wieśniaków. Pierwsze prace konserwatorskie przeprowadzono już pod koniec XIX wieku, a w 1932 r. obiekt został uznany za zabytek. Działania restauracyjne były prowadzone także po II wojnie światowej oraz współcześnie i dzięki temu zamek został zabezpieczony w formie trwałej ruiny. Można go zwiedzać za opłatą, a wśród atrakcji jest między innymi wejście na dwie wieże. 

Będąc przy zamku, grzechem byłoby pominąć Jaskinię Raj, którą także zwiedziliśmy tego dnia. Również znajduje się ona w Chęcinach. Wyróżnia się ona wyjątkowo bogatą, różnorodną i dobrze zachowaną szatą naciekową i obok Jaskini Niedźwiedziej w Sudetach należy do unikatowych w Polsce obiektów krasowych. Można ją zwiedzać z przewodnikiem - turystom udostępniono 180 m chodnika oraz sześć komór i sal. Warto kupić wcześniej bilety przez internet, bo to dość oblegana atrakcja. Niestety w okresie pandemii nie wpuszczają najmłodszych dzieci (warto śledzić komunikaty np. na stronie www). W  obiekcie obowiązuje zakaz fotografowania, więc zaprezentuję tylko takie zdjęcie.

Zamek w Chęcinach i Jaskinia Raj to najbardziej znane atrakcje województwa świętokrzyskiego. Zrobiły na nas duże wrażenie, ale to był dopiero drugi dzień wyjazdu i jeszcze wiele ciekawych miejsc było przed nami. Czym jeszcze urzekło nas świętokrzyskie?

poniedziałek, 26 lipca 2021

O, kurczę! Pałac w Kurozwękach.

Pałac w Kurozwękach jest jednym z ważniejszych zespołów rezydencjonalnych w województwie świętokrzyskim i nie mogliśmy ominąć go podczas tegorocznej wycieczki w te okolice. Obiekt jest cały czas w remoncie i powoli odzyskuje swój blask. Nam udało się go zwiedzić podczas tegorocznego długiego weekendu czerwcowego. Czy było warto? 


Kurozwęki to dawne miasto szlacheckie lokowane w 1400 r. Prawa miejskie posiadały do 1870 roku. Na przestrzeni wieków miejscowość była własnością Kurozwęckich, a później Lanckorońskich, Sołtyków i Popielów. W drugiej połowie XIV wieku Dobiesław z Kurozwęk wzniósł drewniano-murowany zamek, siedzibę rodu Kurozwęckich i jeden z pierwszych murowanych zamków rycerskich w Polsce - castrum Curoswank. W XV wieku przebudowano go, zamieniając drewniane element na murowane i zmieniając charakter obiektu z obronnego ba obronno-mieszkalny. 


Na przełomie XVII i XVIII wieku nastąpiła największa przebudowa, która całkowicie zmieniła charakter budynku. Powstała elewacja frontowa, podniesiono poziom pomieszczeń, zmodernizowano wnętrza. Od tego momentu możemy mówić o istnieniu pałacu w Kurozwękach, jaki zachował się do dziś. Ostatnimi przedwojennymi właścicielami była rodzina Popielów (1833-1944), której spadkobierca odzyskał pałac w 1991 roku i podjął się jego (wciąż trwającej) renowacji. 



Pałac i założenie parkowe dostępne są za opłatą dla zwiedzających. W rezydencji oraz jej oficynach działa hotel, na terenie skorzystacie z kawiarni i restauracji, odwiedzicie zagrodę bizonów i bydła, a sezonowo przejdziecie się po labiryncie z kukurydzy. Zwiedzanie dostępne jest z przewodnikiem, który oprowadza po parku, a następnie zaprasza do pałacu, w którym można zobaczyć na razie tylko trzy reprezentacyjne sale oraz "muzeum" - pomieszczenie, w którym znajdują się pamiątki rodziny Popielów. To wokół nich koncentruje się narracja zwiedzania. 



Pałac od lat 90. powoli odzyskuje swój blask i z przyjemnością można podziwiać ogrom pracy, jaki tu poczyniono. Niestety remont jeszcze się nie zakończył, co przekłada się na ograniczone możliwości zwiedzania. Kurozwęki są piękne i warto je odwiedzić podczas podróży po województwie świętokrzyskim. Mam nadzieję, że za jakiś czas pokażą się turystom w pełnej krasie. 

Szydłów - Polskie Carcassonne. Średniowiecze na wyciągnięcie ręki

Słyszeliście kiedyś o Carcassonne we Francji? Jest to miasto - forteca będące największym w Europie średniowiecznym kompleksem urbanistycznym. Okazuje się, że w Polsce też mamy takie perełki, a jedną z nich jest Szydłów w województwie świętokrzyskim. Zobaczcie, jak wygląda miasto zamknięte w średniowiecznych murach. 

Szydłów leży na Pogórzu Szydłowskim stanowiącym formę przejściową pomiędzy Górami Świętokrzyskimi a nizinną Niecką Połaniecką. Historycznie są to ziemie małopolskie. Pierwsze wzmianki o osadzie pochodzą z 1191 roku, a prawa miejskie Szydłów uzyskał w 1329 roku. Miasto swój rozwój zawdzięcza królowi Kazimierzowi Wielkiemu, który w połowie XIV wieku zbudował zamek oraz kościół pw. Świętego Władysława. Miasto otoczono obronnym murem z trzema bramami: Krakowską, Opatowską i Wodną (do dziś zachowała się tylko Krakowska). 


Brama Krakowska i mury obronne

Od XVII wieku następował powolny upadek miasta. W 1630 Szydłów został spalony przez oddział zbuntowanych wojsk najemnych, następne zniszczenia przyniósł potop szwedzki, a gwoździem do trumny była zaraza, która zdziesiątkowała mieszkańców. Szydłów już nigdy nie odzyskał swojej dawnej pozycji i paradoksalnie może dlatego do dziś zachowała się dużą część średniowiecznej zabudowy. Miasto oparło się bowiem drastycznym zmianom architektury, ale przede wszystkim przestało być atrakcyjne dla najeźdźców. 

Zamek

Dziś jest za to atrakcyjnym kąskiem dla turystów. O ile porównywanie go do Carcassonne to według mnie dość duża nadinterpretacja,  a tego lata trafiliśmy na jeszcze jedno miasto uznawane za polski odpowiednik francuskiej fortecy (Paczków w woj. opolskim), to nie można odmówić Szydłowowi wyjątkowości. Nawet mając na uwadze kilka przebudów z XVI wieku, wciąż jest to unikat w skali Polski. 

Średniowieczny zespół miejski otoczony jest przez 700 metrów zachowanych murów ze wspomnianą Bramą Krakowską; zobaczyć możecie także zamek kazimierzowski, synagogę i dwa zabytkowe kościoły oraz jeden zrujnowany. Współcześnie Szydłów znany jest także jako "śliwkowa stolica Polski" ze względu na liczne sady śliwkowe w okolicy. Odbywają się tu nawet Dni Śliwki, a na rynku można spróbować lodów z lokalnych owoców. 

Szydłów - średniowieczne miasto z zamkiem - to miejsce wyjątkowe w skali naszego kraju. Spędziliśmy tu miłą przerwę w trakcie podróży i przy okazji zobaczyliśmy coś nowego. Jej wybieracie się na wycieczkę w świętokrzyskie, to koniecznie zatrzymajcie tu na spacer wśród średniowiecznych murów. 

piątek, 23 lipca 2021

Zamek Książ - z wizytą u księżnej Daisy

Zamek Książ w Wałbrzychu jest jednym z symboli Dolnego Śląska. Wspaniała rezydencja Hochbergów cieszy się wielką popularnością wśród turystów ze względu na malownicze położenie oraz postać księżnej Daisy, która uchodziła za jedną z najpiękniejszych kobiet swoich czasów. Książ to nie tylko zamek - to także park krajobrazowy, romantyczne ruiny zamku, palmiarnia i... podziemia drążone przez nazistów. Zapraszam na wycieczkę po tym niezwykłym kompleksie. 


Fürstenstein - bo tak brzmi niemiecka nazwa Książa - jest trzecim pod względem wielkości zamkiem na terytorium współczesnej Polski (po Malborku i Wawelu). Jego dzieje były burzliwe - wielokrotnie przechodził z rąk do rąk, znajdował się na terenie różnych państw i stawiał czoła licznym wojnom. Jego początki sięgają końca XIII wieku i są związane z postacią księcia świdnicko-jaworskiego Bolka I Surowego, który wybudował na Dolnym Śląsku sieć zamków, w tym Książ. Później warownia należała do Luksemburgów, czeskiego króla, władcy węgierskiego, a pod koniec XV wieku do Władysława II Jagiellończyka. W 1509 roku majątek został sprzedany rycerzowi Kunzowi von Hohbergowi (później Hochbergowi) i to jego ród miał największy wpływ na zamek przez kolejne 400 lat.

Sala Maksymiliana - najlepiej zachowana na Śląsku barokowa, pałacowa sala reprezentacyjna 

W latach 1705-1732 miała miejsce pierwsza wielka przebudowa zamku. Usunięto fortyfikacje, powstały nowe pomieszczenia gospodarcze, bramy wjazdowe, tarasy ogrodowe i mała architektura. Zbudowana została również biblioteka pałacowa, zbiory przyrodnicze i kolekcje sztuki. Dobudowano reprezentacyjne skrzydło barokowe, Dziedziniec Honorowy i budynki przedzamcza, a także pawilon letni, który w II połowie XIX wieku stał się rodzinnym mauzoleum Hochbergów. 

Książ współcześnie

Dzieje Książa są mocno związane z dwiema postaciami - Hansem Heinrichiem XI Hochbergiem i jego synem - Hansem Heinrichiem XV (mężem Daisy). Za ich panowania w zamku i jego otoczeniu wprowadzono wiele innowacji. Rodzina Hochbergów była mocno zaangażowana w pomoc najuboższym, działalność Hansa Heinricha XI stała się podwalinami reformy socjalnej Otto von Bismarcka. Gdy Stary Książę (czyli H.H. XI) przeniósł swoją siedzibę do pałacu w Pszczynie, Książ znalazł się w rękach jego najstarszego syna oraz jego małżonki - księżnej Daisy. W latach 1909-1923 dokonano tzw. drugiej wielkiej przebudowy zamku - powstało nowe skrzydło i tarasy z fontannami, utworzona została fasada z dwoma cylindrycznymi wieżami i wieża główna. 

Sala Maksymiliana - najlepiej zachowana na Śląsku barokowa, pałacowa sala reprezentacyjna (część zdjęć pochodzi z nocnego zwiedzania zamku)

W 1939 r. władze III Rzeszy przejęły zamek, wypędzając ostatnią mieszkankę z rodu Hochbergów - księżną Daisy (która już wtedy była po rozwodzie z Hansem Heinrichiem... o rodzinnych skandalach i burzliwych dziejach ostatnich Hochbergów pisałam więcej TUTAJ). W 1941 r. naziści przystąpili do przekształcania zamku w jedną z kwater Adolfa Hitlera, niszcząc przy tym dużą część zabytkowego wystroju wnętrz. Równocześnie pod zamkiem drążono (przy użyciu niewolniczej pracy) tunele, których przeznaczenie do dziś nie jest do końca wyjaśnione. Prawdopodobnie była to jedna z części tajemniczego kompleksu Riese. Podziemia można zwiedzać, a relację z naszej wycieczki zobaczycie TUTAJ

Podziemia drążone podczas II WŚ

Pod koniec II wojny światowej w zamku stacjonowało wojsko radzieckie, demolując i szabrując wrogie niemieckie mienie, a dzieła zniszczenia po nich dopełniła w kolejnych latach ludność miejscowa. Do dziś nie udało się doprowadzić wszystkich zabytkowych wnętrz do stanu sprzed wojny, czego przykładem są dwa najwyższe piętra, które kiedyś udało nam się odwiedzić. Obecnie w Książu znajduje się muzeum, w oficynach działają hotele i restauracja. To jedna z  najpopularniejszych atrakcji Dolnego Śląska.

Powojenne zniszczenia na górnych piętrach

Książ odzyskał blask

W książańskim parku znajduje się jeszcze jeden zamek zwany Starym Książem. Są to XIX-wieczne romantyczne ruiny zbudowane na murach średniowiecznej warowni piastowskiego księcia jaworskiego. Gdy zamek podupadł, zamieszkali w nim rabusie-złodzieje i jako ich siedziba został zniszczony w 1484 roku. Na jego ruinach w latach 1794-97 wzniesiono istniejącą do dziś budowlę. Pełniła ona funkcje estetyczne, nie obronne. Można do niej dotrzeć zielonym szlakiem, który sam w sobie jest ciekawy. Schodzi on do przełomu Pełcznicy, a po drodze idzie się przez mostki i kładki.



Po drodze z lub do Starego Książa warto zatrzymać się przy wspomnianym już wcześniej mauzoleum Hochbergów. Budowla powstała ok. 1730 roku jako pawilon letni, a pod koniec XIX wieku zaadaptowano ją na cele pochówkowe. W mauzoleum pochowano Starego Księcia - Hansa Heinricha XI (1833-1907) i jego dwie żony - Marię (1823-83) i Matyldę (1861-1943), księżną Daisy (1873-1943) i jej bezimienną córeczkę, która żyła tylko dwa tygodnie (1893-1893) oraz Konrada Hochberga (1930-34) - syna drugiej żony byłego męża Daisy... tyle że ojcem dziecka prawdopodobnie był Bolko (syn Daisy i Hansa Heinricha), a chłopiec był owocem związku Bolka z macochą. Pisałam o tym skandalu TUTAJ. Obecnie sarkofagi są puste. Mauzoleum pod koniec wojny zostało splądrowane przez Rosjan. Jesienią 1945 r. byli pracownicy pałacu przenieśli w tajemnicy szczątki Hochbergów na cmentarz ewangelicki w Szczawienku (obecnie nie istnieje, w jego miejscu wybudowano drogę).



Do kompleksu zamkowego zalicza się także palmiarnia zbudowana w latach 1911-13. Podobno Hans Heinrich XV zlecił budowę obiektu, aby uszczęśliwić swoją żonę, księżną Daisy. Jest to jeden z najstarszych tego typu obiektów w Polsce. W palmiarni rośnie ponad 250 gatunków roślin z całego świata. Jej ściany od wewnątrz pokrywa tuf wulkaniczny z sycylijskiego wulkanu Etna,  wykorzystany  do formowania podłoża dla roślin.

Palmiarnia Lubiechowska, Wałbrzych, Poland, 2-05944

Byłam w Książu kilka razy i zawsze odkrywałam w nim coś nowego, co tylko sprawiało, że znów miałam ochotę do niego przyjechać. Potrafię zrozumieć, dlaczego księżna Daisy tak lubiła to miejsce i chętnie wracała do domu z dalekich podróży, które przecież tak bardzo kochała. Zamek i otaczający go park to prawdziwy skarb Dolnego Śląska, jeden z najcenniejszych zabytków, które po prostu trzeba choć raz zobaczyć. A potem do niego wracać. 


Zobacz też inne posiadłości Hochbergów: