sobota, 28 maja 2022

Korona Gór Polski. Wysoka przez Wąwóz Homole. Ach, te Pieniny!

Kiedy w 2018 roku kończyłam zdobywać Koronę Gór Polski, jednym z moich ostatnich szczytów była Wysoka, zwana też Wysokimi Skałkami (1050 m n.p.m.). Jest to najwyższe wzniesienie Pienin i znajduje się dokładnie na granicy polsko-słowackiej. Na Wysoką można dotrzeć niebieskim szlakiem ze Szczawnicy od zachodu lub z Gromadzkiej Przełęczy ze wschodu albo zielonym ze Słowacji od południa lub przez Wąwóz Homole od północy. Wybraliśmy ostatnią opcję i jest to chyba najpopularniejszy szlak. Czego się można po nim spodziewać? 

Zaczynamy w Jaworkach. Znajduje się tu kilka parkingów i baza gastronomiczna, co tylko potwierdza moje obawy o tym, że jest to popularny szlak. W Wąwozie Homole zresztą byłam już wcześniej, w 2012 roku, ale jakoś nie zapamiętam go w taki sposób. Na szczęście rano jest dość pusto. Wąwóz Homole jest długi na około 800 metrów.  Jego ściany zbudowane są głównie ze skał wapiennych, a dnem płynie potok Kamionka. Wąwóz uchodzi za jeden z najpiękniejszych w Polsce. 

Początkowo idzie się przyjemnie, lekko od górkę, pokonując mostki i schodki. Jednym z charakterystycznych miejsc jest Dubantowska Dolinka - nieduża polana, na której wiele osób robi sobie przerwę. Znajdują się tutaj wapienne skały - Kamienne Księgi, z którymi związana jest ciekawa legenda łemkowska. Podobno w księgach zapisane są zaszyfrowaną mową wszystkie losy ludzkie. Udało odczytać się je jednemu staremu popowi, ale Pan Bóg nie chcąc, by ludzkość poznała swoje przyszłe dzieje, odebrał mu mowę. 


Inną ciekawostkę związaną z Wąwozem Homole poznaliśmy dzięki badaniom archeologicznym. Wykazały one, że w XVI wieku istniał tutaj zamek. Wąwóz od dawna ściągał łowców skarbów, które rzekomo miały być ukryte wśród skał. Kawałek za Kamiennymi Księgami znajduje się rozwidlenie dróg - można nieoznakowaną drogą dojść na punkt widokowy i do bacówki. Wiele osób wybiera ten cel. My jednak tym razem podążamy szlakiem - przy bacówce już byłam parę lat wcześniej, a teraz najważniejsza jest Wysoka.


Zanim dotrzemy na szczyt, czeka nas jeszcze jeden miły przystanek w bazie namiotowej Jaworki znanej także jako baza pod Wysoką. Jest ona czynna w sezonie letnim i można tu przenocować w namiocie zbiorowym lub rozbić własny. Turyści mają możliwość skorzystania z wrzątku oraz przybicia pieczątki. To bardzo przyjemne miejsce i aż chciałoby się zostać na dłużej. 

Powyżej bazy szlak zaczyna się piąć coraz ostrzej w górę. Dochodzimy do polany pod Wysoką, która jest pięknym punktem widokowym. Dawniej znajdowały się tu pola uprawne mieszkańców wsi Jaworki, ale po wysiedleniach pod koniec II wojny światowej, ta funkcja zanikła. Po 1945 roku wypasano tu bydło, powstała nawet bacówka, która w latach 70. służyła jako schronisko turystyczne. Niestety w 1980 roku obiekt spłonął. Na górze polany czeka nas najbardziej wymagający odcinek szlaku - idzie się naprawdę ostro pod górę. Po chwili szlak zielony dołącza do niebieskiego, wchodzimy w las, a następnie wąską ścieżką docieramy do skałek... 

To już szczyt! Wysoka zdobyta! Zbudowana z wapieni góra robi wrażenie. Od wschodniej i południowo-wschodniej strony tworzy strome urwiska skalne o wysokości 5-20 m, a w kierunku zachodnim na grani występuje kilka skalistych garbów oraz wystających skał. Wygląda to obłędnie, zwłaszcza że panorama z Wysokiej jest dość rozległa. Na szczycie znajduje się tabliczka oraz pieczątka - obowiązkowy punkt dla zdobywców Korony Gór Polski. 



Na powrót do auta wybieramy ten sam szlak - w sumie nie mając wielkiego wyboru, bo ciężko tu zrobić sensowną pętlę, chyba że przez schronisko pod Durbaszką i w dół drogą dojazdową. Wysoka wraz z Wąwozem Homole jest jednym z najciekawszych szlaków Pienin i warto ją obrać za cel nie tylko dla Korony Gór Polski. 


piątek, 27 maja 2022

Trzy Korony i Sokolica - pienińska klasyka

Gdy myślę o Pieninach, to pierwszym moim skojarzeniem jest "pienińska klasyka" - Trzy Korony (982 m n.p.m.) i Sokolica (747 m n.p.m.). Niech Was jednak nie zmylą te z pozoru niewinne szlaki - Pieniny są górami dość strzelistymi, skalistymi i pełnymi atrakcji. Dziś opiszę wycieczkę sprzed paru lat, kiedy to pierwszy raz wybrałam się w malownicze Pieniny. 


Wędrówkę zaczynamy w  Krościenku nad Dunajcem, które jest dobrą bazą wypadową w Pieniny. Żółty szlak prowadzi nas prosto do Przełęczy Szopka i w zasadzie do tego momentu nie jest to droga bardzo wymagająca, chociaż idzie się konkretnie pod górę. Z przełęczy czeka nas kolejne większe podejście niebieskim szlakiem do... punktu kasowego oraz wejścia na platformę widokową. W sezonie ustawiają się tu gigantyczne kolejki, chociaż jak wspominam tę wycieczkę, to parę lat temu wcale nie było dużo ludzi, a był to środek wakacji. Niestety obecnie Pieniny zyskały na popularności, co przekłada się na ilość turystów.


Na platformę wejść warto, bowiem znajduje się ona nad ponad 500-metrową przepaścią i roztacza się z niej doskonały widok na Pieniński Przełom Dunajca i obszar Pienińskiego Parku Narodowego, a także na Tatry, Beskid Sądecki, Gorce, Beskid Żywiecki i Magurę Spiską. Przy dobrej widoczności dostrzeżemy także Babią Górę. 



Z platformy widokowej proponuję skierować się niebieskim szlakiem na Zamkową Górę - brzmi obiecująco, prawda? Na wysokości 750 m n.p.m. znajdują się ruiny, a właściwie relikty, XIII-wiecznego zamku. Jest to najwyżej położony zamek w polskich Karpatach i zarazem rzadki przykład budowli o charakterze refugialnym - było to miejsce ostatniego schronienia, gdzie możnowładca ze swoim dworem mógł przeczekać napaść wroga. Zamek Pieniny mógł  pomieścić stuosobową grupę uciekinierów oraz kilkudziesięciu żołnierzy. Warownia najprawdopodobniej była opuszczona już w XIV wieku, a w kolejnym stuleciu została zburzona.


Z zamku kierujemy się do wzniesienia Bańków Gronik, na którym już byliśmy w drodze na Trzy Korony. Z tego miejsca jest opcja powrotu do Krościenka albo można pozostać na  niebieskim szlaku i dotrzeć na Sokolicę przez Szutrówkę, Ociemny Wierch i Czertezik. Oczywiście polecam tę drugą opcję  ;-) Do przejścia są zaledwie trzy kilometry, ale za to poruszamy się ciągle góra-dół-góra-dół. Większość trasy jest zalesiona, idzie się częściowo po niewielkich skałkach i brzegiem stromizny. Dość ciekawy szlak, ale nie tak ciekawy, jak Sokolica.



Nazwa szczytu pochodzi od dawniej gniazdujących tutaj sokołów. Sokolica jest niezwykłym szczytem. Jej południowe ściany opadają prawie pionowo w 310-metrową przepaść do przełomu Dunajca. Najwyższy uskok pod szczytem Sokolicy to ściana mająca niemal 100 m wysokości. Wspaniale widać z niej Dunajec, Pieniny Środkowe, Małe Pieniny, Magurę Spiską, Tatry Bielskie i Tatry Wysokie. Wstęp, podobnie jak na Trzy Korony, jest płatny, ale na jednym bilecie można zaliczyć oba miejsca tego samego dnia. Na szczycie rośnie kilka reliktowych sosen, których wiek szacuje się na niemal 600 lat. Niestety jedno z drzew, będące symbolem Pienin, w 2018 roku zostało uszkodzone podczas akcji ratowniczej z użyciem helikoptera. Na moim zdjęciu widzicie sosnę jeszcze przed wypadkiem.



Jeśli wybierzecie na zejście z Sokolicy zielony szlak, to uważajcie - jest bardzo stromo. Ale za to na koniec czeka nas przyjemny 4,5-kilometrowy spacer do Krościenka wzdłuż Dunajca. A jeśli jeszcze by Wam było mało "pienińskich klasyków",  to polecam na kolejny dzień wycieczkę ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru na Słowacji. Czerwony szlak biegnie tak zwaną Drogą Pienińską, będącą traktem pieszo-rowerowym. Wspaniale prezentuje się z niej przełom Dunajca oraz nasze dwa szczyty - Trzy Korony i Sokolica, choć tym razem obserwujemy je z dołu. 



W Pieninach warto spędzić co najmniej kilka dni, ale gdy nie ma takiej możliwości, to absolutnym must-see są Trzy Korony i Sokolica. Nie niepozorne góry potrafią nieco dać w kość, by zaraz wynagrodzić cały trud wspaniałymi widokami. Każdy miłośnik gór choć raz w swoim życiu powinien trafić w cudowne Pieniny.

czwartek, 26 maja 2022

Zamek w Czorsztynie - królewska warownia na dawnej granicy

Zamek w Niedzicy nie jest jedynym obiektem tego typu położonym nad Jeziorem Czorsztyńskim. Na przeciwległym brzegu zbiornika znajdują się malownicze ruiny gotyckiego zamku w Czorsztynie. Królewska warownia na przestrzeni wieków miała duże znaczenie strategiczne ze względu na swoje położenie. Dziś stanowi atrakcję turystyczną popularnych Pienin. Zobaczcie, jak prezentują się ruiny królewskiego zamku w Czorsztynie.

Nie sposób pisać o Czorsztynie bez Niedzicy. Choć dziś oba zamki znajdują się niemal na wyciągnięcie ręki, to na przestrzeni wieków dzieliło je wiele - jeden z nich znajdował się na terenie Węgier, a drugi był fortecą polską. W obrębie naszego kraju oba znalazły się dopiero po I wojnie światowej, a powstały w latach 1970-1997 sztuczny zbiornik na Dunajcu - Zalew Czorsztyński - znów je oddzielił. Dziś na szczęście jesteśmy na tyle mobilni, że oba zamki bez problemu zwiedzimy jednego dnia, poruszając się samochodem  lub rowerem i do tego Was serdecznie zachęcam.


Początki zamku w Czorsztynie datuje się na trzecią ćwierć XIII wieku - istniały tu wówczas drewniane budowle  i wał ziemny, a na przełomie XIII i XIV w. wzniesiono cylindryczną wieżę obronną (stołp). Znacząca przebudowa zamku nastąpiła za czasów Kazimierza Wielkiego. Czorsztyn był wówczas jednym z ważniejszych założeń obronnych kraju ze względu na położenie na ważnym szlaku handlowym i w pobliżu granicy z Węgrami. Na zamku przebywały koronowane głowy: Kazimierz Wielki, Ludwik Węgierski, Jadwiga Andegaweńska czy Władysława Warneńczyk. 


W latach 1629-1643 miała miejsce kolejna większa przebudowa zamku. Powstała wówczas czterokondygnacyjna baszta zwana obecnie basztą Baranowskiego (na cześć starosty czorsztyńskiego). Upadek czorsztyńskiej warowni rozpoczął się od zniszczeń poczynionych przez wojska kozackie w latach 1734-1735. W 1790 roku od uderzenia pioruna zajął się dach, powodując kolejne straty. W roku 1819 dobra czorsztyńskie wraz z zamkiem zakupiła rodzina Drohojowskich, która władała tu do 1945 r. Ruiny warowni zabezpieczono w latach 1951-1957, a w 1992 roku rozpoczęto kompleksowe prace konserwatorskie. Obecnie możliwe jest zwiedzanie ruin zamku, a obiektem zarządza Pieniński Park Narodowy.


Choć zamek w Czorsztynie nie jest tak malowniczy, jak zamek Dunajec w Niedzicy, to nie sposób odwiedzić tylko jednego z nich. Oba wzajemnie się uzupełniają, opowiadając swoją historię z dwóch stron dawnej granicy. Okolica Jeziora Czorsztyńskiego jest wyjątkowo malownicza, a dwa zamki doskonale dopełniają ten wspaniały krajobraz.