niedziela, 14 września 2025

Patria: hotel-marzenie „króla tenorów”, który stał się ikoną Krynicy

Czy modernistyczna bryła sprzed stu lat może do dziś zachwycać i pobudzać wyobraźnię? Czy w nieco przykurzonych, lecz wciąż lśniących marmurem, wnętrzach nadal rozbrzmiewa echo fortepianu? Czy restauracyjna sala pamięta wystawne rauty i śmietankę towarzyską dwudziestolecia międzywojennego? Patria w Krynicy-Zdroju – wymarzony pensjonat Jana Kiepury – odpowiada na te pytania gromkim „tak”. To właśnie tutaj legenda tenora z Sosnowca stała się częścią DNA uzdrowiska.

W latach 30. XX wieku polskie uzdrowiska – Krynica, Rabka, Iwonicz, Żegiestów, Rymanów – przeżywały złotą erę. Elity II RP przyjeżdżały korzystać z dobrodziejstw wód leczniczych, a rosnący tłum kuracjuszy wymagał infrastruktury na miarę wielkich miast. Młodzi architekci – zapatrzeni w światowe trendy – wprowadzali do górskich pejzaży funkcjonalizm i modernizm. W ten rytm idealnie wpisała się Patria: obiekt, który miał być nie tylko wygodny, ale i reprezentacyjny.

Za projekt odpowiadał Bohdan Pniewski – absolwent Politechniki Warszawskiej, laureat konkursów na gmach poselstwa w Sofii (1928) czy koncepcję Świątyni Opatrzności Bożej (1931). Choć początkowo inspirował się funkcjonalizmem, szybko przesunął akcenty ku formom klasycyzującym: harmonii proporcji, rytmice, monumentalizmowi, ale w połączeniu z nowoczesną techniką żelbetu. W sanatoryjnym świecie, który miał „produkować zdrowie i higienę”, Patria stała się symbolem prestiżu i komfortu.

Urodzony w 1902 roku w Sosnowcu, Jan Kiepura błyskawicznie wspiął się na szczyty: Wiedeń, Paryż, La Scala w Mediolanie, później Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Równolegle z karierą sceniczną starannie  budował swój wizerunek i robił wokół siebie szum medialny.  Śpiewał z balkonów hoteli i występował na dachach samochodów, grał w filmach, zjednywał publicystów i melomanów. Za namową przyjaciela Zygmunta Protassewicza kupił w 1927 r. parcelę w Krynicy (po 3 dolary 20 centów za m²), a inwestycję traktował jednocześnie jako lokatę i... prezent dla rodziców, którzy mieli zarządzać obiektem.

W listach pisał bez fałszywej skromności: „Buduję hotel w Krynicy, 200 pokoi... dwie windy... słowem – luksus”. Budowę rozpoczął w 1930 r., a pieniądze zarobione na scenach świata pozwoliły mu na techniczne „fajerwerki” i najlepsze materiały. Jego ambicja była prosta i śmiała: stworzyć miejsce, które przyciągnie „śmietankę polską” i cudzoziemców. Nazwa „Patria” – „Ojczyzna” – była nośnym hasłem epoki i częścią konsekwentnej strategii marketingowej artysty. Kiepura tworzył swoją markę osobistą w czasach, w których nawet nie znano jeszcze takiego pojęcia.

Oddana do użytku w Boże Narodzenie 1933 roku jako „Palace Hotel Patria”, miała wszystko, co definiowało ówczesny przepych. Winda osobowa i towarowa, centrala telefoniczna, sygnalizacja świetlna nad drzwiami pokoi, własne akumulatory dla kluczowych instalacji, kotły centralnego ogrzewania – postawiono na samodzielność i niezawodność. Wnętrza wykończono marmurami i alabastrami (ze Lwowa), chromowaną stalą, meblami z palisandru i mahoniu. Kiepura dbał, by akcentować polskie pochodzenie materiałów (słynne kafelki „Józefów”), ale jako dyrektora zatrudnił Niemca – Johana Güntera – i kompletował międzynarodową, świetnie wyszkoloną obsługę. 

Kto bywał w Patrii? Najbogatsi i najsłynniejsi: Hanka Ordonówna, Jadwiga Smosarska (tu poznała przyszłego męża Zygmunta Protassewicza), Loda Halama, śpiewacy Jerzy Czaplicki i Adam Didur, generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Wnętrza posłużyły za plan filmowy „Książątka” (1937) – z Eugeniuszem Bodo i plejadą gwiazd. Pisarz Tadeusz Dołęga-Mostowicz, podglądając w Patrii życie „wyższych sfer”, ostrzył pióro do „Kariery Nikodema Dyzmy”. Anegdot było tyle, że prasa ochrzciła „Ilustrowany Kurier Codzienny” w żartach „Ilustrowanym Kiepurkiem Codziennym”. Kiepura kochał rozgłos: potrafił śpiewać a cappella z balkonu, a gdy w pociągu zapomniał nut, wywołał awanturę o... zawrócenie składu (finalnie wysłano po nie inny).

W 1937 r. do Krynicy przyjechała incognito następczyni tronu Holandii Juliana z mężem, księciem Bernhardem. Fotoreporterzy ruszyli za nimi w pogoń, więc para próbowała się przenieść do bardziej kameralnego pensjonatu, ale Kiepura – już telefonicznie – ujął sprawę z rozmachem: sam przybył, dopieszczał gości, zdejmował z rachunku szampana i tonował koszty. Jak zanotowano, jego bezceremonialność przeszła do porządku dziennego dzięki taktownemu zachowaniu żony, Marty Eggerth.

Wybuch II wojny światowej rozdzielił artystę i jego „hotel-arię”. Kiepura śpiewał dla żołnierzy we Francji i USA, zbierając fundusze dla Polski. Patrię zajęli Niemcy – według źródeł mieściło się tu sanatorium dla oficerów albo siedziba Hitlerjugend. Po wojnie budynek upaństwowiono (1949), argumentując wcześniejszym przejęciem przez III Rzeszę jako obiektu użyteczności publicznej. W 1965 r. wypłacono Kiepurze odszkodowanie. Po wojnie Patria nieprzerwanie pełniła funkcję sanatoryjną. W 1996 r. przekazano ją przedsiębiorstwu państwowemu – dziś Uzdrowisko Krynica-Żegiestów S.A. – a 17 września 2013 r. wpisano do rejestru zabytków. Modernistyczna perła w XXI wieku zyskała jeszcze jeden, bardzo ludzki wymiar: w ostatnich latach budynek służy także jako centrum wsparcia dla uchodźców z Ukrainy.

Legenda Patrii do dziś rozbrzmiewa W Krynicy echem niczym wyrazisty głos Jana Kiepury. Choć zawierucha wojenna odebrała temu miejscu legendarny blask, a po powojenna rzeczywistość nie była już tak barwna, jak hedonistyczny początek XX wieku, to budynek, mimo swojego wieku, nadal intryguje i przyciąga ciekawskich. I tylko fortepian Jana Kiepury milczy jak zaklęty, jakby czekając na lepsze czasy...


Podoba Ci się moja twórczość? 
Będzie mi miło, jak postawisz mi wirtualną kawę, która doda mi energii do działania :-)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz