Lwówek Śląski wciąga jak dobra opowieść – zaczyna się niewinnie od spaceru po rynku, a kończy odkryciem historii sięgającej średniowiecza i… czarnej wieży, która pamięta więcej niż niejedno muzeum. Chcesz zobaczyć miejsce, gdzie od 800 lat warzy się piwo, a w południe z wieży ratusza rozlega się hejnał? Zainspiruj się naszą letnią wycieczką i zaplanuj własną trasę po „Agatowej Stolicy Polski”.
Lwówek Śląski to jedno z najstarszych miast w Polsce – prawa miejskie otrzymał w 1217 r. Rozkwit zawdzięczał położeniu przy Via Regia, wydobyciu złota i przywilejom (m.in. bicie własnej monety od 1327 r.). W XVI w. przeżywał „złoty wiek”, później ciężko doświadczyła go wojna trzydziestoletnia i pożary. Mimo strat miasto podnosiło się wielokrotnie: w XIX w. przyszła kolej, rozwinął się przemysł i nowoczesny browar; dziś Lwówek znów przyciąga – historią, architekturą i corocznym Lwóweckim Latem Agatowym.
Rynek ma idealnie wyważone, wydłużone proporcje. To scena, na której pierwsze skrzypce gra ratusz – gotycko-renesansowa bryła uformowana w latach 1522–1524 i dopełniona na początku XX wieku przez Hansa Poelziga. Elewację zdobią, między innymi, kamienne lwy i łacińska sentencja „Iustus quasi leo” – „Sprawiedliwy jak lew”. W południe ratuszowy zegar wybija pełną godzinę charakterystyczną sekwencją kwadransów, a potem rozlega się hejnał.
Gdy zejdziemy z rynku na miejskie planty, historia zmienia ton na obronny. W północnej części Starego Miasta wyrasta Baszta Bramy Bolesławieckiej, zwana też Głodową. Wzniesiona na przełomie XIII i XIV wieku, przez długi czas służyła właśnie jako loch głodowy, później jako magazyn lodu. Przed wojną była ruiną bez dachu, po 1945 roku doczekała się odbudowy, a w ostatnich latach – odświeżenia kamienia i pokrycia dachowego. Jej prosta, surowa sylwetka należy do najczęściej powielanych symboli Lwówka: widnieje na pocztówkach, monetach i miejskich pamiątkach.
Po zachodniej stronie Starego Miasta straż trzyma Wieża Bramy Lubańskiej – najwyższa z zachowanych baszt. Pierwsze umocnienia stanęły tu w XIII stuleciu; wieża wiele przeszła: zawaliła się w 1616 roku i została odbudowana, spłonęła w pożarze 1752 roku, przetrwała uderzenie pioruna w 1809 roku, by ostatecznie otrzymać barokowy hełm z latarnią. W XX wieku mieściło się tu schronisko, po wojnie – Izba Pamięci. Dziś opiekuje się nią PTTK, a podczas Lwóweckiego Lata Agatowego bywa udostępniana – ze szczytu widać jak na dłoni rynkową oś, ratusz, planty i łuk Bobru.
W cieniu murów od XIX wieku pracowały browarniane kadzie. Dzisiejszy Browar Lwówek wyrósł z przedsiębiorstwa Juliana Hohberga – wielokrotnie rozbudowywanego, przekształcanego, nacjonalizowanego i znów prywatyzowanego. Przez dekady modernizowano warzelnię, fermentownię i leżakownię; nawet wojna nie wstrzymała produkcji. Po 1989 roku zakład przeżywał wzloty i upadki, by ostatecznie wrócić do życia z piwem o prostej nazwie Lwówek. Ta ciągłość robi wrażenie szczególnie wtedy, gdy uświadomimy sobie, że piwo warzono tu, odkąd Lwówek był młodym miastem na Via Regia.
Niedaleko browaru stoi najbardziej intrygujący punkt na mapie – „Czarna Wieża”. To neogotycka, wolnostojąca dzwonnica z lat 1846–1848, jedyny ocalały fragment dawnego kościoła ewangelickiego wzniesionego w połowie XVIII wieku. Sam kościół, zniszczony i opuszczony po wojnie, wysadzono 14 kwietnia 1972 roku; ocalała jedynie wieża, bo jej zawalenie mogłoby uszkodzić okoliczne domy. Z czasem przybrała coraz ciemniejszy kolor od dymu browarnianych kominów i tak przylgnęła do niej nowa nazwa. Ma 60 metrów wysokości i jest najwyższą wieżą w mieście. Pod koniec 2008 roku trafiła w prywatne ręce – z myślą o hotelu, restauracji i punkcie widokowym – a do jej bryły dostawiono niewielki pawilon z apartamentami.
Lwówecki spacer najlepiej domknąć tam, gdzie się zaczął – na rynku, odwiedzając jedną z lodziarni w upalny dzień. W końcu Lwówek Śląski nie jest skansenem – to żywy organizm, który urzeka małomiasteczkowym klimatem, bogatą historią oraz położeniem u stóp wygasłych wulkanów Pogórza Kaczawskiego. Urzekło nas to miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz