wtorek, 17 sierpnia 2021

Łysa Góra - misjonarze i czarownice

Po Łysicy przyszedł czas na Łysą Górę - drugi pod względem wysokości szczyt Gór Świętokrzyskich. Według mnie także ciekawszy, bo sporo tu można zobaczyć. Od pogańskiego miejsca kultu do relikwii krzyża, na którym umarł Chrystus. Od cmentarza jeńców wojennych po opactwo benedyktynów. Od gołoborza po wieżę przekaźnikową. A do tego niektórzy twierdzą, że na szczycie gromadzą się czarownice...

Na Łysą górę wybraliśmy się tego samego dnia, co na Łysicę. Oba szczyty są na tyle łatwe, że spokojnie można zdobyć oba jednego dnia. Ma to też swoje plusy - wystarczy jednodniowy bilet do parku narodowego (z którym ma się również zniżkę na wejście na gołoborze - nigdzie nie jest to napisane, a warto wiedzieć). Na Łysą Górę wyruszyć można jednym z trzech szlaków: z Huty Szklanej, z Trzcianki lub z Nowej Słupi. Ta pierwsza opcja jest najbardziej przystępna - jest to zwykła droga (można wjechać nawet wózkiem dziecięcym albo... meleksem), o drugiej wiem niewiele, a wybraliśmy trzecią. W Nowej Słupi, na skraju parku narodowego, znajdują się spore parkingi (płatne), które czynią to miejsce dobrą bazą wypadową na szczyt. Ruszajmy!

Podchodziliśmy niebieskim szlakiem - tak zwaną "drogą królewską". Idzie się niemal cały czas przez las jodłowo-bukowy, na drodze towarzyszą nam stacje drogi krzyżowej, a co jakiś czas pojawiają się miejsca na odpoczynek, a nawet ułatwienia w postaci schodów. Trasa nie jest trudna - już drugi raz tego dnia nasza półtoraroczna córka zaskoczyła nas chęcią samodzielnego wchodzenia. Choć to może to za wiele powiedziane, bo więcej niż wchodzenia było zbierania patyków, ale i tak spory kawałek pod górę weszła sama. Duma mnie rozpierała!

Po dojściu do miejsca zwanego Kopcem Czartoryskiego, jesteśmy już niemal na szczycie. Warto w tym miejscu odbić w prawo na ścieżkę prowadzącą do niewielkiej nekropolii. Na zboczach góry znajduje się cmentarz jeńców radzieckich z okresu 1941-43. W jego centralnym punkcie postawiono pomnik, na którym napisano: "Wieczna pamięć i sława sześciu tysiącom jeńców radzieckich zamordowanym przez hitlerowców w więzieniu na Świętym Krzyżu w latach 1941-43". (Święty Krzyż to inna nazwa Łysej Góry). Wrócimy do tego jeszcze.

Najwyższa pora napisać coś więcej o szczycie, który przyszło nam zdobyć. Łysa Góra, znana też jako Łysiec albo Święty Krzyż, jest drugim co do wielkości, po Łysicy, szczytem Gór Świętokrzyskich. Mierzy 594 m n.p.m. W przeszłości była miejscem kultu Słowian, co potwierdzają relikty wału kultowego. Wzniesiono go między VII a XIX wiekiem, a podobna konstrukcja znajdowała się między innymi na dolnośląskiej Ślęży. Na Łysej Górze czczono trzy bóstwa: Świst, Poświst  i Pogodę. Nasi przodkowie gromadzili się w obrębie walu w celu odprawiania modłów i składania ofiar. To nie jedyny "pogański" akcent w tym miejscu - do dziś istnieją legendy o odbywających się na szczycie góry sabatach czarownic (na które wiedźmy mają lecieć z Góry Zborów).

Tuż pod szczytem zobaczyć można charakterystyczne dla Gór Świętokrzyskich gołoborze. Jest to malownicze rumowisko skalne na północnym stoku Łysej Góry. Na jego powstanie miały wpływ zmiany temperatury - zamarzanie i rozmarzanie podłoża; zamarzanie wody w szczelinach, powodujące rozpad blokowy skał. Podziwiać je można z tarasu widokowego, na który należy zakupić osobny bilet. Z biletem wstępu do parku narodowego jest on tańszy.

Szczyt Łysej Góry został zdominowany przez współczesną budowlę - wieżę o wysokości 157 metrów, w której mieści się Radiowo-Telewizyjne Centrum Nadawcze Święty Krzyż. Zbudowano ją w latach 1959-66 mimo protestów Ministerstwa Leśnictwa oburzonego tak wielką inwestycją na terenie parku narodowego. Interweniować musiał sam premier, Józef Cyrankiewicz i finalnie inwestycja została zrealizowana. Sygnał radiowy oraz telewizyjny emitowany z wieży swoim zasięgiem pokrywa całe województwo świętokrzyskie i spore fragmenty województw ościennych - jest odbierany w promieniu 150 km. 

W końcu dochodzimy do jednego z najciekawszych miejsc na Łysej Górze - do opactwa benedyktyńskiego, które według legendy założył Bolesław I Chrobry w 1006 r.  Od XIV w. nazywane jest ono Świętym Krzyżem w nawiązaniu do przechowywanych tu relikwii krzyża świętego, na którym miał umrzeć Jezus Chrystus. Jednym z powodów założenia klasztoru właśnie w tym miejscu było zapobieżenie kontynuacji pogańskich praktyk, o których wcześniej pisałam.  W okresie panowania dynastii Jagiellonów było to najważniejsze sanktuarium religijne w Królestwie Polskim, wielokrotnie goszczono tu królów naszego kraju. 

Opactwo parokrotnie było niszczone i odbudowywane. W latach 1852-1865 mieścił się tu zakład poprawczy dla księży, który następnie władze rosyjskie przekształciły w więzienie, a status budowli utrzymały władze polskie, tworząc tu najcięższy areszt swoich czasów. Podczas wojny Niemcy utworzyli tu obóz zagłady jeńców radzieckich, których pamięć uczczono na opisanym wcześniej cmentarzu. W 1961 budynki po więzieniu przejął Świętokrzyski Park Narodowy, a obecnie w obiekcie mieści się nowicjat Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. 

Ciekawostką są krypty, które można zwiedzać za niewielką opłatą (2 zł za osobę). W krypcie kaplicy Oleśnickich złożone jest zmumifikowane ciało, które przypisywano przez długi okres Jeremiemu Wiśniowieckiemu - księciu i dowódcy wojsk koronnych, który żył w latach 1612-1651. Jednak badania naukowe z roku 1980 wykluczyły, że szczątki należą do niego. W drugim pomieszczeniu eksponowane są zmumifikowane zwłoki nieznanego powstańca styczniowego z 1863 r. 

Na tym zakończyliśmy naszą wycieczkę na Łysą Górę i zeszliśmy tym samym, niebieskim szlakiem do Nowej Słupi. To była ciekawa wyprawa, podczas której udało się wiele zobaczyć, a Święty Krzyż śmiało można zaliczyć do obowiązkowych punktów zwiedzania województwa świętokrzyskiego. To jeszcze nie koniec atrakcji, jakie na nas czekały podczas tamtego wyjazdu, ale dojdziemy do tego w swoim czasie. 

2 komentarze:

  1. W ksiażce "Trylogia lechicka" autor Janusz Bieszk opisuje ,że niedaleko klasztoru na Łyścu jest otwór w ziemi prowqadzący do 3 wykutych podziemnych pieczar zalanych wodą , do których opuscił sie w roku 1964 inżynier z Warszway , pływajac tam na pontonie stwierdził,że komory są wydrążone przez ludzi a w tym czasie były zalaną nieprzezroczysta zielona wodą o głębokości 2 metrow.
    Łysa Góra była jednym z najaważniejszych ośrodków kultu religinego Lechitow/ przed narzuceniem nam rzymskiego katolicyzmu/ Istnieje domniemanie ,że w tych komorach są groby królów lechickich.
    Trzeba wodę wypompowac i sprawdzić co się tam znajduje, Kosciół nie może zawłaszyc szczytu Łyśca.

    OdpowiedzUsuń