czwartek, 12 sierpnia 2021

Łysica - najniższa z najwyższych - i zamek w Bodzentynie

Świętokrzyskie to nie tylko województwo, ale też góry i to nie byle jakie! To jedno z najstarszych pasm w Polsce i Europie, a ich wiek szacuje się na 500 milionów lat! Postanowiliśmy wrócić na Łysicę, aby po raz drugi zdobyć ten szczyt do Korony Gór Polski - najniższy z całego zestawienia. Ale czy najłatwiejszy? 


Pamiętam jak dziś naszą pierwszą wyprawę w Góry Świętokrzyskie. Było to pod koniec grudnia 2017 r. i to była prawdziwa wycieczka z serii "droga jest celem". Aby zdobyć szczyt do Korony Gór Polski, spędziliśmy w podróży aż 5 godzin, by wędrować po górach przez 1,5 h. Teraz na luzie podjechaliśmy autem z Kielc, w których nocowaliśmy podczas długiego weekendu. Zupełnie inaczej zapamiętałam też samą Łysicę - jako odludną, nieco posępną górę. Tym razem trafiliśmy na prawdziwe "Krupówki" - cóż, takie są realia podróżowania w turystycznym szczycie. 

Cóż mogę napisać o Łysicy więcej niż poprzednim razem? Nie jest to najłatwiejszy szczyt KGP - tu zdecydowanie wygrywa Skopiec w Górach Kaczawskich, na który z Przełęczy Komarnickiej można dojść w około 15 minut. Natomiast Łysica też nie jest wielkim wyzwaniem, czego najlepszym dowodem jest to, że nasza 1,5 roczna córka 1/3 trasy pokonała sama na nogach. 

Podejście ze Świętej Katarzyny czerwonym szlakiem jest łagodne i nie wymaga aklimatyzacji, zakładania obozów ani zabierania butli z tlenem ;-) Na szczycie niestety nie ma widoków (chociaż gdzieś mi się obiło o uszy, że padł pomysł budowy wieży), ale jest pieczątka - to miła odmiana, bo poprzednim razem szukaliśmy jej po całej Świętej Katarzynie. 


Zeszliśmy tym samym szlakiem i jeszcze tego samego dnia wdrapaliśmy się na Łysą Górę (której poświęcę osobny wpis) oraz zwiedziliśmy zamek w Bodzentynie. Znajduje się on zaledwie 7 kilometrów od Świętej Katarzyny, więc można łatwo połączyć to w jedną wycieczkę. W Bodzentynie znajdują się malownicze ruiny z II połowy XIV wieku. Zamek należał do biskupów krakowskich, a swoje znaczenie utracił w XVII wieku, gdy wybudowano dla duchownych nowy pałac w Kielcach. Warownia w Bodzentynie ostatecznie została opuszczona w 1814 roku i od tego czasu popadała w ruinę. 



Świętokrzyskie nie przestaje nas zadziwiać różnorodnością swoich atrakcji. Przyjemnie było wrócić na Łysicę w zupełnie innej porze oraz w innym składzie - z malutkim dzieckiem. Kiedy twierdziłam, że życie jest zbyt krótkie, by jeździć dwa razy w to samo miejsce, ale ostatnio zmieniam zdanie. W końcu mały człowiek widzi wszystko po raz pierwszy. Będę dlań przewodnikiem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz