wtorek, 19 stycznia 2021

Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie - Dolina Kluczwody. Nieistniejący zamek i przygoda jak z horroru

Rozpoczynać zwiedzanie Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie od Doliny Kluczwody to jak startować z Koroną Gór Polski od Skopca. Albo jak poznawać Gwiezdne Wojny od epizodów VII-IX. Niby można, ale nikt tego nie poleci. Dla nas jednak ten spontaniczny wypad był wstępem do kolejnych wycieczek i rozbudził naszą wyobraźnię. I to jak! Uciekaliśmy przed seryjnym mordercą i zwiedzaliśmy nieistniejący zamek! A to wszystko na granicy austriacko-rosyjskiej. To jak, idziecie z nami?


Tytułem wstępu - Park Krajobrazowy Dolinki Krakowskie

Park położony jest na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, między Olkuszem, Trzebinią i Krakowem. Na terenie parku znajdują się malownicze doliny, jaskinie, potoki oraz formy krasowe. Położenie czyni go doskonałym miejscem na jednodniowy wypad ze stolicy małopolski lub rejonu Katowic. Wśród dolinek wartych odwiedzenia znajdują się między innymi:

  • Dolina Szklarki, 

Dolina Kobylańska

https://www.drogajestcelem.com/search/label/Dolinki%20Krakowskie

Dziś zapraszam Was do pierwszej z nich - do Doliny Kluczwody.


Dolina Kluczwody - parking, co zobaczyć i co my właściwie tam robiliśmy...

Tak naprawdę wcale nie planowaliśmy tam jechać. Zadecydował przypadek, a raczej okoliczności. Podczas wypadu do Ojcowskiego Parku Narodowego... nie udało nam się zaparkować auta. Ludzi było tak dużo, że po prostu mijało się to z celem - policja sterowała ruchem, a parkingi były nabite. Nie chcąc marnować dnia, zaczęłam szukać alternatywy i coś mi zaświtało o takiej dolince... więc pojechaliśmy.


Znacie ten motyw z horroru, kiedy młodzi ludzie udają się na jakiś koniec świata i tam są atakowani przez mordercę? Znaleźliśmy takie miejsce, w którym nie chcielibyśmy się znaleźć nocą. Jest to końcówka ulicy Zamkowej we wsi Biały Kościół i NIE znajduje się tam parking. Po prostu się tam nie pchajcie, bo trudno wyjechać (na wstecznym ostro pod górę), a klimat jest... no sami zobaczcie.

Wygodny, choć niewielki parking udało nam się znaleźć z drugiej strony doliny, dokładnie w tym miejscu:

Spacer zaczęliśmy przy historycznym miejscu - na dawnej austriacko-rosyjskiej granicy, którą upamiętniają słupy graniczne ustawione tuż przy szlaku. Sama Dolina Kluczwody, zwana też Doliną Wierzchówki, rozciąga się na długości około 7 km. Jej najciekawsza część została objęta rezerwatem. Na północ od niego znajdują się natomiast trzy jaskinie: Mamutowa, Dzika i Wierzchowska Górna. Informacje o zwiedzaniu znajdziecie tutaj.

Przejście Doliny Kluczwody to taki spokojny, niedzielny spacer dla rodziny. Nie napotkacie tu żadnych trudności, chyba że postanowicie, jak my, obejrzeć zamek. Zachęciła nas nazwa - Zamkowe Skały. Jak nic musi być tam jakaś warownia, a znacznik Google zdawał się to potwierdzać (nie wspominając o nazwie ulicy, w którą się wcześniej nieopatrznie wpakowaliśmy). Z dołu co prawda żadnej budowli nie było widać, ale musimy sprawdzić! Może jakbyśmy byli wspinaczami, to byłoby łatwiej... Na szczyt skał wiedzie wąska ścieżka, która w pewnym momencie staje się niemal pionowa :-) Jakimś cudem udaje nam się wejść, ale niestety... z zamku zachowało się tylko kilka kamieni. 


O ile wejść jeszcze jakoś daliśmy radę, tak zejście było gorsze... Dobrze, że nikt nas nie nagrywał, bo wyglądało to jak taniec kaczek na lodzie... tyle że w pionie. Jak później przeczytałam na tablicy - zamek w istocie w tym miejscu się znajdował, tyle że w XIV wieku. Jeszcze w tym samym stuleciu został opuszczony z powodu uszkodzenia konstrukcji. W latach 1993-95 odkryto zarysy murów przyziemia. I tyle było z naszego  zwiedzania zamku!

(Podobną sytuację mieliśmy kiedyś w Rudawach Janowickich. Na mapie jak byk widniał znacznik ruin opisanych jako zamek Sokolec. Niestety żadnej budowli nie udało nam się tam znaleźć! Wkurzona postanowiłam iść dalej, natomiast mój bardziej zdeterminowany małżonek znalazł w końcu zabytkową kupę kamieni... :-)).

Spacer nie zajął nam dużo czasu - w końcu to tylko 4 km. W pewnym momencie ścieżka się zaczęła coraz bardziej zwężać i wchodzić w zarośla, więc zawróciliśmy. Można jeszcze odbić w pewnym momencie w bok, ale już dość mieliśmy wrażeń na ten dzień. Dolina Kluczwody była dla  nas ciekawym wstępem do zwiedzania kolejnych Dolinek Krakowskich. Może i Was zachęci do kolejnych wędrówek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz