Czasem najciekawsze miejsca trafiają się przypadkiem. Tak było w tym przypadku: wracając z grobowca-piramidy w Rapie, skręciłam w szutrową drogę, bardziej z ciekawości niż z planu. Droga prowadziła przez pola, a na końcu – na skraju lasu – pojawiła się niewielka wieś i obiekt, którego w ogóle nie miałam na liście. Grobowiec, który okazał się jednym z bardziej zagadkowych miejsc na Mazurach.
Zakałcze Wielkie i zapomniany dwór
Zakałcze Wielkie (dawniej Gross Sakautschen) to niewielka wieś na Mazurach. Historia majątku jest niepełna – brakuje dokumentów, a część informacji opiera się na ustaleniach regionalistów. Wiadomo jednak, że od początku XIX wieku aż do 1916 r. ziemie należały do rodziny Steinerów. W 1917 roku majątek kupił Bruno Bark, który gospodarował tu przed wojną, prowadząc m.in. gorzelnię i mleczarnię.
Do dziś zachował się dwór – parterowy, murowany, z charakterystyczną trójkątną wystawką wspartą na czterech kolumnach. Po wojnie mieścił się tu PGR, potem budynek wielokrotnie przebudowywano. Obecnie jest własnością prywatną, stoi pusty i nieużytkowany.
Kaplica grobowa – więcej pytań niż odpowiedzi
W niewielkiej odległości od wsi, na skraju lasu i pola, stoi kaplica grobowa określana często jako grobowiec Steinerów – choć dziś już wiadomo, że ta nazwa może być błędna. Przez lata przyjmowano, że kaplica powstała około 1860 r. – sugerowały to m.in. inskrypcje oraz wyryte na słupie ogrodzenia serce z datą „1863”. Jednak analiza konstrukcji zmieniła tę narrację: beton ze śladami szalunków wskazuje raczej na lata 20. XX wieku, czyli już okres rodziny Barków. Nie ma jednak jednoznacznych dowodów, kto faktycznie został tu pochowany.
Wiadomo natomiast, że szczątki po wojnie potraktowano dość brutalnie. Podczas remontu kaplicy w 2004 roku wydobyto dwie trumny ze zmumifikowanymi ciałami bez głów. Tu teorii było kilka, ale ich sens sprowadzał się do tego, że czaszek użyto do zabawy: gry w piłkę lub straszenia czerepami nabitymi na kije. Nie był to wyjątek – podobny los spotkał szczątki z pobliskiej Rapy czy mumie z Kopic (opolskie) oraz wiele innych za tzw. "ziemiach odzyskanych". W 2004 roku prochy zabezpieczono i ustawiono w zamkniętych trumnach na stojakach.
Nowe odkrycia podczas remontu
Kaplica nie była remontowana od czasu swojego powstania i na przestrzeni dziesięcioleci niemal obróciła się w ruinę. Dopiero niedawno gmina otrzymała środki na konserwację, w ramach której zabezpieczono wnętrze, przeniesiono szczątki, a trumny poddano renowacji. Podczas odkopania fundamentów odkryto kilka anonimowych szkieletów. To najpewniej resztki dawnego cmentarza dla mieszkańców wsi, którego zarys dziś jest już niemal niewidoczny. Wśród wysokich traw przebijają się skromne w formie, niemal ascetyczne nagrobki z ledwo widocznymi inskrypcjami.
Zakałcze Wielkie to przykład miejsca, które swoją tajemniczością wzbudza zainteresowanie. Być może dopiero analiza antropologiczna szczątków pozwoli ustalić ich wiek i da odpowiedź na pytanie, kim były osoby tu pochowane. Na razie to jedno z tych mazurskich miejsc, które bardziej intryguje swoim brakiem pewności niż gotową opowieścią.










Brak komentarzy:
Prześlij komentarz