Na skraju mazurskiej wsi Rapa stoi budowla, której nikt nie spodziewałby się w tej części Polski – piramida, która ponoć miała zapewnić członkom rodu von Fahrenheid nieśmiertelność. Co właściwie robi egipska forma architektoniczna pośród mazurskich mokradeł? Jaki jest jej związek z pałacem zwanym „Wschodniopruskimi Atenami” w Bejnunach Małych? Choć pałac zniknął, to piramida cudem i to ona dziś przypomina o rodzinie, która przez wieki kształtowała losy tej okolicy.
Jak Rapa trafiła w ręce Fahrenheidów i skąd wzięła się piramida
Nazwa wsi Rapa wywodzi się od rodu von Rapp, który w XVII wieku posiadał tu majątek Angerapp. W pierwszej połowie XVIII w. Farenheitowie zostali właścicielami wsi, rozpoczynając swoją wieloletnią historię na tych terenach. Johann Friedrich Wilhelm von Farenheid (1747–1834) zarządzał majątkiem od 1779 roku, a w 1786 otrzymał szlachectwo. To właśnie on najprawdopodobniej rozpoczął budowę piramidy w Rapie.
Niezwykły kształt piramidy był odbiciem ówczesnej mody. Po wyprawie Napoleona do Egiptu cała Europa zachłysnęła się egiptologią, a monumentalne formy rodem ze starożytności trafiały do architektury rezydencjonalnej. Grobowiec w Rapie zaprojektowano tak, by umożliwiał naturalną mumifikację ciał, o czym świadczą m.in. kanały wentylacyjne i konstrukcja sklepienia. Badania z 2015 roku potwierdziły, że pochowano tu co najmniej pięć osób z rodu (często podaje się także, że było ich siedem).
W grobowcu spoczęli:
- małżeństwo: Johann Friedrich Wilhelm (1747-1834) i Frederike (zm. 1795),
- małżeństwo: Friedrich Heinrich Johann (1780-1849) i Wilhelmine z d. Lehmann (1787-1847) wraz z maleńką córką Ninette (1808-1811).
Kim byli Fahrenheidowie, że mogli pozwolić sobie na tak ekstrawagancki grobowiec?
Ród Fahrenheidów pojawił się w Prusach Wschodnich około 1500 roku. Byli rodziną kupiecką związaną z Królewcem, która stopniowo powiększała swoje wpływy i majątki. W ciągu kolejnych stuleci nabywali ziemie w powiatach darkiejmskim, wystruckim i węgorzewskim oraz poza granicami Prus. Wśród najważniejszych przedstawicieli rodu wyróżnia się trzech mężczyzn, którzy wywarli największy wpływ na lokalną historię.
Pierwszym z nich był wspomniany Johann Friedrich Wilhelm von Farenheid, nabywca majątku Klein Beynuhnen (Bejnuny Małe) i zarządca dóbr w Rapie oraz Żabinie. To za jego czasów Fahrenheidowie uzyskali formalny tytuł szlachecki nadany przez króla Fryderyka Wilhelma II. Po śmierci został pochowany w piramidzie jako trzeci członek rodziny.
Jego syn, Friedrich Heinrich Johann von Farenheid (1780–1849), znany jako „Mędrzec z Rapy”, był postacią wyjątkowo wykształconą i otwartą na nowoczesne metody gospodarowania. Podczas jego zarządzania majątek przeżywał okres największego rozwoju. To z nim wiąże się rozbudowa pałacu w Bejnunach Małych, który zaczął ewoluować w stronę miejsca spotkań artystów i uczonych. Po śmierci spoczął w piramidzie obok żony Wilhelmine oraz trzyletniej córki Ninette.
Najbardziej znaną postacią był jednak Fritz von Farenheid (1815–1888) – znawca sztuki, kolekcjonera i pruski parlamentarzysta. To on przeniósł główną rezydencję rodu do Bejnun Małych i stworzył tam ośrodek kultury określany „Wschodniopruskimi Atenami”. W przebudowanym w stylu neoklasycznym pałacu zgromadził pokaźne zbiory malarstwa i rzeźby, a dzięki licznym podróżom po Europie utrzymywał kontakty ze środowiskami artystycznymi i naukowymi. W okresie swojej świetności pałac był jednym z najważniejszych miejsc życia kulturalnego w regionie.
Schyłek świetności: upadek pałacu i dewastacja piramidy
Po śmierci Fritza von Farenheida majątek zaczął stopniowo chylić się ku upadkowi. Pałac w Bejnunach Małych został ograbiony podczas I wojny światowej, później ponownie zniszczony w czasie II wojny. Po 1945 roku dopełniły dzieła czerwonoarmistów, a ostatecznie majestatyczna budowla została wyburzona. Dziś jej resztki znajdują się po stronie rosyjskiej, w obwodzie kaliningradzkim, gdzie coraz trudniej odnaleźć choćby fragment dawnych „Aten”.
Piramida w Rapie również nie uniknęła dramatycznego losu. Położona na podmokłych terenach Łusznicy, już w pierwszej połowie XX wieku zaczęła niszczeć. W czasie obu wojen była dewastowana przez żołnierzy rosyjskich, przekonanych, że w grobowcu mogą znajdować się kosztowności. Z biegiem lat do zniszczeń przyczyniali się także mieszkańcy i turyści. Na początku XXI wieku obiekt znajdował się w stanie katastrofalnym: trumny były otwarte, szczątki przemieszczone lub rozrzucone i pozbawione czaszek, a konstrukcja groziła zawaleniem.
Rapa w 2002 roku
Ostatnia nadzieja
Sytuacja zmieniła się dopiero po 2015 roku, kiedy Instytut Archeologii UW przeprowadził szczegółowe badania i inwentaryzację. Trzy lata później, dzięki działaniom Nadleśnictwa Czerwony Dwór, rozpoczęto gruntowną renowację finansowaną przez Lasy Państwowe. Odtworzono portal wejściowy i dach, wzmocniono mury oraz sklepienie, odrestaurowano drzwi i kratowania, a wnętrze uporządkowano i zabezpieczono. Po raz pierwszy od dziesięcioleci piramida odzyskała stabilność i formę.
Dziś piramida w Rapie, ukryta tuż przy granicy z Rosją, uchodzi za jedno z najciekawszych miejsc w regionie i jednocześnie jeden z najstarszych murowanych obiektów na terenie powiatu gołdapskiego. Dzięki renowacji znów można ją oglądać, choć jedynie przez zakratowane otwory – nie zapominajmy wszakże, że jest to miejsce wiecznego spoczynku kilku osób. Pałac w Bejnunach Małych zniknął z powierzchni ziemi na zawsze, ale piramida w Rapie nadal przypomina o rodzie, który przez stulecia kształtował historię tej części Prus Wschodnich.

















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz