piątek, 27 czerwca 2025

Pielgrzymów – zapomniana perła Opolszczyzny

Znasz miejsca, które wyglądają jakby czas się w nich zatrzymał? Pielgrzymów to właśnie jedno z nich. Ta mała wieś na Opolszczyźnie skrzętnie skrywa ruiny kościoła i zniszczony dwór, który jeszcze do niedawna miał swojego gospodarza. Niestety po jego śmierci zabytek znów niszczeje i tylko gęsta zieleń ostatkiem sił broni go przed szabrownikami. Co zostało po tych zabytkach i kim był człowiek, który próbował je ocalić?


W województwie opolskim, na terenie powiatu głubczyckiego, znajduje się niewielka miejscowość Pielgrzymów. Położona nad granicznym potokiem Troja, będącym dopływem Osobłogi, wieś skrywa ślady dawnej świetności – ruiny kościoła pw. św. Józefa. Świątynia została ufundowana przez Józefa von Blunenkrona i wzniesiona w latach 1805–1810. Kościół usytuowano na wzgórzu, skąd górował nad okolicą. Dziś pozostałości budowli – głównie boczne ściany i mury wieży – przypominają o jej pierwotnym kształcie: strzelistej wieży zwieńczonej cebulastym hełmem, zaokrąglonej nawie z prezbiterium oraz przylegającej zakrystii. O wschodnią ścianę oparto stare płyty nagrobne – ostatni ślad po niemieckim cmentarzu, który niegdyś otaczał kościół.



Kawałek dalej, za grubym murem, w gąszczu bujnej zieleni skrywa się, inny zabytek zapomnianej wsi – dwór zwany też pałacem lub zamkiem. Budowla powstała w latach 1660–1690 z inicjatywy Wacława Weikharta von Oppersdorffa i stanowi główny element zespołu dworskiego z początków XIX wieku, który przeszedł przebudowę na przełomie XIX i XX wieku. Dwór reprezentuje styl barokowo-klasycystyczny i charakteryzuje się jedenastoosiową elewacją frontową skierowaną na wschód. Centralny, trójosiowy ryzalit delikatnie wysunięty do przodu, wieńczy klasyczny trójkątny przyczółek, co nadaje budowli reprezentacyjny wygląd.


Czas nie oszczędzał pałacyku. Lata zaniedbania doprowadziły do tego, że w latach 70. XX wieku groziło mu wyburzenie. Jego los odmienił pasjonat z Gliwic – Ryszard Brzeziński zwany "hrabią" – który w 1979 roku kupił zabytek i postanowił go odrestaurować. Po ponad latach ciężkiej pracy mógł w końcu zamieszkać w swoim nowym domu, który przyciągał miejscowych i turystów. Pan Ryszard – którego rodzice pochodzili z Brzeżan (obecnie Ukraina) – zgromadził w nim liczne pamiątki z Kresów Wschodnich. Po jego śmierci w 2019 roku dwór znów popada w zapomnienie. Latem szczelnie oplata go winobluszcz, lecz zimą staje się łatwym celem dla szabrowników. Jak dowiedziałam się od miejscowych, zabytkiem nikt się nie opiekuje, a jego właścicielem ponoć jest gmina (mogło do tego dojść, jeśli zmarły nie miał spadkobierców i nie spisał testamentu). Ponoć toczą się w tej sprawie jakieś postępowania sądowe.


Niezwykłym uzupełnieniem historii tego miejsca jest zamkowa kaplica, która po zmianie granic w 1945 roku znalazła się po czeskiej stronie, tj. na drugim brzegu potoku przecinającego Pielgrzymów na pół. Jako ostatnia przypomina ona o postaci "hrabii" i jego działalności podtrzymującej pamięć o kresowiakach. Towarzyszy jej, również skąpany w zieleni, Jan Nepomucen. 


Dziś Pielgrzymów to cicha przygraniczna wieś, w której historia wciąż przebija się przez zarośla i opuszczone mury. Choć jej zabytki niszczeją, nadal można tu poczuć ciężar minionych epok i zobaczyć ślady ludzi, którym zależało. Może to ostatni moment, by jeszcze coś z tej historii ocalić.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz