czwartek, 21 lipca 2022

Korona Gór Polski. Turbacz w Gorcach - nasza szczęśliwa trzynastka

Na najwyższy szczyt Gorców - Turbacz mierzący 1310 m n.p.m. - dotarłam dokładnie o 13:10. Nie udałoby się to, gdybyśmy nie zboczyli na chwilę do najwyżej położonego obserwatorium astronomicznego w Polsce. Ani gdybyśmy nie zatrzymali się w miejscu katastrofy samolotu. Ani gdybym nie spędziła mnóstwa czasu, robiąc zdjęcia Tatrom i Babiej Górze. Może to sprzyjające gwiazdy, a może zwykły zbieg okoliczności, ale wiem na pewno, że trzynasty szczyt do Korony Gór Polski z dzieckiem zdobyliśmy z przytupem i zapamiętamy go na długo!

W tym roku wróciłam na jeden dzień w Gorce po dłuższej przerwie. Przed laty bywałam tu parokrotnie i za każdym razem to pasmo górskie urzekało mnie wspaniałymi widokami. Pierwszy raz Turbacz zdobyłam w 2014 r. Było to podczas dwudniowej zimowej wycieczki z Rabki-Zdroju z noclegiem w schronisku na Starych Wierchach. Czerwony szlak przez Maciejową jest niezwykle malowniczy, a Stare Wierchy słyną z pięknej panoramy na Tatry.


Drugiego dnia trasa była dłuższa, a mianowicie że Starych Wierchów czerwonym szlakiem na Turbacz i następnie w dół zielonym do Nowego Targu. Pamiętam z tej wycieczki głownie "lodospady" na szlaku - droga była ekstremalnie oblodzona i szło się ciężko - oraz męczące podejście na Turbacz przez śniegi. I Tatry. Tatry, w których już wówczas byłam zakochana i które wtedy były tak blisko, jakby na wyciągnięcie ręki, ale jednak daleko. 

Parę lat minęło, wiele się zmieniło i oto stanęłam ponownie przez wyzwaniem wejścia na Turbacz. Odkąd chodzę po górach z mężem i dzieckiem, jest dużo trudniej i dlatego zawsze szukam najłatwiejszych, ale wciąż ciekawych tras. Zaczęliśmy w Hucisku, w którym znajduje się spory parking (płatny). Zależało mi na zrobieniu pętli, więc zaczęliśmy wycieczkę od ułatwienia sobie życia i wjechaliśmy wyciągiem na Polanę Tobołów (960 m n.p.m.). Dzięki temu zaoszczędziliśmy sobie 300 metrów przewyższenia na podejściu i nie chcę nawet wiedzieć, ile czasu ;-) 


Już z okolic górnej stacji kolejki można podziwiać pierwsze widoki na masyw Turbacza, Dolinę Olszowego Potoku i Beskid Wyspowy. Zimą można tu pojeździć na nartach. My obraliśmy szlak zielony i po krótkim podejściu na moment z niego zboczyliśmy, aby podejść na szczyt Suchory (1000 m n.p.m.). Na górze znajduje się najwyżej położone obserwatorium astronomiczne w Polsce. Pierwsze obserwacje przeprowadzono tu w 1987 roku. W 1991 r. obiekt został włączony do ogólnoświatowej sieci obserwatoriów tworzących tzw. Teleskop Globalny. Na świecie jest ich 17, w tym dwa w Europie (drugi jest we Francji). Placówki te prowadzą w określonych terminach obserwacje tej samej gwiazdy. Są to gównie obiekty o dużej gęstości, tzw. białe karły.


Z obserwatorium zeszliśmy nieco w dół do Polany Suchory, by rozpocząć żmudne podejście na Obidowiec (1089 m n.p.m.). Była to chyba najmniej przyjemna część wędrówki, ale na szczęście szybko minęła i doszliśmy do czerwonego szlaku - tego samego, którym szłam zimą po razy pierwszy na Turbacz. Znaki pokazują, że na najwyższy szczyt Gorców idzie się 1 h 40 minut i tyle mniej więcej trzeba liczyć. Jest to długi spacer, ale za to bardzo przyjemny - idzie się dużo po płaskim, a później lekko pod górę. Co chwila wyłaniają się coraz piękniejsze widoki na Tatry. Po drodze mija się też miejsce katastrofy samolotu. 25 maja 1973 roku na zboczach Obidowca rozbił się samolot sanitarny Let L-200 Morava, który w trudnych warunkach atmosferycznych transportował chore dziecko. W katastrofie zginęła jego matka, a pilot doznał poważnego urazu kręgosłupa. Dziecko uniknęło większych obrażeń.


Ostatnie podejście na Turbacz daje nieco mocniej odczuć się w nogach, ale te widoki na Tatry, Beskid Wyspowy oraz Babią Górę są najlepszą motywacją. Turbacz od tamtego wyjazdu kojarzy mi się z moją szczęśliwą 13. Był to bowiem trzynasty szczyt zdobyty w ramach Korony Gór Polski z dzieckiem; mierzy on 1310 m n.p.m., a na jego szczycie stanęłam dokładnie o 13:10! Nie, nie planowałam tego ;-) Na górze znajdują się ławki oraz kamienny obelisk - obecnie pięknie odnowiony, ale pamiętam go jeszcze, jak był całkiem zniszczony. Nieco poniżej szczytu znajduje się schronisko, a schodząc do niego można podziwiać widoki między innymi na Gorce i Jezioro Czorsztyńskie.



W schronisku zrobiliśmy sobie krótką przerwę i zaczęliśmy kierować się do zejścia. Przed budynkiem znajduje się największy w Gorcach węzeł szlaków turystycznych, więc warto mieć się na baczności, aby nie pomylić drogi. Schodziliśmy niebieskim szlakiem przez Halę Turbacz i Czoło Turbacza (1258 m n.p.m.). Jest ono jedną z najwyższych kumulacji w okolicy, w większości porasta je las za wyjątkiem dwóch polan. Od południowej strony na szczycie Czoła Turbacza występuje skała zwana Diabelskim Kamieniem o wysokości ok. 1,7 m i długości 5 m. Rozległe widoki obejmują między innymi Pasmo Babiogórskie, Beskid Wyspowy oraz pobliskie szczyty Gorców: Kudłoń, Mostownicę, Polanę Wzorową i wznoszącą się powyżej niej Jaworzynę Kamienicką, a także Halę Długą.


Ostatnia, mało atrakcyjna i dość żmudna, część wycieczki to zejście niebieskim szlakiem do Huciska. Idzie się cały czas jednostajnie w dół przez las. Walorem tego szlaku jest przyroda, znajdujemy się bowiem na terenie dawnego rezerwatu "Turbacz" im. Władysława Orkana. Powstał w 1927 roku w prywatnych dobrach hr. Włodzickich, a po powojennym upaństwowieniu ponownie go utworzono w 1964 r. Obecnie cały jego obszar leży w granicach Gorczańskiego Parku Narodowego. Naturalny drzewostan rezerwatu jest w minimalnym tylko stopniu przekształcony przez człowieka i podlega ścisłej ochronie. Po drodze minęliśmy kilka odgałęzień ścieżek edukacyjnych - można stąd dość np. na Turbaczyk (1059 m n.p.m.), lecz my już skierowaliśmy się do auta.


Kiedyś na jakimś forum ktoś zadał pytanie o to, który szlak na Turbacz jest najpiękniejszy i wywiązała się z tego burzliwa dyskusja. Wynikło z niej w zasadzie tylko tyle, że każdy z nich ma w sobie coś wyjątkowego. Nie mogę się nie zgodzić i choć na najwyższym szczycie Gorców byłam zaledwie dwa razy, to każda z obranych dróg miała w sobie coś, co sprawia, że wiem, że chętnie poznam kolejne szlaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz