Czy wiesz, że to dzięki jednej odważnej decyzji i pracy szkockiego inżyniera Śląsk stał się przemysłowym sercem Europy? Huta Kościuszko w Chorzowie, dawniej Huta Królewska, to więcej niż zabytkowe piece i kominy – to symbol epoki, która wykuła nowoczesny Śląsk. A jej początki są nierozerwalnie związane z nazwiskiem Johna Baildona – szkockiego inżyniera, który miał odwagę marzyć i budować z żelaza nie tylko przemysł, ale cały nowoczesny Śląsk. Jeśli kiedykolwiek spacerowałeś po Chorzowie i patrzyłeś na tereny dawnej Huty Kościuszko, wiedz, że to właśnie tam zaczynała się historia regionu, który w XIX wieku stał się sercem europejskiego hutnictwa.
Koniec XVIII wieku to moment, gdy hrabia Fryderyk Wilhelm von Reden i młody szkocki inżynier John Baildon zdecydowali o budowie nowoczesnej huty żelaza na obrzeżach ówczesnej wsi Chorzów. W październiku 1797 roku zapadła decyzja, a już w 1798 ruszyły pierwsze prace budowlane. Bliskość pokładów węgla i rudy żelaza była kluczowa – to tu w 1802 roku ruszył pierwszy wielki piec „Reden”, a chwilę później drugi – „Heinitz”. Król Fryderyk Wilhelm III wyłożył na budowę 40 tysięcy talarów – inwestycja się opłaciła. „Königshütte”, czyli Huta Królewska, szybko stała się wzorem nowoczesnej metalurgii.
XIX wiek to czas dynamicznego rozwoju – powstawały nowe wielkie piece, pudlingarnie i walcownie, w 1862 roku uruchomiono wydział szyn kolejowych, a w 1865 stalownię bessemerowską. Huta była sercem rodzącego się przemysłowego miasta. Po wykupieniu przez hrabiego Henckel von Donnersmarcka Huta Królewska została połączona ze słynną Laurahütte w Siemianowicach Śląskich, a powstała spółka Zjednoczone Huty Królewska i Laura stała się przemysłowym gigantem. Nie każdy wie, że to właśnie tu malarz Adolph von Menzel znalazł inspirację do swojego słynnego obrazu „Walcownia żelaza (Nowocześni Cyklopi)” – jednego z najbardziej ikonicznych obrazów industrialnej Europy.
Huta zmieniała nazwę jak Polska swoją historię – od „Królewskiej”, przez „Piłsudskiego”, aż po Hutę „Kościuszko” po 1945 roku. Po wojnie stal z Chorzowa budowała mosty w Warszawie, Bydgoszczy czy maszt w Raszynie. Jednak transformacja ustrojowa w latach 90. była dla huty druzgocąca. Ostatnie wielkie piece wygaszono w 1993 roku, a w 2012 Huta Kościuszko ogłosiła upadłość. Dziś część hal już nie istnieje, ale w dawnej elektrowni z 1895 roku działa Muzeum Hutnictwa – miejsce, które przypomina, że ten dym, hałas i żar pieców kształtowały Śląsk przez ponad 200 lat.
Choć zakłady zniknęły z powierzchni ziemi, pamięć o Johnie Baildonie wciąż jest żywa. To on stał za projektem Huty Królewskiej, jak i wielu innych przemysłowych gigantów Górnego Śląska. Jego rodzina zamieszkała w eleganckim pałacu w Łubiu, który do dziś skrywa historię rodu, który zmienił oblicze regionu. Dziś, gdy na terenach dawnej huty powstają loftowe osiedla i Muzeum Hutnictwa, warto przypomnieć sobie, że Śląsk, który znamy, wykuwał się tu – między żarem wielkich pieców a wizją ludzi, którzy wierzyli w stalową przyszłość.
Zdjęcia wykonałam w 2009 i 2012 roku na terenie Huty Kościuszko, a dokładniej - w walcowni. Obiekt już nie istnieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz