poniedziałek, 27 maja 2019

Opuszczony szpital Stalownik - historia umierania

Szpital Stalownik w Bielsku-Białej Mikuszowicach jest jednym z bardziej "znanych i lubianych" opuszczonych obiektów w województwie śląskim. Najbardziej nęcące dla odwiedzających są chyba te widoki, bo sam budynek został rozebrany do szkieletu. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś działał tu jeden z najlepszych szpitali w województwie... Dziś tylko piwnice zachowały resztki "życia".


Patrząc na ten szkielet budynku z trudem wyobrażam sobie, jak szpital wyglądał w czasach świetności. Stalownik wzniesiono na zboczu Łysej Góry w latach 60. ubiegłego wieku i początkowo mieściło się w nim sanatorium przeznaczone głównie dla hutników cierpiących na gruźlicę. Była to jedna z najnowocześniejszych tego typu placówek w Polsce. W 1982 roku obiekt uzyskał status Specjalistycznego Szpitala Miejskiego "Stalownik". Leczyli się w nim chorzy z całego województwa, a także bardziej odległych miast, jak Kraków czy Wrocław. Na pięciu oddziałach znajdowało się 320 łóżek. 


W 2001 roku szpital w Mikuszowicach zamknięto po tym, jak wszystkie oddziały przeniosły się do nowych szpitalnych budynków zlokalizowanych u stóp Szyndzielni. Stalownik wówczas był już przestarzały, a na jego korzyść nie działała ani lokalizacja na obrzeżach miasta, ani położenie na górce (utrudniony dojazd dla karetek i służb). Budynek został wystawiony na sprzedaż i w 2006 roku trafił w ręce prywatnego inwestora. To był już początek końca - nowy właściciel nie zabezpieczył należycie obiektu i zaczął rozbiórkę bez niezbędnych pozwoleń. Nadzór budowlany wstrzymał prace, sprawa trafiła do sądu, a biznesmen dostał wyrok w zawieszeniu. W 2018 roku rozebrano część administracyjną obiektu, ale sam szkieletor straszy nadal. I przyciąga różnego rodzaju ciekawskich.


Do Stalownika chyba najbardziej przyciągają widoki. Z wyższych pięter doskonale widać Skrzyczne i rozległą panoramę Beskidu Śląskiego. Sam budynek jedynie straszy, bo z oryginalnego wyposażenia nie zachowało się dosłownie nic. Chyba że zerwana winda zawieszona gdzieś między piętrami. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś był to kompletny budynek. Nieco ciekawiej jest w piwnicach - tam można zobaczyć jeszcze nieliczne lampy czy kafle na ścianach. Są to jedyne ślady świadczące o tym, że kiedyś ten obiekt w ogóle był użytkowany.





Co będzie dalej ze Stalownikiem? Tego nie wie nikt. Co jakiś czas krążą plotki o całkowitym wyburzeniu obiektu. Prędzej czy później będzie musiało to nastąpić, bo ratować  już tu nie ma czego. A miejsce jest atrakcyjne, aż prosi się o budowę hotelu albo apartamentowców. Czy to będzie lepszy los dla tego miejsca niż bycie jednym z najpopularniejszych "urbexów" województwa śląskiego? Odpowiedzcie sobie sami.

Stare zdjęcia ze Stalownika znajdziecie np. TUTAJ.

2 komentarze:

  1. Co za ciekawe miejsce! A zwłaszcza ta panoramka z góry. Szkoda tylko, że wnętrze całe ogołocone.
    W moich okolicach znajduje się podobny obiekt, w którym dodatkowo straszy. Choć w środku już nie zachowało się zbyt wiele, to chodząc po szpitalnych korytarzach, można tam odbyć podróż w czasie do lat 50 i poczuć się jak na planie jakiegoś horroru:)

    Zapraszam do siebie na bloga, gdzie przedstawiłem historię tego miejsca:
    https://poszukiwaczeprzygodkielce.blogspot.com/2019/11/wycieczka-nr-54-tajemnica-nawiedzonego.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za link, chętnie przeczytam :) i może się wybiorę, jak będę w okolicy.

      Usuń