W okolicy Zwardonia kryje się wiele mało znanych, ale wyjątkowo malowniczych tras, które świetnie sprawdzą się na jednodniowe, rodzinne wypady. Tym razem nasza wędrówka rozpoczęła się nietypowo – od krótkiej podróży koleją na słowacką stronę granicy, do niewielkiej miejscowości Skalite. Ta niepozorna wioska ma nie tylko ciekawe położenie i historię, ale też stanowi doskonały punkt wyjścia na spokojną, widokową trasę prowadzącą przez kilka szczytów, w tym Trojak/Kykulę, gdzie spotykają się dawne granice państw i zlewiska mórz.
Zainspirowana tym tłem historycznym, zaplanowałam drugą trasę na rodzinną wycieczkę w okolicy Zwardonia. Podróż rozpoczęłyśmy od przejazdu do Skalitego – pociąg był niemal pusty, a połączenie bardzo punktualne. Czerwony szlak turystyczny biegnie tuż przy głównej stacji kolejowej i początkowo prowadzi przez zabudowany obszar miejscowości.
Po przekroczeniu rzeki zaczyna się podejście – dość uciążliwe, ponieważ prowadzi wąską asfaltową drogą wśród domów jednorodzinnych. Na szczęście to jedyny bardziej wymagający odcinek tego dnia. Szybko dotarłyśmy na grzbiet w okolicach wierzchołka Gazdíkov (708 m n.p.m.), na którym znajduje się maszt antenowy. Tam zrobiłyśmy sobie przerwę na drugie śniadanie i chwilę odpoczynku przy ładnych widokach.
Kontynuując wędrówkę czerwonym szlakiem, dotarłyśmy na szczyt Grúň (775 m n.p.m.). Od kilku lat jego charakterystycznym elementem są trzy drewniane krzyże (Skalitské kríže). Znajduje się tu także niewielka wiata ze stolikiem, a wzrok przyciągają rozległe panoramy w kierunku Beskidu Śląsko-Morawskiego. Niestety, silny wiatr nie pozwolił nam długo się tam zatrzymać.
Ostatnia góra tego dnia okazała się wyjątkowo ciekawa za sprawą swojej nazwy. W różnych źródłach występuje jako Trojak lub Kykula (Kikula), a jej wysokość to 839 m n.p.m. Na szczycie ustawiono ogromną drewnianą ławkę o wymiarach: 5,3 metra długości i 3 metry wysokości. Skąd jednak to zamieszanie z nazewnictwem? Otóż przez ten wierzchołek przebiega Europejski Dział Wodny, który dawniej wyznaczał granice między państwami i krainami historycznymi. Nazwa „Trojak” odnosi się do trójstyku granic Polski, Czech i Węgier – chociaż obecnie faktyczny trójstyk znajduje się nieco bardziej na zachód, w rejonie Jaworzynki.
Po dłuższej przerwie na szczycie pozostało nam już tylko wrócić do samochodu, który czekał przy stacji kolejowej w Zwardoniu. Niemal cała trasa powrotna wiodła wzdłuż granicy państwowej. Po drodze przeszłyśmy również przez kładkę nad drogą ekspresową, łączącą Polskę i Słowację (S1-D3).
To była przyjemna, widokowa trasa, a jej dużym atutem było dogodne połączenie kolejowe, które pozwoliło nam wrócić inną drogą, bez konieczności cofania się tą samą ścieżką. Taka wycieczka to świetna propozycja na spokojny dzień w górach – zarówno dla osób bez dużego doświadczenia, jak i dla rodzin z dziećmi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz