Będzin jest miastem w Zagłębiu Dąbrowskim i stanowi historyczną stolicę tego regionu oraz część dawnej ziemi krakowskiej Małopolski. Z jego nazwą związana jest legenda o Kazimierzu Wielkim, który miał, spoglądając na okolicę, rzec "tutaj będziem My, a tam czeladź nasza". Tym samym nadał miano nie tylko Będzinowi, ale też pobliskiej Czeladzi (w pełnej wersji pojawiły się też nazwy Sosnowca, Dąbrowy [Górniczej] i kilku dzielnic okolicznych miast). Prawa miejskie Będzin uzyskał ponad 660 lat temu, co czyni go jednym z najstarszych miast Zagłębia i Małopolski. Był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego. Jego symbolem jest wzgórze zamkowe ze średniowiecznym zamkiem.
Gotycki zamek za wzgórzu powstał w połowie XIV wieku na polecenie Kazimierza Wielkiego, w systemie tzw. Orlich Gniazd (budowano je często w trudnym terenie, a ich zadaniem było strzeżenie granicy Królestwa Polskiego). Na zamku gościli królowie polscy - w 1574 r. Henryk Walezy, w 1683 Jan III Sobieski w drodze pod Wiedeń, a w 1697 August II Mocny. W 1616 r. spaliła się część miasta z warownią, którą później odbudowano. 40 lat później zamek został ograbiony podczas szwedzkiego najazdu i w XVIII wieku popadł w ruinę. W XIX wieku częściowo go odbudowano, między innymi tworząc nań kaplicę ewangelicką, a później szpital, lecz był to krótkotrwały renesans. Ostateczna odbudowa zamku miała miejsce 1956 roku i od tego czasu zamek jest w rękach Muzeum Zagłębia Dąbrowskiego. Można go zwiedzić i wejść na wieżę.
Pisząc o zamku, muszę wspomnieć także o murach, które niegdyś ochraniały średniowieczne miasto. Powstały one w tym samym czasie, co twierdza i stanowiły jego integralną część. Ich łączna długość wynosiła ok. 1000 m, grube były na 2 m, a bezpieczeństwo zapewniały co najmniej cztery baszty. Wjazd do miasta możliwy był przez jedną z dwóch bram: Krakowską (zwaną też Sławkowską) na wschodzie i Bytomską (zwaną również Czeladzką) na zachodzie. Zrekonstruowany fragment średniowiecznego muru zobaczyć można u zbiegu ulic Zawale i Modrzejowskiej.
Pod zamkiem znajdują się podziemia, o których przez lata krążyły rozmaite legendy. Mówiło się o tajemniczej nazistowskiej fabryce oraz o tunelach łączących Będzin z zamkiem w Siewierzu (oddalonym o niemal 20 km, ale co tam:-)). Najbardziej prawdopodobna jest jednak hipoteza, że pod Wzgórzem Zamkowym powstał po prostu schron dla niemieckich oddziałów wojskowych i administracji oraz ludności cywilnej. Tunele o długości 500 m zaczęto drążyć w sierpniu 1943 r. przy użyciu niewolniczej pracy więźniów: Polaków i Żydów. Prace przerwano 27 stycznia 1945 r. kiedy to na teren Będzina wkroczyła armia Sowietów. W 2011 r. rozpoczęły się prace mające na celu udostępnienie podziemi turystom. Obecnie możliwe jest ich zwiedzanie (szczegóły tutaj).
Nieopodal zamku znajduje się barokowo-klasycystyczny pałac Mieroszewskich wzniesiony w w 1702 r. Pałac ma dwie kondygnacje i amfiladowy układ pokoi, a w jego wnętrzach zachowały się XVIII-wieczne polichromie. Choć rezydencja kilkukrotnie zmieniała właścicieli (po Mieroszewskich przejęli go Siemieńscy, Mycielscy a następnie von Kramstowie), to do dziś zachowała się jej nazwa nawiązująca do rodziny Mieroszewskich, która była jednym z najpotężniejszych rodów dawnego Księstwo Siewierskiego. Podczas II wojny światowej pałac zajęło przedsiębiorstwo Sosnowitzer Bergwerks und Hutten A.G.; po wojnie mieściła się z nim Spółdzielnia Rolnicza i Dom Kultury, a od 1982 r. jest on siedzibą Muzeum Zagłębia. Wystawa stała prezentuje wnętrza stylowe XVIII - XIX wieku.
Andrzej Hajdas, CC BY-SA 3.0
Historia Będzina to także historia Żydów zamieszkujących niegdyś miasto. Zaczęli się oni osiedlać wewnątrz murów miejskich w XVI wieku i parali się głównie handlem. Na przestrzeni lat powstała m. in. murowana synagoga (1880-1881, zniszczona w 1939 r.) i trzy cmentarze żydowskie (do dziś ostał się jeden). W XIX i XX wieku Żydzi byli aktywną politycznie i społecznie ludnością Będzina, inwestowali też w przemysł. Szacuje się, że w 1939 r. społeczność żydowska stanowiła 50-60 % mieszkańców miasta. Kres temu położyła okupacja hitlerowska, utworzenie getta, a następnie masowa eksterminacja Żydów w obozach zagłady. Choć tamtych osób już nie ma, to pozostawili oni po sobie trwały ślad w tkance miasta. O ich historii przypomina między innymi kawiarnia-muzeum Cafe Jerozolima.
Getto w Będzinie, ul. Modrzejowska, 1942 r. Public domain, via Wikimedia Commons
Na północno-wschodnim zboczu Góry Zamkowej zachował się jedyny ocalały cmentarz żydowski. Powstał on w czasie epidemii cholery, która nawiedziła miasto w 1831 r. Z tego roku pochodzi najstarsza zachowana macewa (nagrobek). Zmarłych chowano tu do końca lat 80. XIX wieku. Macewy z będzińskiego kirkutu wyróżniają się bogatą ornamentyką, wśród której wypatrzeć można motywy zwierzęce, drzewa, dzbany, misy, świeczniki, menory. Najcenniejszą macewę przeniesiono do zamku. Upamiętnia ona będzińskiego rabina, Jakuba Natana, który miał opinię mędrca i cudotwórcy. Był też polskim patriotą, stąd na jego nagrobku znalazł się symbol orła w koronie. Cmentarz można odwiedzić swobodnie, nie jest ogrodzony. Najwygodniej do niego dojść od ul. Podzamcze.
Innym śladem żydowskiej historii w mieście jest Dom Modlitwy "Mizrachi" (ul. Potockiego 3, w oficynie), który jako jedyny przetrwał czasy II wojny światowej bez żadnych zniszczeń i uszkodzeń. Po 1945 r. został zapomniany i służył jako skład węgla oraz rupieciarnia. Dopiero w 2004 roku członkom Zagłębiowskiego Centrum Kultury Żydowskiej udało się dotrzeć do dawnej synagogi i natychmiast przystąpiono do prac porządkowych. Wewnątrz głównej sali modlitewnej zachowały się malowidła i freski będzińskiego malarza Altka Winera. Dom modlitwy jest jednym z siedmiu w Polsce, w którym zachował się pełny cykl znaków zodiaku. Po trwającym pięć lat remoncie synagoga została otwarta z początkiem 2012 r. Zarządza nią Muzeum Zagłębia, a na zwiedzanie można umówić się TUTAJ.
W tym miejscu kończymy nasz krótki spacer po będzińskich zabytkach. Podróżowaliśmy przez wieki, poznaliśmy różne kultury i wydarzenia historyczne, a to z pewnością nie wszystko, co można w tym fascynującym mieście odkryć. Jeśli udało mi się choć trochę rozbudzić w Was ciekawość, to pojedźcie do Będzina i koniecznie dajcie znać, co jeszcze warto tu zobaczyć.