Drugą pieszą wycieczką tego samego dnia, po wieży widokowej na Jaworzu, był spacer do platformy widokowej na Górze Zamczysko. Podczas niespełna trzykilometrowej przechadzki widoków było co nie miara. Ale to nie wszystko - według przypuszczeń, to własnie na tym wzniesieniu miał znajdować się tajemniczy zamek Lemiesz, będący jednym z elementów obrony Dunajca w średniowieczu. Jakie jeszcze atrakcje skrywa Góra Zamczysko - przekonajcie się sami.
Dumnie brzmiąca Góra Zamczysko jest tak naprawdę jedną z dwóch kumulacji Białowodzkiej Góry w Beskidzie Wyspowym. Północna kumulacja mierzy 606 m n.p.m. i jest to nasze Zamczysko, a południowa nazywa się Rozdziele i wznosi się na wysokość 616 m n.p.m. Jeśli nastawiamy się na dłuższą wycieczkę, to można na górę dotrzeć zielonym lub żółtym szlakiem z położonych niżej miejscowości, ale jeśli dysponujemy autem, to zachęcam do podjechania nieco wyżej. Samochód można zostawić na niewielkim parkingu przy Kaplicy pw. Miłosierdzia Bożego.
Z parkingu skierowaliśmy się zielonym szlakiem w stronę Góry Zamczysko. Już od samego początku towarzyszyły nam piękne panoramy Beskidu Wyspowego i Pogórza Rożnowskiego. Po chwili widoki się kończą i szlak wchodzi w las. Znajduje się tutaj rezerwat przyrody utworzony w celu ochrony zespołów buczyny karpackiej i dąbrowy oraz roślinności skalnej. W okolicach wierzchołka przed laty odkryto pozostałości późnołużyckiego grodziska złożonego z dwóch wałów, dwóch fos i majdanu. Niektórzy badacze wysnuli nawet teorię, że może to być pozostałość tajemniczego zamku Lemiesz, wspominanego w XIV-wiecznym "Żywocie św. Kingi" i będącego jednym z elementów średniowiecznego systemu fortyfikacyjnego doliny Dunajca.
Punkt widokowy znajduje się około 700 metrów za wierzchołkiem Zamczyska, idąc od strony kaplicy. Należy kontynuować spacer zielonym szlakiem, a następnie odbić w prawo za tabliczkami. Zbudowano tutaj nieduży drewniany pomost z którego rozpościera się wspaniały widok na Dunajec. Przy dobrej widoczności dostrzec można także szczyty Beskidu Sądeckiego i Niskiego. Duże miasto widoczne na dnie doliny to oczywiście Nowy Sącz. Po nasyceniu się widokami wróciliśmy do auta tą samą drogą. To nie była długa wycieczka - niecałe 3 kilometry, ale widoków nie brakowało!
To była krótka, ale pełna wrażeń wędrówka. Urokliwa kapliczka, oszałamiające widoki, tajemnicze ruiny zamku... czego chcieć więcej? Na zachętę dodam tylko, że nie są to popularne turystycznie rejony i nawet w długi weekend było tam pusto.