piątek, 31 stycznia 2025
Brama do innego świata: Pałac Brühla w Brodach
Schloss Muskau - zamek w Mużakowie. Dzieło życia ekscentrycznego księcia
Podróżnik, awanturnik, hazardzista i rozpustnik... Hermann von Pückler-Muskau pewnie przepadłby w odmętach historii, gdyby nie jeszcze jedna jego cecha - wizjonerstwo. Dzięki dobremu ożenkowi uzyskał fundusze na przebudowę swojej rezydencji w Mużakowie oraz zaaranżował na nowo otaczającą ją zieleń, tworząc jeden z najpiękniejszych parków krajobrazowych w Europie współcześnie doceniony przez UNESCO.
Zamek w Bad Muskau, usytuowany na brzegu Nysy Łużyckiej, to jeden z najważniejszych zabytków regionu. Początkowo w miejscu dzisiejszego tzw. Nowego Zamku (a w rzeczywistości pałacu) istniała średniowieczna warownia, o której pierwsza wzmianka pochodzi z 1245 roku. Zamek wzniesiono w XV wieku stylu renesansowym, a w XVII wieku został przebudowany na barokową rezydencję. Jednak największe zmiany w historii tego obiektu miały miejsce w XIX wieku, kiedy to zamek i jego okolice zostały przekształcone przez księcia Hermanna von Pückler-Muskau.
Pückler-Muskau, niemiecki książę i podróżnik, odziedziczył po ojcu Muskau w 1811 roku i przystąpił do tworzenia dzieła swojego życia. Jego celem było zaaranżowanie wyjątkowego parku krajobrazowego, który stanowiłby harmonijną całość z rezydencją. Zamek stał się centrum rozległego założenia parkowego, które w połowie XIX wieku liczyło ponad 700 hektarów. Dziś wiemy, że dzieło Pücklera-Muskau jest jednym z najbardziej charakterystycznych przykładów parku w stylu angielskim, którego serce stanowił przebudowany zamek.
Droga do tego celu nie była wcale prosta. Pückler-Muskau już od najmłodszych lat dawał się poznać, jako buntownik i ekscentryk. Część dzieciństwa spędził w zakładzie wychowawczym dla trudnych dzieci; porzucił studia dla służby w wojsku, ale szybko został wyrzucony ze służby z powodu hazardu. W 1817 roku ożenił się ze starszą o dziewięć lat Lucie Anną Wilhelminą von Pappenheim, a posag zainwestował w rozwój Parku Mużakowskiego. Małżeństwo nie powstrzymało go przed licznymi romansami (które żona tolerowała), a gdy znów jego skarbiec zaczął świecić pustkami... rozwiódł się i, ponoć za namową samej Lucie, rozpoczął poszukiwania nowej majętnej żony.
Wyruszył w kilkuletnią podróż, z której zamiast bogatej narzeczonej przywiózł kupioną na targu niewolników w Kairze 11-letnią Machbubę, która została jego kochanką. Dziewczyna zmarła w Muskau w wieku zaledwie 14 lat i została pochowana na terenie posiadłości. Rozrzutność mężczyzny i pogłębiające się kłopoty finansowe doprowadziły w końcu do sprzedaży posiadłości w 1845 roku. Dochód ze sprzedaży Muskau przeznaczył na odbudowę zamku Branitz i utworzenie kolejnego ogrodu krajobrazowego na wzór angielski, dzisiejszego Parku Fürsta-Pücklera.
Kolejni właściciele kontynuowali prace nad rozbudową parku i modernizacją zamku. W wyniku tych zmian, na przestrzeni lat, zamek zyskał elementy neorenesansowe, które zmieniły jego pierwotny wygląd. W latach 1863-1866, za panowania księcia Fryderyka Holenderskiego, dokończono przebudowę w stylu neorenesansowym według projektu Maximiliana Franza Strassera i Hermanna Wentzela. Ostatnimi przedwojennymi właścicielami zamku Muskau byli hrabiowie Arnim (1883-1945). Podobnie jak wiele innych zabytków w Europie, zamek w Bad Muskau ucierpiał w wyniku zniszczeń wojennych. Przez wiele lat pozostawał w ruinie po tym, jak pod koniec wojny został spalony przez Sowietów.
Renowacja zamku rozpoczęła się dopiero w 1991 roku, kiedy zamek i jego okolice uzyskały finansowanie z funduszy krajowych i federalnych. Prace trwały przez kolejne lata, aż w 2013 roku zakończono odbudowę zamku w jego pierwotnej formie. Dziś zamek w Bad Muskau stanowi jedno z najważniejszych miejsc turystycznych w regionie, przyciągając turystów swoją wyjątkową architekturą oraz historią.
Zamek w Bad Muskau stanowi jeden z najpiękniejszych przykładów współczesnego wykorzystania dziedzictwa historycznego w turystyce. Wraz z Parkiem Mużakowskim, który zdobył międzynarodowe uznanie jako obiekt UNESCO, zamek Bad Muskau pozostaje jednym z najcenniejszych skarbów w regionie. Park, który ciągnie się po obu stronach rzeki Nysy Łużyckiej, łączy krajobrazy i kultury Niemieck i Polski, stanowiąc pomnik nie tylko pracy Pücklera-Muskau, ale także długotrwałej historii tego regionu.
Podoba Ci się moja twórczość?
Będzie mi miło, jak postawisz mi wirtualną kawę, która doda mi energii do działania :-)
Rakotzbrücke - Diabelski Most w Górnych Łużycach
Rakotzbrücke, nazywany również Diabelskim Mostem, to niezwykła atrakcja turystyczna położona w Parku w Kromlau w Górnych Łużycach. Wzniesiony w XIX wieku z bazaltu obiekt zachwyca swoim półkolistym kształtem, który – dzięki odbiciu w wodach jeziora Rakotzsee – tworzy niemal doskonałe koło.
Mimo że Kromlau to maleńka miejscowość licząca około 300 mieszkańców, corocznie odwiedzają ją dziesiątki tysięcy turystów z całego świata, pragnących zobaczyć ten to wyjątkowe miejsce z bliska. Most Rakotzbrücke powstał w latach 1866–1875 z inicjatywy Herrmanna Friedricha Roetschkego, którego do działania zainspirował majątek Hermanna von Pückler-Muskau'a. Długość konstrukcji wynosi 19,8 metra, a jej przyczółki ozdobione są formami naśladującymi słupy bazaltowe. Swój przydomek, Diabelski Most, zawdzięcza nie tylko tajemniczemu wyglądowi, lecz także dawnym przekonaniom, że tak skomplikowaną konstrukcję mogły wznieść wyłącznie siły nieczyste. Prawdziwą atrakcją jest jednak malownicze odbicie łuku mostu w jeziorze, które nadaje temu miejscu magiczny, wręcz baśniowy charakter.
Kromlau, znajdujące się niedaleko granicy z Polską, to doskonałe miejsce na jednodniową wycieczkę. Poza samym mostem warto także zwiedzić rozległy park pełen azalii i różaneczników oraz zatrzymać się na kawę i lody w niewielkim pałacu Kromlau. Diabelski Most, choć pozornie może budzić grozę, tak naprawdę oczarowuje każdego.
Podoba Ci się moja twórczość?
Będzie mi miło, jak postawisz mi wirtualną kawę, która doda mi energii do działania :-)
sobota, 25 stycznia 2025
Pomianów Dolny. Odwiedzając "trupiarnię"
Stoi sobie taki i tylko straszy. Nie wiem, po co otoczono go ogrodzeniem, skoro i tak nikt się nim nie interesuje. Równie dobrze można by go wypatroszyć, jak to zapomniane mauzoleum na tyłach dawnego parku. Stoi tak ten pałac w Pomianowie Dolnym i nikt w sumie nie wie, po co.
W XVIII wieku, jak go budowano, pewnie wiedziano dlaczego. W Nieder Pomsdorf w górę pięła się okazała rezydencja Lichtensteinów. Być może budowę nadzorował hrabia Franciszek Antonim, jeszcze nie wiedząc, że będzie ostatnim przedstawicielem śląskiej linii rodu i nie przekaże majątku synom. Po jego śmierci w 1761 roku ktoś pałac musiał przejąć, aby pod koniec XIX wieku (najprawdopodobniej) sprzedać go majętnym i dobrze znanym na Śląsku von Zedlitzom.
Czy to właśnie hrabia Adolf von Zedlitz und Trützschler przebudował i powiększył pałac około 1870 roku? Można tak przypuszczać, bowiem po kupnie nowej nieruchomości każdy, a zwłaszcza XIX-wieczny szlachcic niemiecki, lubi sobie urządzić rezydencję po swojemu. Ostatnim właścicielem pałacu był hrabia Stephan von Zedlitz und Trützschler, w którego rękach majątek pozostał co najmniej do 1937 roku.
A po wojnie, jak to po wojnie. Pałac z pobliskim folwarkiem znacjonalizowano i przekazano w zarząd Państwowemu Gospodarstwu Rolnemu. Obecnie pałac jest własnością prywatną, ale raczej nie ma co liczyć na jego remont. Po Zedlitzach została jeszcze jedna pamiątka - skryte w zaroślach mauzoleum. Komuś musiało bardzo przeszkadzać, bowiem zdemolowano je do gołej cegły. Miejscowi podobno nazywają to miejsce "trupiarnią". Mam na myśli mauzoleum, nie cały Pomianów Dolny, choć i ta nazwa byłaby trafiona.
Czy warto było tam przyjechać? Tyle już tych ruin widziałam, tyle razy mi na Dolnym Śląsku serce pękało, że chyba już trudno mnie zaskoczyć. A ten pałac stoi tam i stoi, a ja nadal nie wiem, po co.