poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Patrz pod nogi! Ścieżka Historii Wrocławia

Historia Wrocławia pełna jest wzlotów i upadków, miasto kilkukrotnie zmieniało przynależność państwową, przeżywało wojny i plagi, ale były też pozytywne momenty. Dzieje miasta zapisane są w jego murach i chodnikach... dosłownie! Na Placu Nankiera znajduje się Ścieżka Historii Wrocławia, która uwiecznia najważniejsze wydarzenia z historii grodu.


Między Zaułkiem Ossolińskich i kościołem św. Wincentego patrzcie uważnie pod nogi - zobaczycie tu 20 płyt chodnikowych z brązu, przypominających najważniejsze wydarzenia z dziejów Wrocławia. Pierwszą z nich jest "karta tytułowa"  z rysunkiem zegara ratuszowego. Następnie znajdziecie chronologicznie uporządkowane kamienie milowe z historii miasta. Ścieżka jest co jakiś czas aktualizowana i prezentuje się następująco:

Ustanowieniu biskupstwa we Wrocławiu (1000)

Najazd Mongołów na miasto (1241)

Nadanie Wrocławiowi praw miejskich (1242)

Przyłączenie Wrocławia do Królestwa Czech (1335)

Wrocław w monarchii Habsburgów (1526)

Ustanowienie obecnie obowiązującego herbu (1530)

Epidemia dżumy (1633)

Powstanie Uniwersytetu Wrocławskiego (1702)

Panowanie pruskie (1741)

Rewolucja krawców (1793)

Zdobycie Wrocławia przez wojska napoleońskie (1807)

Pierwsza linia kolejowa (1842)

Powstanie Hali Stulecia (1913)

Obrona i upadek Festung Breslau (1945)

Solidarność (1980)

Kongres Eucharystyczny (1997)

Powódź tysiąclecia (1997)

 Euro 2012

Europejska Stolica Kultury (2016)

The World Games (2017)


Jak Wam się podoba taka prezentacja historii Wrocławia? Zabierzecie tu swoich znajomych odwiedzających miasto? A może dodalibyście do ścieżki jeszcze jakieś ważne dla miasta wydarzenie?


sobota, 29 sierpnia 2020

Świątynia w Dwerniku - wyrób cerkwiopodobny

Kościół pw. św. Michała Archanioła w Dwerniku jest ciekawym przykładem na to, jak wpisać współczesną świątynię w kontekst historycznej, drewnianej architektury regionu. Wędrując po okolicy można nawet nie zauważyć, że nie jest to kolejna cerkiew :) 


Cerkiew w Dwerniku stała w środkowej części wsi, przy drodze do Nasicznego. Niestety nie przetrwała do czasów współczesnych. W miejscowości odwiedzić można za to świątynię rzymskokatolicką. Kościół powstał w latach 1979-81 i swoim stylem nawiązuje do tradycyjnej architektury Bieszczadów. Jako materiał do jego wzniesienia posłużyły fragmenty rozebranej cerkwi w Lutowiskach, o której już kiedyś pisałam. 


Kościółek jest usytuowany na niewielkim wzniesieniu. Gdy do niego pojechaliśmy, padał deszcz i w okolicy nie było nikogo. Wydawało mi się, że wszystko jest zamknięte na cztery spusty, ale okazało się, że wystarczy otworzyć furtkę. Jeszcze większym zaskoczeniem były otwarte drzwi kościoła - właśnie takie powinny być świątynie - otwarte dla strudzonych wędrowców :) Samotne zwiedzanie tej drewnianej świątyni wywarło na nas duże wrażenie. Tak duże, że mimo iż nie jest to zabytek, to postanowiłam opisać to miejsce na blogu.


Świątynia w Dwerniku jest miejscem współczesnym doskonale wpisanym w charakter krainy o burzliwej przeszłości. Na jej przykładzie można powiedzieć, że nie tylko nie wszystko, co świeci - złoto, ale też nie wszystko, co drewniane, jest cerkwią. 


Cerkiew w Hoszowie - burzliwe koleje losu

W Hoszowie znajduje się jedna z najmłodszych cerkwi, jakie odwiedziliśmy w Bieszczadach. Niemal od początku świątynia miała "pod górkę" i to nie tylko ze względu na położenie... Od magazynu amunicji, poprzez owczarnię, aż po kościół rzymskokatolicki... Poznajcie historię cerkwi w Hoszowie.


Budowę świątyni rozpoczęto w 1939 roku w miejscu wcześniejszej cerkwi pochodzącej z XVIII wieku. Prace zostały przerwane przez wybuch II wojny światowej, zdążono postawić jedynie ściany. W trakcie wojny niedokończona budowla była wykorzystywana przez Niemców jako magazyn amunicji, doszło nawet do wybuchu, który uszkodził konstrukcję. Ukończono ją dopiero w 1948 roku, lecz grekokatolicy długo się nią nie nacieszyli... W 1951 roku w wyniku przesiedleń została opuszczona.


Przez jakiś czas służyła jako... owczarnia. W 1970 roku pojawiła się nadzieja, gdy cerkiew przejęła parafia rzymskokatolicka w Jasieniu. Parę lat później dokonano gruntownego remontu wnętrza oraz dachu - zamieniono gont na poszycie blaszane. Przy cerkwi znajduje się dzwonnica oraz tablica pamięci Koła Łowieckiego "Żbik".


Cerkiew w Hoszowie nie należy do topowych bieszczadzkich atrakcji, ale jest ciekawym punktem do odwiedzenia w podróży. Jej burzliwa historia, w której świątynia dłużej służyła katolikom niż wyznawcom obrządku wschodniego, składania do refleksji nad zmiennością dziejów. 

czwartek, 27 sierpnia 2020

Cerkiew w Rabem koło Czarnej - pośmiertna zemsta Stalina

Jadąc przez Bieszczady co chwila mijamy kolejne cerkwie. Zwiedzanie drewnianych świątyń typowych dla tego obszaru jest świetnym pomysłem na spędzenie czasu, gdy nie mamy ochoty na górskie wędrówki. Dziś zaproszę Was do cerkwi w Rabem koło Czarnej, która została "ukarana" po śmierci Stalina... Chcecie wiedzieć, dlaczego?


Pierwsze wzmianki o miejscowości oraz cerkwi pochodzą już z XVI wieku. Obecna świątynia została wzniesiona w drugiej połowie XIX wieku i reprezentuje nurt klasycyzujący - odmienny od większości bojkowskich cerkwi na tym obszarze. Było to narzucone przez administrację austriacką. Styl ten można rozpoznać dziś po kolumnach oraz po dachu.


Po roku 1951 roku w cerkwi utworzono magazyn wyposażenia przywiezionego z innych bieszczadzkich świątyń. Od roku 1971 obiekt znajduje się we władaniu kościoła rzymskokatolickiego. Przeprowadzono trwający trzy lata remont i od tego czasu świątynia pełni funkcje kościoła filialnego parafii w Czarnej.

Wokół cerkwi znajduje się pozostałość cmentarza, na mnie ogromne wrażenie wywarł dziecięcy grobek rodziny Teterów. Zawsze serce mi się kraje, gdy widzę mogiły małych dzieci. Przy świątyni postawiono nietypową murowaną dzwonnicę - bramę, z którą związana jest ciekawa historia. Podobno dzwony z dzwonnicy zostały w roku 1953 zdjęte i oddane na złom przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego po tym, jak bito w nie, aby uczcić śmierć Józefa Stalina.



Cerkiew w Czarnej jest kolejną bieszczadzką świątynią odwiedzoną przez nas w tym roku. Każda kolejna ma do opowiedzenia jakąś ciekawą historię, którą z przyjemnością poznajemy. Jestem pewna, że jeszcze wiele do odkrycia przed nami.

środa, 26 sierpnia 2020

Cerkwie w Bystrem i Michniowcu. "Tu asfalt się kończy"

Wiele naszych podróży zaczyna się od błądzenia palcem po mapie. Tak było z dwiema uroczymy cerkwiami w Bieszczadach i nawet jadąc do nich, nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać. W końcu obie leżą dosłownie kilkaset metrów od granicy z Ukrainą... czy ktoś o nich na tym końcu świata jeszcze pamięta?

Ciągle pada! - przed laty taką piosenkę nagrały Czerwone Gitary. Tak właśnie było w czerwcu, kiedy wybraliśmy się na urlop w Bieszczady. Pogoda była, jaka była, ale jednak ruszyć się wypadało... Wsiedliśmy więc w auto i ruszyliśmy na objazd bieszczadzkich cerkwi na północ od Lutowisk. Wybieraliśmy je na postawie mapy górskich szlaków i sami do końca nie wiedzieliśmy, co zastaniemy na miejscu. Na szczęście nie było miejsca na rozczarowanie.


Na pierwszy nasz cel obraliśmy cerkiew w Michniowcu. Sam dojazd tam był ciekawy - wyruszyliśmy Wielką Pętlą Bieszczadzką z Wetliny do Czarnej Góry, mijając kilka miejscowości i urokliwych punktów widokowych. Ale prawdziwą gratką był odcinek od zjazdu z pętli do samego Michniowca - droga stawała się coraz węższa, coraz bardziej dzikie krajobrazy pojawiały się za oknem... Mijaliśmy przydrożne krzyże, łąki, pastwiska... aż dojechaliśmy do cerkwi, która znajduje się w linii prostej jakieś 600 m od granicy z Ukrainą. "Tu asfalt się kończy" - chciałoby się zaśpiewać, jak SDM.



Cerkiew zbudowano w 1863 roku, zastępując nią starą świątynię z 1557 r. Po II wojnie światowej została zamknięta, później przez pewien czas magazynowano w niej zboże. W 1962 część jej wyposażenia przewieziono do muzeum w Łańcucie. Lepsze czasy nastały w roku 1973, kiedy to budowla została przekazana kościołowi rzymskokatolickiemu. Wyremontowano ją w 1981, a w 1983 wykonano nową polichromię wnętrza. Obok cerkwi znajduje się nietypowa, trzykondygnacyjna dzwonnica z 1904 r. oraz pozostałości cmentarza. Niestety zwiedzanie wnętrza nie było możliwe. 


Dwa kilometry na północ od Michniowca znajduje się cerkiew w Bystrem. Została ona zbudowana w 1902 roku i użytkowana była do 1951. Następnie planowano wykorzystać ją jako świątynię obrządku rzymskokatolickiego, ale pomysł wkrótce porzucono. Przez laty cerkiew niszczała. Podobnie, jak w przypadku cerkwi w Michniowcu, w 1962 r. wywieziono część jej wyposażenia do muzeum w Łańcucie, aby uchronić je przed kradzieżą. 


W latach 80. podjęto pierwsze prace mające na celu zabezpieczenie świątyni. W 1985 pieczę nad zabytkiem objął utworzony między innymi do tego celu Bieszczadzki Oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Od lat 90. powoli, lecz sukcesywnie, przeprowadzane są remonty - między innymi odnowiono dach, okna i elewację, trwają także prace we wnętrzu. Pod koniec stycznia 2012 r. zawiązała się społeczna inicjatywa ratowania cerkwi, której celem jest wsparcie działań Bieszczadzkiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. W świątyni okazjonalnie odbywają się koncerty. Jeśli chcecie zwiedzić jej wnętrze, śmiało dzwońcie na numer telefonu umieszczony na drzwiach. 



Po drugiej stronie drogi znajduje się malowniczy cmentarz bojkowski z XIX wieku. Został uporządkowany, a groby są zadbane i odnowione. Zachowało się kilkanaście nagrobków. Zwykle nekropolie lokowano tuż przy cerkwi. Ten jest pod tym względem nietypowy, bowiem jest oddalony od świątyni o kilkadziesiąt metrów.


Te dwie cerkwie tylko rozbudziły nasz apetyt na dalsze zwiedzanie. Kiepska pogoda nie zatrzymała nas w domu i całe szczęście, bo to był całkiem owocny dzień. Świątynie nas zauroczyły równie mocno, co okolica - malownicza i nieco dzika. Kochamy takie Bieszczady!