sobota, 25 stycznia 2025

Pomianów Dolny. Odwiedzając "trupiarnię"

Stoi sobie taki i tylko straszy. Nie wiem, po co otoczono go ogrodzeniem, skoro i tak nikt się nim nie interesuje. Równie dobrze można by go wypatroszyć, jak to zapomniane mauzoleum na tyłach dawnego parku. Stoi tak ten pałac w Pomianowie Dolnym i nikt w sumie nie wie, po co. 

W XVIII wieku, jak go budowano, pewnie wiedziano dlaczego. W  Nieder Pomsdorf w górę pięła się okazała rezydencja Lichtensteinów. Być może budowę nadzorował hrabia Franciszek Antonim, jeszcze nie wiedząc, że będzie ostatnim przedstawicielem śląskiej linii rodu i nie przekaże majątku synom. Po jego śmierci w 1761 roku ktoś pałac musiał przejąć, aby pod koniec XIX wieku (najprawdopodobniej) sprzedać go majętnym i dobrze znanym na Śląsku von Zedlitzom.

Czy to właśnie hrabia Adolf von Zedlitz und Trützschler przebudował i powiększył pałac około 1870 roku? Można tak przypuszczać, bowiem po kupnie nowej nieruchomości każdy, a zwłaszcza XIX-wieczny szlachcic niemiecki, lubi sobie urządzić rezydencję po swojemu. Ostatnim właścicielem pałacu był hrabia Stephan von Zedlitz und Trützschler, w którego rękach majątek pozostał co najmniej do 1937 roku.

A po wojnie, jak to po wojnie. Pałac z pobliskim folwarkiem znacjonalizowano i przekazano w zarząd Państwowemu Gospodarstwu Rolnemu. Obecnie pałac jest własnością prywatną, ale raczej nie ma co liczyć na jego remont. Po Zedlitzach została jeszcze jedna pamiątka - skryte w zaroślach mauzoleum. Komuś musiało bardzo przeszkadzać, bowiem zdemolowano je do gołej cegły. Miejscowi podobno nazywają to miejsce "trupiarnią". Mam na myśli mauzoleum, nie cały Pomianów Dolny, choć i ta nazwa byłaby trafiona. 


Czy warto było tam przyjechać? Tyle już tych ruin widziałam, tyle razy mi na Dolnym Śląsku serce pękało, że chyba już trudno mnie zaskoczyć. A ten pałac stoi tam i stoi, a ja nadal nie wiem, po co.

Podoba Ci się moja twórczość? 
Będzie mi miło, jak postawisz mi wirtualną kawę, która doda mi energii do działania :-)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

piątek, 24 stycznia 2025

Rozwiewając mrok w Mrokocinie - kaplica w dolnośląskiej wsi

Wieś Mrokocin, nieopodal Kamieńca Ząbkowickiego, dawniej nazywała się Brucksteine, a krótko po wojnie - Łomy. Wiele to mówi o przeszłości miejscowości, w której do dziś wydobywa się gnejsy. To jednak nie kamieniołom przyciągnął mnie w to miejsce. Przyjechałam doń po tym, jak znalazłam w internecie zdjęcia zrujnowanej kaplicy pełnej w pół otwartych trumien.


Nie sposób nie zauważyć mrokocinśkiego cmentarza, choć właściwiej byłoby napisać - tego, co po cmentarzu pozostało. A zachowało się niewiele - resztki muru, brama. Teren jest podmokły i zarośnięty tak bardzo, że nawet zimą przejście przez nekropolię przysparza wiele trudności. Na wzgórzu, w centralnej części cmentarza, wznosi się kaplica grobowa, ale - zaskoczenie - świeżo wyremontowana. To dobra wiadomość, choć, przyznam szczerze, że spodziewałam się czegoś innego.



Neogotyckie mauzoleum wzniesiono na przełomie XIX i XX wieku dla rodziny von der Rocke-Volmerstein, której przedstawiciele w 1810 wykupili Mrokocin od zakonu cystersów. Mauzoleum jest przykryte dachem dwuspadowym. Od frontu ma ostrołukowe wejście i dwa herby po bokach. Wejście zabezpieczone zostało kłódką, więc musiałam zadowolić się obejrzeniem zabytku z zewnątrz. Może to i lepiej?


W samym Mrokocinie, który jest naprawdę maleńką wsią z pozostałościami niemieckiego folwarku, znajdują się jeszcze dwa charakterystyczne zabytki. Pierwszym jest kaplica mszalna pw. św. Jana Nepomucena wybudowana w latach 1830-1845 w konstrukcji szkieletowej. Drugim - dwór (współcześnie przerobiony na mieszkania), który musiał dawniej być siedzibą hrabiów von der Rocke-Volmerstein. 


Mrokocin, choć dziś niewielką, zapomnianą wioską, skrywa w sobie wiele śladów historii, które niełatwo dostrzec na pierwszy rzut oka. Zrujnowany cmentarz, kaplica grobowa i inne zabytki świadczą o minionych czasach, kiedy to miejsce tętniło życiem, a jego mieszkańcy budowali swoje dziedzictwo. Dziś, mimo że wiele z tych historycznych skarbów jest w zaniku, Mrokocin wciąż pozostaje świadkiem przeszłości, którą warto odkrywać.


Podoba Ci się moja twórczość? 
Będzie mi miło, jak postawisz mi wirtualną kawę, która doda mi energii do działania :-)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

niedziela, 12 stycznia 2025

Morawski Kras na raz! Punkevní jeskyně i przepaść Macocha

Jaskinia Punkvy (Punkevní jeskyně), usytuowana w sercu Morawskiego Krasu, to jedno z najpiękniejszych miejsc krasowych w Czechach, którego odkrycia sięgają początków XX wieku. Największą atrakcją tej jaskini, która od lat fascynuje zwiedzających, jest przepaść Macocha – naturalny lej krasowy o głębokości 138,5 metra! Jest to jedno z najpotężniejszych i najbardziej imponujących miejsc w Czechach, które swoją nazwą oraz legendą wciąga odwiedzających w wir niezwykłych legend i opowieści.

Zwiedzanie jaskini odbywa się dwoma szlakami – suchym, o długości 810 metrów, oraz wodnym, który prowadzi przez podziemną rzekę Punkva. Pierwszy z nich, odkryty między 1909 a 1914 rokiem przez profesora Karla Absolona, wprowadza turystów w świat stalaktytów, stalagmitów i stalagnatów. Drugi, odkryty w latach 1920-1933, umożliwia przepłynięcie łodzią przez podziemne wody, oferując niezapomniane wrażenia. Część turystyczna jaskini to niezwykła kolekcja formacji naciekowych, które powstały dzięki długotrwałemu procesowi osadzania wody krasowej. Nam, niestety, w listopadzie udało się zwiedzić tylko część suchą, ale i tak wrażenia były niesamowite!

W Jaskini Punkvy można podziwiać m.in. Salę Frontową, w której znajdują się imponujące stalaktyty i stalagmity, a także słynny stalagnat Słup Salma, nazwany na cześć właściciela tych ziem. Kolejnym fascynującym punktem jest Lustrzane Jeziorko, gdzie odbicia nacieków w wodzie tworzą niesamowite wrażenie. W jaskini natrafić można na formacje przypominające Turka w turbanie, wazon, krasnala, a także napotkać przykłady młodszych form naciekowych, jak Baldachim i Anioł.


Przepaść Macocha powstała w wyniku zawalenia się krasowych komór, które zablokowały bieg podziemnej rzeki Punkva. Dwa jeziora, które powstały w wyniku tego zdarzenia, stały się integralną częścią tego naturalnego fenomenu - Górne Jeziorko i Dolne Jeziorko. Na trasie zwiedzania trafiamy na taras, który oferuje niezwykły widok na powalającą przestrzeń tej przepaści. Wokół Macochy biegną szlaki turystyczne i pomosty widokowe, z których można podziwiać nie tylko przepaść, ale także krajobrazy Morawskiego Krasu.


Legendy związane z przepaścią Macocha są równie fascynujące jak jej fizyczna obecność. Jedna z najbardziej znanych opowieści głosi, że nazwa „Macocha” pochodzi od tragicznego wydarzenia z XVII wieku. W pobliskiej wsi Vilémovice mieszkał wdowiec z synem. Ożenił się ponownie, a jego nowa żona, macocha, nie darzyła chłopca sympatią. Gdy kobieta urodziła własnego syna, postanowiła pozbyć się pasierba. Zawabiła go do lasu, a gdy dotarli na skraj przepaści, zepchnęła chłopca w dół. Chłopiec uchwycił się jednak rosnących w ścianie przepaści krzewów, a jego wołanie o pomoc usłyszeli drwale, którzy go uratowali. Wtedy, jako kara za jej zbrodnię, ludzie z wioski zepchnęli macochę w przepaść. Od tego czasu to miejsce zaczęto nazywać Macochą.

Przepaść Macocha, choć nie jest najgłębsza w Czechach, jest jednym z najbardziej charakterystycznych punktów Morawskiego Krasu, a jej legenda dodaje jej dodatkowego uroku i tajemniczości. To miejsce, pełne naturalnych cudów i zbrodniczej historii, niezmiennie przyciąga turystów, oferując im niezapomniane wrażenia z pobytu w sercu czeskiej przyrody. Po zwiedzaniu jaskini warto przespacerować się pobliskimi szlakami, a także odwiedzić znajdujące się na skraju przepaści schronisko. Jestem pewna, że Morawski Kras Was zauroczy! 





Podoba Ci się moja twórczość? 
Będzie mi miło, jak postawisz mi wirtualną kawę, która doda mi energii do działania :-)

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zamek i pałac Plumlov. Marzenie ściętej głowy w sercu Moraw

Zamek i pałac w Plumlovie to miejsce, które przez wieki zmieniało swoje oblicze i właścicieli, będąc świadkiem burzliwych wydarzeń historycznych i zmian politycznych. Jego historia sięga końca XIII wieku, kiedy to zamek pełnił przede wszystkim funkcje obronne, a później stopniowo przekształcał się w rezydencję szlachecką. Choć przez wieki ulegał zniszczeniom, jego architektura i losy fascynują do dziś, ukazując dążenie do wielkości oraz ambicje rodzin, które go posiadały. Zamek w Plumlovie to prawdziwa perła Moraw, której historia jest pełna zarówno chwały, jak i tragedii.

Pierwsze wzmianki o zamku w Plumlovie pochodzą z końca XIII wieku. Zamek prawdopodobnie wybudował Przemysł Ottokar II na dziedzińcu dzisiejszego założenia pałacowego. Była to prosta, ufortyfikowana budowla pełniąca funkcję obronne. Zamek kilkukrotnie zmieniał właścicieli. Przemysł Ottokar II przekazał go księciu Mikulaszowi z Opawy (przełom XIII i XIV wieku); następnie majątek przez krótki czas należał do króla Jana Luksemburskiego. W latach 1322-1325 zamek był w rękach panów z Kravařu, a od 1491 roku stał się własnością rodu Pernštejnów. To właśnie za ich panowania zamek przeżywał swój największy rozkwit.

Rodzina Pernštejnów słynęła nie tylko z rybołówstwa, ale także z działalności gospodarczej. W okolicach Plumlova zbudowali ponad 30 stawów, w tym znany do dziś staw Podhradski położony po południowej stronie zamku. Pernštejnowie założyli także gospodarstwo rolne, browar, słodownię, owczarnię i spichlerze. Niestety, w 1586 roku zamek spłonął, a właściciele nie mieli wystarczających środków na jego odbudowę. Majątek sprzedali więc w 1599 roku rodzinie Liechtensteinów. Nowi właściciele przeprowadzili jego odbudowę, wznosząc kamienne mury z bastionami, fosę i nową bramę z mostem zwodzonym, co uczyniło zamek praktycznie niemożliwym do zdobycia.

W 1643 roku, podczas wojny trzydziestoletniej, zamek został zaatakowany przez Szwedów, którzy spalili i splądrowali jego wnętrza. Pamiątką po tym tragicznym wydarzeniu są tablica pamiątkowa oraz dwie armaty wmurowane w ścianę miejscowego kościoła. Po wojnie na zamku dokonano jedynie niezbędnych napraw. W 1801 doznał on znacznych uszkodzeń podczas burzy, a następnie został rozebrany w 1805. Do dziś zachowały się jedynie pozostałości murów piwnic i sklepienia.

Wokół zamku już w XVII wieku rozpoczęto realizację ambitnego planu budowy pałacu, który miał się stać rodową siedzibą Liechtensteinów. Wzniesiono go w latach 1680-1690 na skale nad stawem Podhradskim. Początkowo planowano budowę czteroskrzydłowego pałacu, który miał być największą budowlą tego typu na Morawach. Rezydencja miała mieć układ na planie kwadratu, trzy kondygnacje oraz bogate fasady z portykami po obu stronach. Z powodów ekonomicznych zbudowano jedynie jedną czwartą planowanej budowli, a nawet ta część nie została w pełni wykończona. Pałac pozostał nieumeblowany i niezamieszkany. W XVIII wieku dobudowano budynki administracyjne, tworząc tzw. "niski zamek", który otacza dziedziniec. 

Po 1850 roku parter rezydencji pełnił funkcję więzienia, pierwsze piętro zajmowały sąd i urząd skarbowy, a wyższe kondygnacje przeznaczone były na mieszkania urzędników. W latach 1867-1869 przeprowadzono remont elewacji, a w 1907 roku zakończono prace, nadając budowli obecny wygląd. W 1931 roku w ramach pierwszej reformy rolnej państwo skonfiskowano cały majątek. W latach 1964-1965 zabezpieczono znajdujący się w coraz gorszym stanie budynek, jednak pełna renowacja rozpoczęła się dopiero w 1994 roku, kiedy pałac stał się własnością gminy Plumlov. Obecnie obiekt jest udostępniany do zwiedzania; służy także jako miejsce wydarzeń kulturalnych.

Dziś zamek w Plumlovie, choć wciąż pełen śladów minionych epok, stanowi nie tylko pomnik przeszłości, ale również miejsce kultury i turystyki. Dzięki wieloletniej renowacji, która rozpoczęła się dopiero w latach 90-tych XX wieku, pałac odzyskał swoje dawną świetność i stał się miejscem, które zachwyca nie tylko historią, ale także swoją architekturą. Przemiany, którym podlegał przez wieki, sprawiają, że zamek jest fascynującym świadkiem historii regionu i niezapomnianą atrakcją dla wszystkich, którzy pragną odkrywać tajemnice przeszłości.





Podoba Ci się moja twórczość? 
Będzie mi miło, jak postawisz mi wirtualną kawę, która doda mi energii do działania :-)

Postaw mi kawę na buycoffee.to