czwartek, 21 października 2021

Korona Gór Polski: Kosmiczny Lubomir

Lubomir to taki górski peron 9 i 3/4. Niby wiesz, że jest, ale do końca nie wiadomo gdzie ;-) Otóż na liście szczytów do zdobycia w ramach Korony Gór Polski zaliczany jest on do Beskidu Makowskiego,  ale zdaniem wielu leży już w Beskidzie Wyspowym. Jedno jest pewne - jesienią prezentuje się wspaniale! 

Już raz byłam na Lubomirze - w 2016 r. podczas mojego pierwszego okrążenia Korony Gór Polski. Był koniec grudnia, pogoda raczej średnia i nie zrobił on na mnie zbyt dobrego wrażenia. Tym razem było inaczej. Słoneczny październikowy dzień i kolorowe liście na drzewach sprawiły, że las prezentował się wyjątkowo pięknie. Bo warto powiedzieć, że idąc na Lubomir, podziwia się głównie las - nie jest to widokowa trasa. 

Lubomir w grudniu 2016 r.

Najlepsze widoki mieliśmy... z parkingu. Schronisko na Kudłaczach jest jednym z nielicznych, do którego można podjechać niemal pod same drzwi. Na czarnym szlaku, dość wysoko, znajduje się kilka parkingów. Pełnią one zarazem funkcję punktu widokowego - zobaczyć można nawet Tatry. Ale ja dawno ich nie oglądałam! Nawet z tak daleka! 

Schronisko minęliśmy, zostawiając je na koniec wycieczki, i ruszyliśmy czerwonym szlakiem w stronę Lubomira. Idzie się przyjemnie, lekko pod górę. Grzbiet jest zalesiony i w jesiennej szacie las prezentuje się wyjątkowo pięknie. Po drodze, na zboczach Łysiny (891 m n.p.m.) spotykamy ślad historii tych ziem - mogiłę żołnierzy Armii Krajowej poległych we wrześniu 1944 r. Łysina jest też miejscem rozwidlenia szlaków - odbija stąd czarny szlak na Kudłacze i żółty na Przełęcz Suchą.


Kontynuujemy wędrówkę szlakiem czerwonym aż do samego Lubomira. Chwilę przez szczytem znajduje się punkt widokowy z ławkami - panorama z tego miejsca jest wyjątkowo piękna. Sam Lubomir mierzy 903 metry n.p.m., a jego nazwa pochodzi od nazwiska księcia Kazimierza Lubomirskiego. Nadano ją w 1932 r. w uznaniu jego zasług. Wcześniej góra nazywała się... Łysina.


To właśnie księciu częściowo zawdzięczamy powstanie obserwatorium astronomicznego na szczycie. W 1922 r. ofiarował domek myśliwski i 10 ha lasu pod budowę obiektu. Uruchomione w tym samym roku obserwatorium było pierwszą górską placówką tego typu w Polsce. Stację Astronomiczną wykorzystywano głównie do obserwacji zaćmieniowych, odkryto tu również dwie komety. Niestety obiekt spłonął w 1944 w skutek działań wojennych, zniszczeniu uległa cała dokumentacja, a sprzęt został skonfiskowany przez hitlerowców. W 2003 roku zawiązał się komitet mający na celu odbudowę obserwatorium na Lubomirze. Jego ponowne otwarcie nastąpiło w 2007 roku. 

Przyszedł czas na powrót. Aby nieco sobie urozmaicić wycieczkę, na Łysinie odbiliśmy na czarny szlak, który okazał się biec dość stromo w dół. Leżące na ziemi liście były dość śliskie, więc trzeba było mocno uważać, ale to i tak nic w porównaniu z lodową rynną, jakiej doświadczyłam parę lat wcześniej, pochodząc na Lubomir żółtym szlakiem. W przeciwieństwie do ścieżki oznaczonej kolorem czerwonym, na czarnym szlaku prawie w ogóle nie było ludzi. Blisko schroniska weszliśmy na polankę z ładnym widokiem, więc warto było wybrać właśnie ten szlak.


Wspomnienie z 2016 r. - lodowa rynna na żółtym szlaku

Na koniec wspomnę jeszcze nieco o kontrowersjach związanych z przynależnością Lubomira. Według różnych opracować, zaliczany jest on do Beskidu Makowskiego lub Wyspowego, jednak według wykazu Korony Gór Polski, jest on najwyższym szczytem tego pierwszego. Podobnych nieścisłości w KGP jest więcej - Skopiec nie jest najwyższym szczytem Gór Kaczawskich, a od Chełmca w Górach Wałbrzyskich wyższa jest Borowa. Faktem jest, że Lubomir leży w paśmie Śliwnika-Łysiny-Lubomira, a w najnowszych opracowaniach jednak najczęściej wspomina się o Beskidzie Makowskim. Czyli Korona Gór Polski tym razem ma rację.

Kudłacze

Po dotarciu do schroniska na Kudłaczach zrobiliśmy sobie przerwę na obiad i powoli kończyliśmy naszą wycieczkę. Lubomir dał mi się poznać z nieco ładniejszej strony niż za pierwszym razem, a spacer jesienną porą był bardzo przyjemny. To ósmy szczyt Korony Gór Polski, jaki zdobyliśmy na jej drugim okrążeniu (tym razem z Bombelkiem). Są plany na kolejne i może jeszcze w tym roku uda nam się je zrealizować. Trzymajcie kciuki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz