niedziela, 18 kwietnia 2021

Willa i odlewnia Woźniaków w Sosnowcu. Kobiety mają moc

Dziś pokażę Wam pewną zapomnianą willę w Sosnowcu, ale to nie ona będzie główną bohaterką artykułu. Będzie nią natomiast Małgorzata Woźniak - kobieta, która doskonale odnalazła się w zdominowanym przez mężczyzn świecie przemysłu i zbudowała potężne przedsiębiorstwo. Budynek, który widzicie na zdjęciu, jest tylko punktem wyjścia do historii, którą dziś Wam opowiem.

Dzieje rodziny Woźniaków są mało znane mieszkańcom Sosnowca, co bardzo mnie smuci, bo to niezwykle inspirująca historia. Małżeństwo - Jan i Małgorzata - przybyli do Sosnowca w 1885 roku. On podjął pracę w hucie, a ona prowadziła pijalnię piwa. Mieli trzech synów: Franciszka, Teodora i Andrzeja. Matka zachęciła ich do nauki na kierunkach technicznych, co wkrótce miało się odpłacić. Po śmierci Jana w 1910 r. Małgorzata Woźniak nabyła działkę na pograniczu Starego Sosnowca i Pogoni, gdzie założyła niewielką fabrykę branży metalowej. Początkowo zatrudniano 15 osób, była to firma rodzinna zarządzana przez przedsiębiorczą matkę i jej synów.

Tablica pamiątkowa | Pozostałości po odlewni - zdjęcia z 2020  r.

Pozostałości po odlewni - zdjęcia z 2008 r.

Dzięki wielu wyrzeczeniom udało się rozwinąć zakład. Rozbudowano halę produkcyjną, warsztat mechaniczny wyposażono w nowe maszyny i zwiększono zatrudnienie. W 1912 roku zatrudniano 90, przed wybuchem I wojny światowej - 118 osób, a po odzyskaniu niepodległości - już 300 osób!  Małgorzata zmarła w 1914 roku, pozostawiając prężnie działający zakład swoim synom, którzy z powodzeniem kontynuowali dzieło matki. Podczas II wojny światowej nadzór nad fabryką przejęli Niemcy, a Woźniakowie zostali sprowadzeni do roli szeregowych pracowników, ponieważ nie chcieli podpisać volkslisty. Po II wojnie światowej zakład został upaństwowiony i działał do połowy lat 90. XX wieku. Budynki zostały niemal w całości wyburzone.

Rodzinny grobowiec na cmentarzu przy ul. Smutnej

Sama willa została zbudowana w latach 1926-30 przez Andrzeja Woźniaka w bezpośrednim sąsiedztwie odlewni. Za projekt i budowę domu odpowiadała lokalna firma budowlana W. Filipczyńskiego. Gmach utrzymany jest w stylu neoklasycystycznym, ma dwie kondygnacje, a nad wejściem głównym znajduje się taras wsparty na kolumnach jońskich.  Po wojnie w willi mieściło się WKU, dopiero w 1959 roku udało się rodzinie Woźniaków odzyskać rezydencję. Podobno do dziś pozostaje w rękach spadkobierców Małgorzaty, choć budynek obecnie jest nieużytkowany. Przez wiele lat znajdował się tam komis samochodów. Niestety nigdy nie udało mi się wejść do środka. 

Sosnowiec, jak wiele innych okolicznych miast, rozwinął się w okresie rewolucji przemysłowej dzięki licznym śmiałkom, którzy zdecydowali się prowadzić tu swoje firmy. Jedną z takich rodzin byli zapomniani już nieco Woźniakowie, których wyróżnia to, że głową rodziny była kobieta, co było dość niespotykane w tamtych czasach. O losach rodu przypomina dziś już tylko ta mocno przykurzona willa przy Alei Mireckiego. Czy odzyska jeszcze kiedyś swój blask? 

10 komentarzy:

  1. Tam jednak ktoś mieszka. Zwykle świeci się światło w jednym pokoju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? A wiadomo kto miałby tam mieszkać? Z zewnątrz willa nie wygląda na zamieszkałą, otoczenie jest trochę zaniedbane. Może to światło że stróżówki?

      Usuń
  2. kilka razy byłam w tym domu w środku przepiękne parkiety,lustra kryształowe i cudowni właściciele śp. Małgorzata z mężem i wspaniała mamą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę możliwości wejścia do środka. Bardzo jestem ciekawa, jak willa wygląda w środku. Musi być piękna.

      Usuń
  3. Chodziłam tam na lekcje pianina, mieszkała w niej Kochana Pani Krystyna, moja nauczycielka,zatkało mnie kiedy zobaczyłam hol, schody jak w domu, z Przeminęło z wiatrem, wspaniały dom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe wspomnienia. Zazdroszczę możliwości zobaczenia wnętrz!

      Usuń
  4. Zawsze mi się podobał ten dom mimo że w sąsiedztwie z cmentarzem, piękny jest, zawsze chciałam tam być ale niestety nie miałam ani okazjii ani możliwości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Niestety też nigdy nie udało mi się wejść do środka, choć bardzo bym chciała.

      Usuń