Wzniosły budynek z wieżą i ozdobnymi sterczynami jak z kart angielskiej powieści gotyckiej zaskakuje swoją obecnością wśród rozległych pól. Czy wiedzieliście, że pałac w Patrykozach był nie tylko prywatną rezydencją bohatera powstania listopadowego, lecz także jednym z pierwszych przykładów neogotyku na Mazowszu? Zapraszam w podróż przez dzieje tej niezwykłej rezydencji związanej z powstaniem listopadowym i romantyzmem XIX wieku.
Budowę pałacu rozpoczęto w 1832 roku na zlecenie generała Teodora Lubicz-Szydłowskiego, bohatera wojen napoleońskich i powstania listopadowego. Architekt Franciszek Jaszczołd stworzył projekt łączący średniowieczny charakter z elegancją romantycznej willi – stąd ostrołukowe okna, maswerkowe dekoracje i pinakle, które dziś zdobią fasady. Przez jedenaście lat prac, mury pałacu wyrosły na wzniesieniu, by stać się symbolem ambicji i estetycznej wrażliwości polskiego ziemiaństwa.
Po śmierci generała w 1863 roku dobra odziedziczył jego bratanek Antoni Szydłowski, który osiem lat później przekazał majątek Rajmundowi Skarżyńskiemu. Na przełomie wieków rezydencja przeszła w ręce Hipolita, a potem Stanisława Cichowskiego, powiększając swoje tereny aż do 1116 hektarów. Jednak los w 1930 roku rozdzielił ziemię – pałac i park zakupił ksiądz Solnicki, a resztę rozparcelowano.
Po II wojnie światowej pałac, choć przejęty przez Skarb Państwa, popadł w zapomnienie. Kolejne dekady nie były łaskawe – zaniedbania i upływ czasu odcisnęły piętno na pałacowych murach. Dopiero pod koniec lat 90. los się odwrócił. Największym wyzwaniem stał się trwający od 2004 do 2010 roku remont pod kierunkiem Maurycego Zająca. Zniszczone sztukaterie, piece kaflowe, parkiety i kominki – każdy detal został odtworzony z ogromną starannością, a wnętrza wypełniły meble w duchu Biedermeieru.
Dziś pałac w Patrykozach to perła mazowieckiego neogotyku, otoczona angielskim parkiem z malowniczymi stawami i mostkami. Zaprasza nie tylko miłośników architektury, ale wszystkich, którzy pragną poczuć klimat XIX-wiecznej rezydencji. Ten kamienny świadek historii dowodzi, że z pasją i oddaniem można przywrócić dawną świetność – i uczynić z niej opowieść, którą warto opowiadać na nowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz