niedziela, 12 listopada 2023

Podglądając Królową Beskidu. Lachów Groń, Jałowiec, Czerniawa Sucha i Beskidek

"To nie idziemy na Babią Górę?!" - oburzyła się Natalia, kiedy powiedziałam jej, że teraz idziemy na Jałowiec. Wycieczka do wcześniej nieznanej nam część Beskidu Żywieckiego była wspaniałym pożegnaniem tegorocznego lata. Obłędnie widokowa trasa zachwyciła nas obie, a na Babią wybierzemy się w przyszłym roku - już obiecałam ;-)

Naszą "jałowcową" wycieczkę rozpoczęłyśmy w Koszarawie, zostawiając, podobnie jak inni turyści, samochód na pętli autobusowej na ulicy Do Boru. Była niedziela i nie wyglądało na to, aby cokolwiek miało tu przyjechać wcześniej niż w poniedziałek. Skierowałyśmy się na szlak zielony, którym zaczęłyśmy zdobywać wysokość. Po dojściu do rozwidlenia dróg skręciłyśmy w prawo i drogą pozaszlakową doszłyśmy pod sam Lachów Groń (1045 m n.p.m.). Końcówka biegła ostro pod górę i Młoda mocno narzekała, ale udało nam się wdrapać. Dzięki skrótowi oszczędziłyśmy nieco drogi i czasu.


Sam Lachów Groń posiada dwa wierzchołki i przyjmuje formę dość sporego grzbietu. Na jego zboczach znajdują się dwie chatki; na szczycie są ławeczki, skrytka Geocachingowa (?) oraz urocza, choć nieco osobliwa płaskorzeźba Henryka Sienkiewicza informująca o tym, że pisarz zdobył ten szczyt. Największą atrakcją jest jednak obłędna panorama, obejmująca niemal cały Beskid Żywiecki. Widać Romankę, Rysiankę, Halę Lipowską, Pilsko i oczywiście królową - Babią Górę. 



Po krótkim odpoczynku ruszyłyśmy żółtym szlakiem w kierunku Czerniawy Suchej (1062 m n.p.m.). Natalia zaliczyła krótką drzemkę w nosidle, a ja, wyciskając siódme poty, dzielnie wniosłam ją na szczyt. Tam się obudziła, wróciła na nóżki i zielonym szlakiem udałyśmy się na Beskidek (1045 m n.p.m.). Dlaczego akurat tam? Otóż ta niepozorna góra jest jednym z najpiękniejszych punktów widokowych na Babią Górę (1725 m n.p.m.). Z Beskidka widać też Policę (1369 m n.p.m.), miałyśmy więc tego dnia prawdziwy przegląd szczytów Beskidu Żywieckiego.


Z Beskidka wróciłyśmy na Czerniawę Suchą i ponownie obierając żółty szlak, skierowałyśmy się na ostatni szczyt tego dnia - Jałowiec (1111 m n.p.m.). Na koniec było to małe wyzwanie, ponieważ najpierw zeszłyśmy na Przełęcz Suchą, a następnie wspięłyśmy się przez Halę Trzebuńską na Jałowiec. Ponownie wyłoniła się Babia Góra, choć tym razem nieco przysłonięta drzewami. Sam szczyt Jałowca jest rozległą polaną, na której można nie tylko usiąść, ale też przenocować w drewnianym schronie. Przez górę przebiegała podczas II wojny światowej granica między Rzeszą Niemiecką a Generalną Gubernią. Obecnie styka się tu województwo śląskie i małopolskie. 



Do samochodu wróciłyśmy niebieskim szlakiem, a następnie oznaczoną na czerwono ścieżką spacerową, która biegła asfaltem wśród koszarawskich zabudowań. Zrobiłyśmy tamtej niedzieli przyjemną pętlę na około 13 kilometrów i poznałyśmy nieznany wcześniej fragment Beskidu Żywieckiego. Szlak był niesamowicie widokowy i chętnie na niego kiedyś wrócimy. 


Będąc w pobliżu Koszarawy, warto udać się do Lachowic, w których znajduje się drewniany kościół parafialny datowany na koniec wieku XVIII (1789 – 1791).  Wnętrze kościoła utrzymane jest w stylu późnobarokowym. Spośród obrazów największą wartość posiada namalowany na desce obraz Madonny z ołtarza głównego.Świątynia znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej województwa małopolskiego.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz