środa, 29 maja 2024

Powrót w Beskid Śląsko-Morawski: Kozubová oraz Chata na Kotaři i Chata Ropička

Jakiś czas temu odkryliśmy na nowo uroki Beskidu Śląsko-Morawskiego (Moravskoslezské Beskydy) leżącego w większej części na terenie Czech i częściowo na Słowacji. Urzekły nas nie tylko wspaniałe widoki, ale też mała ilość turystów i łatwa dostępność dla zmotoryzowanych z Katowic i okolic (zaledwie 1-1,5 godziny jazdy!). Dziś pokażę Wam dwa szlaki we wschodniej części pasma, które bez problemu pokona nawet kilkuletnie dziecko - oto Kozubová oraz pętla przez dwie chaty: Na Kotaři i Ropička.


Chata na Kotaři i Chata Ropička z Komorní Lhotka (około 12 km)

Jest to bardzo przyjemna pętla z miejscowości Komorní Lhotka, podczas której przechodzimy przez dwa schroniska, a raczej chaty; bowiem czeskie obiekty górskie bardziej przypominają restauracje czy hotele górskie niż znane nam z Polski obiekty PTTK. Różnica polega na tym, że często zamykane są o godzinie 16:00-17:00, a nawet wcześniej, więc warto mieć to na uwadze, jeśli chce się na szlaku zjeść obiad. 


W Komorní Lhotka znajduje się duży i bezpłatny parking przy pętli autobusowej, przy której można wybrać się na szlak niebieski lub zielony. My wybraliśmy ten drugi. Jednostajnie, lecz niestety asfaltem, wspięliśmy się na Ropičník, a kolejnym przystankiem była Ropička Chata położona obok szczytu o tej samej nazwie. Wędrówka była niewymagająca, ale raczej pozbawiona większych widoków.



Następnie skierowaliśmy się na szlak czerwony, którym delikatnie schodząc dotarliśmy do Chaty na Kotaři. To była nieco ciekawsza część wędrówki ze względu na widoki - w pełnej krasie pokazała się nam Lysá hora (Łysa Góra) - najwyższy szczyt Beskidu Śląsko-Morawskiego mierzący 1324 m n.p.m. Przy chacie odpoczęliśmy, pogłaskaliśmy kozy :-D i niebieskim szlakiem wróciliśmy do samochodu. 




Kozubová i kaplica św. Anny (około 11 km)

Drugą propozycją pętli jest Chata Kozubová z kaplicą św. Anny z Kosarzysk - Košařiska. Tuż przy niebieskim szlaku znaleźliśmy parking, z którego zaczęliśmy wycieczkę. Najpierw szliśmy niebieskim szlakiem, a następnie żółtym. Ścieżka wiedzie jednostajnie w górę, im wyżej, tym więcej pojawia się widoków, a w paru miejscach można skorzystać ze skrótów. Jeden z nich - przed ostatnią pętlą - oznacza dość strome podejście bezpośrednio pod kaplicę św. Anny zbudowaną w 1937 roku. Wieża kościółka jest punktem widokowym, a klucze można dostać w położonym nieco niżej schronisku (Chata Kozubová).




Po wciągnięciu smażonego sera i knedlika w chacie przyszedł czas na powrót do auta. Zielonym szlakiem zeszliśmy do przełęczy, podziwiając wspaniałe widoki na okolicę. Następnie odbiliśmy na niebieski szlak, który zaprowadził nas prosto do Kosarzysk. Ścieżka biegnie zboczem góry i jest w dużej mierze zalesiona, ale nie oznacza to braku atrakcji. Podziwialiśmy przyrodę (ropuchę, myszkę i kupę wiewiórki;-)), a także zajadaliśmy się pierwszymi w sezonie poziomkami i jagodami. 




Były to moje pierwsze po wielu latach spotkania z Beskidem Śląsko-Morawskim, który urzekł mnie swoim spokojem. W obecnych czasach bez granic pasmo to jest bardzo łatwo dostępne dla Polaków, a mimo to nie jest w ogóle oblegane - w przeciwieństwie do Beskidu Śląskiego. Będziemy tu częściej bywać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz