sobota, 4 lipca 2020

Horzelica i Stary Groń. Panorama z bunkrem w tle

Zmiany planów - nie lubię ich, ale zwykle po fakcie przyznaję, że było warto działać spontanicznie. Tak było w połowie maja, kiedy wybraliśmy się do Brennej. Przypadkiem trafiliśmy na bunkier w górach i zdobyliśmy inny szczyt niż planowaliśmy. Czy żałujemy? Ani trochę!


Wycieczki w góry z dzieckiem - temat rzeka. Zanim się ogarniemy i dojedziemy, to można już wracać. Zebraliśmy się dość późno, do Brennej dojechaliśmy koło południa i gdy już mieliśmy wysiadać z auta... zaczął padać deszcz. Miny trochę nam zrzedły i zgodnie przyznaliśmy, że wycieczka na Orłową i Trzy Kopce Wiślańskie może być tego dnia nieco ponad nasze siły. To może na Horzelicę i Stary Groń?


Trochę bez przekonania w siąpiącym deszczu ruszyłam żółtym szlakiem pod górkę. W końcu co ciekawego może nas spotkać na takiej małej górce? Po paru minutach deszcz przestał padać i rozpogodziło się. Plułam sobie w brodę, że postanowiliśmy zmienić plany. Moje nastawienie zmieniło się o 180 stopni, gdy doszliśmy do drogowskazu na bunkier. Ok, super, idziemy!

Bunkier nie okazał się być tym, czego szukaliśmy. Okazał się on być ruiną bunkra, w dodatku bunkra partyzanckiego. Nie było podziemi, ciemnicy ni żelbetu. Była kupa kamieni, ale ważna kupa kamieni, bo użytkowana przez 10 miesięcy przez pododdział AK Wędrowiec w Brennej Leśnicy i nigdy nie zdobyta przez okupanta. Schron miał wymiary 5x6x2 m. Niemniej atrakcja zaliczona, można iść dalej pod górę.


Na Stary Groń weszliśmy dość szybko, trasa nie była wymagająca. Znaleźliśmy się na rozdrożu o nazwie Diabli Młyn (tak samo nazywa się obejrzany chwilę wcześniej bunkier). Znajduje się tam parę zabudowań i kapliczka. Zdecydowaliśmy się skierować na Horzelicę.


Horzelica jest najwyższym wzniesieniem w grzbiecie Starego Gronia i mierzy 797 m n.p.m. Rozciąga się z niej piękna panorama zarówno w kierunku wschodnim, jak i zachodnim. Spotkać tu można wielu wędrowców, nie brakuje także osób odpoczywających na trawie. My jednak postanowiliśmy przystanek zrobić w innym miejscu, więc wróciliśmy na Diabli Młyn i poszliśmy dalej czarnym szlakiem.



Nieco poniżej szczytu o nazwie Stary Groń (będącego częścią grzbietu o tej samej nazwie) znajduje się polana z wieżą widokową. To właśnie tutaj zdecydowaliśmy się odpocząć. Z wieży roztacza się widok na cztery strony świata. Warto także dodać, że Stary Groń jest najstarszym w Brennej ośrodkiem sałasznictwa (od 1 połowy XVII w.!) Wypasy owiec prowadzono na Starym Groniu jeszcze w latach 60. XX wieku, a sporadycznie nawet do lat 80. XX w.



Po dłuższym odpoczynku przyszedł czas na powrót - zeszliśmy zielonym szlakiem, a następnie wzdłuż drogi wróciliśmy do auta. Choć z początku podeszłam z dystansem do zmiany pierwotnych planów, to nie żałuję, że zdobyliśmy tego dnia Stary Groń. Widoki były przepiękne, pogoda zrobiła się cudowna i nawet ten "skromny" bunkier będziemy długo wspominać. Jeśli szukacie łatwej, ale ciekawej trasy w Beskidzie Śląskim, to ta trasa będzie idealna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz