środa, 10 lipca 2019

Pałac Kultury i Nauki - z innej bajki

Pałac Kultury i Nauki to prawdopodobniej najbardziej kontrowersyjny budynek w Warszawie, a może i całej Polsce. Choć jest niekwestionowaną ikoną stolicy, to wciąż nie brakuje zwolenników jego wyburzenia. Wielu z nas, odwiedzając Warszawę, miało okazję podziwiać panoramę z tarasu widokowego tego najwyższego budynku w Polsce. A wiecie o tym, że pałac można również zwiedzić z przewodnikiem? Zobaczcie, jakie niezwykłe wnętrza kryje ten "dar narodu radzieckiego"...


Pisać o pałacu można wiele, a prym wiodłyby tu legendy i plotki. O tajemnych korytarzach w jego podziemiach huczała kiedyś cała Warszawa. Podobno można było nimi przejść do Domu Partii. Równie wiele emocji wzbudzał tzw. salonik Breżniewa, z którego Sekretarz Generalny KPZR rzekomo miał mieć tajne przejścia służące do podsłuchiwania wszystkiego, co dzieje się w innych pomieszczeniach pałacu. Większość z tych historii można wsadzić między bajki, co nie zmienia faktu, że PKiN jest niezwykłym budynkiem.

Środkowe zdjęcie - salonik Breżniewa

W Polsce mocno pokutuje przekonanie, że architektura socrealistyczna jest brzydka i niepotrzebna. Powoli rodzą się ciche głosy mówiące o tym, że jednak w tych stiukach imitujących marmury i aluminium udającym srebro, jest coś fascynującego. Pałac Kultury i Nauki miał być pokazem potęgi naszego "bratniego narodu" i trzeba przyznać, że sporą pomysłowością wykazali się jego budowniczowie, tworząc bogato urządzone wnętrza z tanich budulców. 


Jest coś fascynującego w tych kiczowatych muzach socjalistycznych (zastępujących antyczne muzy greckie), które zdobią jedną z sal. Muzy przemysłu czy architektury (oczywiście z najwspanialszym pałacem jako swym atrybutem) oddają dość trafnie sposób myślenia socjalistycznych działaczy lat 50. Archiwalne zdjęcia pokazujące nowiusieńki pałac na tle ruin Warszawy oddają absurd działań w stolicy. Dla młodszego pokolenia to może być dość zabawne, dla osób pamiętających te trudne czasy - smutne. 

Socjalistyczne muzy

Obiekt powstał w rekordowym czasie trzech lat (od 1 maja 1952 do 21 lipca 1955) i wznosi się na wysokość 237 metrów. Nie jest on jednak unikatem, jak wielu mogłoby myśleć. W samej Moskwie znajduje się siedem wieżowców w podobnym stylu i żartobliwie nazywa się je "siedmioma siostrami Stalina". Powstały w latach 1949-57 i miały symbolizować potęgę sowieckiego dyktatora. "Nasz" pałac wyróżnia się jednak nieco na tle pozostałych. Jego projektant, Lew Rudniew, przed przystąpieniem do prac objechał kilka polskich miast, czerpiąc inspiracje między innymi z architektury Zamościa czy Zamku Królewskiego na Wawelu. Wprawne oko dostrzeże w wystroju pałacu wiele nawiązań do polskiej kultury.

Inspiracje polską tradycją

Pałac otwarto już po śmierci Józefa Stalina i jeszcze przed zakończeniem prac nadano budowli imię jej pomysłodawcy. Budynek początkowo miał jasną elewację, która jednak z biegiem lat przybrała ciemniejszy kolor. W 2000 roku na 42 kondygnacji pałacu odsłonięto Zegar Milenijny - trzeci co do wielkości zegar w Europie, którego tarcze mają średnicę 6 metrów. Pałac jest siedzibą wielu instytucji użyteczności publicznej, między innymi czterech teatrów, trzech muzeów, kina, Collegium Civitas, władz Polskiej Akademii Nauk; mieści także Salę Kongresową (obecnie w remoncie) oraz Pałac Młodzieży. Jest też siedzibą Rady Warszawy. Od 2007 roku PKiN jest wpisany do rejestru zabytków. 


Widoki z tarasu widokowego

Kochamy go lub nienawidzimy. Może właśnie o to chodziło, aby wywoływał on wiele emocji? Jeśli macie ochotę przez godzinę obcować z architekturą socrealistyczną w jej najbardziej klasycznym wydaniu i zobaczyć, jak wyglądał luksus ponad 60 lat temu, to koniecznie wybierzcie się w Warszawie na zwiedzanie w pałacu. Znalazłam w nim coś fascynującego. Przyznaję się do tego jako do mojego "guilty pleasure". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz