wtorek, 19 marca 2024

Zamek von Oppersdorffów w Polskiej Cerekwi. Włości śląskich szlachciców

Z zamkiem w Polskiej Cerekwi związane były wielkie śląskie rodziny szlacheckie von Oppersdorfów, von Gaschinów czy von Seherr-Thoss. Kilkukrotnie przebudowywana rezydencja spłonęła w 1945 roku i musiała czekać prawie 70 lat na nowe życie. Jak prezentuje się efekt odbudowy zamku? 


Około połowy XVI stulecia wieś Nowa Cerekiew (Polnisch Neukirch) stała się własnością rodziny von Oppersdorff, która w latach 1562-1563 rozbudowała wcześniejszy średniowieczny zamek. Nowe założenie posiadało trzy kondygnacje i dwie wieże. Cztery skrzydła otaczały prostokątny dziedziniec. Kolejna przebudowa zamku miała miejsce w latach 1613-1617. Baron Fryderyk III von Oppersdorff zlecił między innymi wykonanie masywnych krużganków, a elewacja otrzymała nową warstwę tynków. 



Oppersdorffowie władali nowocerekweckimi dobrami do 1641 roku; kolejnymi właścicielami byli von Gaschinowie (do 1823), następnie rodzina von Seherr-Thoss, a od 1880 - hrabia von Matuschek. W 1894 roku zarządził on gruntowną przebudowę zamku. Powstał mansardowy dach, a elewacja zachodnia uzyskała neorenesansowy portal. Zmieniono aranżacje wnętrz, a także przebudowano budynek przedzamcza. Ostatnim właścicielem zamku był Hans Eberhard von Matuschek, który został wcielony do armii niemieckiej i zmarł w niewoli na froncie wschodnim w 1944 r. 



Zamek w 1945 roku spłonął, a następnie przez dziesiątki lat niszczał pozbawiony dachu. Zniszczone wieże, zarwane stropy i sklepienia obracały się w coraz większą ruinę. W okresie od lat 70. XX w. do początku nowego tysiąclecia odbywały się tu imprezy okolicznościowe po tymczasowym zabezpieczeniu ruin. W 2007 roku lokalne władze przejęły obiekt i podjęły się jego odbudowy. Prace trwały siedem lat i obecnie w dawnej rezydencji Oppersdorffów mieści się między innymi biblioteka i Sala Ślubów. 


Zabytkowy zamek w Nowej Cerekwi dzięki podjętym pracom renowacyjnym dostał drugie życie, na które z pewnością zasługiwał. Historia zakończyła się "happy endem" i choć nie udało mi się zwiedzić wnętrz, to wierzę, że takie wykorzystanie obiektu jest lepsze niż pozostawienie go w ruinie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz