sobota, 17 czerwca 2023

Pokój z widokiem. Opuszczone sanatorium w Gdyni - Orłowie

Pięć kondygnacji z widokiem na morze, pokoje z balkonami, przeszklona restauracja i taras na dachu... To nie opis pięciogwiazdkowego hotelu na Bookingu, lecz sanatorium, w którym przez wybite okna hula wiatr. W eleganckiej, nadmorskiej dzielnicy Gdyni zrujnowany budynek pasuje, jak kwiatek do kożucha. Letnicy wynieśli się stąd 18 lat temu i od tego czasu przez budynek przewijają się wandale, wielbiciele mocnych wrażeń oraz... znany muzyk z ekipą filmową. 

Orłowo jest doskonałym przykładem na to, że Gdynia, kojarząca się z potężnym portem, nie ustępuje atrakcyjnością Sopotowi czy Gdańsku. Już ponad sto lat temu nadmorska miejscowość rozwijała się jako atrakcyjne miejsce do wypoczynku na plaży. Powstał zajazd, dom kuracyjny i liczne pensjonaty. W 1920 roku w Orłowie wypoczywał i tworzył Stefan Żeromski. Z mierzącego 180 metrów mola można podziwiać potężny Klif Orłowski. Moją uwagę przykuło jednak coś zupełnie innego - ziejący pustką okien potężny budynek, odstający od eleganckiego kurortu... 


W 1962 roku na wzgórzu w Orłowie powstał trzykondygnacyjny dom wczasowy, którego popularność szybko przerosła wszelkie oczekiwania. Już pięć lat później wzniesiono kolejne piętro oraz dobudówkę na dachu, który stał się wtedy tarasem widokowym. W osobnym skrzydle w kształcie rotundy umieszczono stołówkę. W Domu Profilaktyczno-Wypoczynkowym „Zdrowie” - bo tak nazywano obiekt - znajdowało się 160 miejsc noclegowych (połowa pokoi z zabójczym widokiem na morze), sala konferencyjna, gabinety zabiegowe oraz restauracja na 100 osób. 


Sanatorium zakończyło swoją działalność w 2005 roku z powodu osunięcia skarpy w okolicy budynku. Władze miasta planowały wyburzenie obiektu i postawienie nowego kompleksu wypoczynkowego, jednak plany te nie doczekały się realizacji z powodu ustalenia prywatnej własności gruntu. Przewinęło się tu kolejnych kilku inwestorów, łasych na tak atrakcyjną działkę, jednak żadna z inicjatyw nie doczekała się realizacji. Jednym z powodów jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który zabrania budowy w tym miejscu osiedla mieszkaniowego. Nie muszę dodawać, że właśnie taką budowę najchętniej widzieliby tu inwestorzy... 


Z roku na rok budynek sanatorium jest coraz bardziej dewastowany,  całe wyposażenie zostało rozkradzione, a w 2013 r. cześć obiektu strawił pożar. Miejsce stało się za to popularnym celem miłośników urbexu, twórców graffiti, amatorów libacji, a nawet nakręcono tu teledysk do utworu "Głupi ja" Tomasza Organka. Budynek w obecnym stanie już dawno przestał być ozdobą Orłowa, a patowa sytuacja zdaje się nie mieć końca. Czy nastąpią tu jakieś zmiany? Na razie nic na to nie wskazuje. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz