niedziela, 24 kwietnia 2022

Pałac w Łomnicy - w dobrych rękach

Nie bez powodów Kotlina Jeleniogórska nazywana jest Doliną Pałaców i Ogrodów. Chyba w żadnym innym miejscu w Polsce nie znajdziemy na tak małym obszarze tylu rezydencji, zamków i dworów. Większość z nich po 1945 roku uległa znacznej dewastacji i dziś powoli odzyskuje dawny blask. Jednym z przykładów wspaniałej odbudowy jest zespół pałacowy w Łomnicy, który w latach 90. kupili potomkowie przedwojennych właścicieli i swoją ciężką pracą tchnęli w niego nowe życie. 

Barokowy pałac w Łomnicy powstał około II połowy XVII wieku, kiedy to właścicielami majątku była rodzina Tomagninich. Pierwsza przebudowa nastąpiła niecałe sto lat później, w latach 20. XIX wieku, już pod władaniem barona Moritza von Roth. Zmieniono wówczas nieznacznie elewację oraz układ wnętrz. Najbardziej rewolucyjne zmiany w rezydencji miały miejsce w latach 1838-1844. Pałacem władała wówczas rodzina von Küster, a autorem przebudowy był Albert Tollberg. Dokonano licznych zmian w zakresie układu pomieszczeń, powstała reprezentacyjna klatka, dobudowano nową kondygnację i powiększono otwory okienne. 

W 1945 roku niemieccy właściciele Łomnicy zmuszeni byli do ucieczki i majątek został rozszabrowany przez czerwonoarmistów, a następnie przeszedł w ręce państwa polskiego. Do 1977 roku w pałacu mieściła się szkoła; później został opuszczony i powoli zamieniał się w ruinę. W 1991 roku wystawiono go na sprzedaż i kupili go... Elisabeth i Urlich Küster - potomkowie przedwojennych właścicieli. Własnymi siłami podnieśli pałac z ruiny - odbudowa trwała aż 14 lat, obiekt nie miał dachu ani okien - i obecnie pełni on funkcje muzealne, prezentując wystawę "Trzy wieki życia w Pałacu Łomnica".

Główny pałac nie jest jedynym obiektem w łomnickim majątku. Zaledwie sto metrów od niego znajduje się drugi zwany Domem Wdów. Został wzniesiony w 1804 roku przez Christiana Gottfrieda Mentzla w stylu klasycystycznym; przebudowano go w XX wieku. Pałacyk posiada trzy kondygnacje, a w jego wnętrzu zachował się oryginalny układ pomieszczeń. W wielkiej sali parteru znajduje się  polichromia ścienna z początku XIX wieku. W okresie PRL w budynku rezydowała dyrekcja PGR. Dom Wdów wraz z parkiem został kupiony przez Küsterów w 1995 roku. Obecnie na parterze działa restauracja, a na piętrach znajdują się pokoje hotelowe. 

Ostatnim budynkiem, który Küsterowie postanowili włączyć do odnawianego zespołu pałacowego, był pobliski folwark. Kupili go w 2004 r. Urządzono w nim pokoje gościnne oraz restaurację "Stara Stajnia". Praca, jaką włożono w renowację zabytkowych budynków majątku w Łomnicy, robi wrażenie na odwiedzających. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej na temat tego, jak Küsterowie doprowadzili zespół pałacowy do obecnego stanu, to przeczytajcie ciekawy wywiad z Elisabeth

Jeśli myślicie, że to koniec atrakcji, jakie czekają na Was w Łomnicy, to jesteście w błędzie. W przypałacowym parku znajduje się jeszcze jeden obiekt warty uwagi, a mianowicie Dom Modlitwy z Rząśnika. Kościół został wybudowany w 1748 roku przez ewangelickich wiernych ze wsi Rząśnik w Górach Kaczawskich. Gdy przestał pełnić swoją funkcję, popadł w ruinę i został przeznaczony do rozbiórki. W  2008 roku został zdemontowany i w latach 2011-2019 r. zrekonstruowany w Łomnicy. Obecnie wykorzystywany jest jako miejsce kultury i edukacji. 

Wśród licznych zrujnowanych pałaców Dolnego Śląska wciąż niewiele jest takich pozytywnych historii. A ja bardzo lubię takie opowieści z happy endem, w których dzięki zaangażowaniu i heroicznej pracy udaje się podnieść z ruiny przepiękne rezydencje rozsiane po tej krainie. Pałac w Łomnicy jest przykładem wspaniałej metamorfozy i choćby z tego powodu warto go odwiedzić. 

piątek, 22 kwietnia 2022

Purpurowe przekleństwo księżniczki Feodory. Grobowce rodziny von Reuss w Kowarach

Historia życia księżnej Feodory i jej męża księcia Henryka XXX Reuss mogłaby posłużyć za scenariusz filmowy. Zakochani wzięli ślub mimo niezadowolenia matki panny młodej, lecz nawet to nie przeszkodziło ich dozgonnej miłości. Cieniem na ich szczęściu położyła się tajemnicza choroba księżniczki, której skutki próbowała leczyć eksperymentalnymi, niebezpiecznymi metodami. Ulgę cierpieniom przynosiło jej karkonoskie powietrze i to właśnie w Kowarach mieszkała aż do kresu życia, zakończonego samobójczą śmiercią. Poznajcie wzruszającą i zarazem tragiczną historię Feodory i Henryka, których grobowce znajdują się na zarośniętym wzgórzu wśród skał...

Księżniczka Feodora Victoria Auguste Marie Marianne von Sachsen-Meiningen (zwana Feo) przyszła na świat 12 maja 1879 r. w Poczdamie. Była jedynym dzieckiem swoich rodziców i pochodziła z w wysoko postawionej rodziny - była wnuczką Cesarza Niemiec Fryderyka III i  prawnuczką Wiktorii - królowej brytyjskiej. Książę Henryk XXX Reuss (noszący przydomek Haz) urodził się 25 listopada 1864 r. w rodzinie, która posiadała majątki na Śląsku, Łużycach i w Karkonoszach, lecz uchodziła raczej za ubogą szlachtę i nie miała takich koneksji rodzinnych, jak Feodora. Na przekór rodzinie, a zwłaszcza ku niezadowoleniu matki Feo, księżniczka i pruski oficer zakochali się w sobie i zapragnęli ślubu. Związek uznano mógł być w tamtych czasach szokujący (zwłaszcza że wcześniej o względy Feodory ubiegał się dziedzic Królestwa Serbii i został odrzucony), lecz młodzi postawili na swoim i 26 września 1898 roku wzięli ślub we Wrocławiu. On miał 34 lata, ona - 19.

Po ślubie para żyła w różnych miejscach. Henryk - jako wojskowy - często był przenoszony, co wiązało się z licznymi przeprowadzkami. Na początku osiedli we Frankfurcie nad Odrą; pod koniec 1903 roku zamieszkali we Flensburgu, blisko granicy z Danią, a w 1912 roku przeprowadzili się do miasta Kassel. Mimo przeprowadzek, ich życie pełne było wielkiej miłości, którą darzyli się aż do śmierci. Cieniem na ich radości kładła się jednak tajemnicza choroba krwi - porfiria - z którą księżna zmagała się niemal całe swoje życie. Feo narzekała na bóle głowy, kończyn i drgawki. Nieznaną w tamtych czasach przypadłość próbowano leczyć na rozmaite sposoby: nawet zastrzykami z arszeniku i wstrząsami elektrycznymi, jednak leczenie nie przynosiło rezultatów. W związku ze stanem zdrowia księżna nie mogła zajść w ciążę, co powodowało u niej nawracającą depresję.

Pałac Nowy Dwór w Kowarach
Domena Publiczna, Wikipedia

Po latach odkryto, że Feodorze służy górskie powietrze, w związku z czym małżeństwo przeniosło się w 1913 r. do położonych u stóp Karkonoszy Kowar. Zamieszkali w pałacu Nowy Dwór znajdującym się na ul. Zamkowej. Wkrótce wybuchła I wojna światowa, Henryk wyruszył na front i uzyskał stopień generała, a Feodora pozostała w Kowarach i stworzyła w pałacu lazaret dla rannych żołnierzy. Po wojnie mężczyzna wrócił do swojej żony i wiedli razem w miarę spokojne życie aż do jego śmierci w 1939 roku. Podczas II wojny światowej księżna pozostała w Kowarach, jednak gdy w 1945 roku front zaczął zbliżać się do Dolnego Śląska, rodzina zaproponowała Feodorze ucieczkę do Wielkiej Brytanii. Ta odmówiła i pozostała do samego końca w swoich kowarskich włościach. Nie mogąc odnaleźć się w nowej rzeczywistości, zmarła śmiercią samobójczą 26 sierpnia 1945 r. Zgodnie ze swoją wolą została pochowana obok męża w grobowcu na nieodległym wzgórzu. 


Na zalesionym pagórku w pobliżu sanatoriów Bukowiec i Wysoka Łąka znajdują się trzy kamienne grobowce. Dwa z nich - skromne kamienne płyty ukryte wśród skał - należą do księcia Henryka XXX Reuss i księżnej Feodory. Na tym samym wzniesieniu znajduje się jeszcze jeden grób ozdobiony pięknym kamiennym krzyżem z wyrzeźbionymi liliami. Należy od do Marii Klementyny Reuss (starszej siostry Henryka). Kobieta wyjechała z Kowar, gdy poślubiła Henryka von Witzleben. Zmarła w 1914 r. w Dreźnie, lecz bardzo chciała być pochowana koło rodzinnego domu. Jej wola została spełniona.

Historia Feodory i Henryka nie przestaje mnie wzruszać i smucić. Ich romantyczna miłość ponad podziałami zakłócona była przez ciężką chorobę księżnej, która do końca życia nie zaznała spokoju. Ukryte wśród skał i zarośli grobowce są pamiątką i wyrazem czci dla tej niezwykłej pary. Odwiedzenie tego miejsca było poruszającym doświadczeniem i zarazem samodzielnym odkrywaniem jakże fascynującej historii Dolnego Śląska i jego dawnych mieszkańców. 

Informacje o życiu księżnej i jej małżonka zaczerpnęłam z tablicy informacyjnej, która z kolei powstała na bazie cyklu artykułów z Kuriera Kowarskiego. 

Bukowiec i Wysoka Łąka - karkonoskie "Davos"

W zacisznej, malowniczej części Kowar na Dolnym Śląsku, znajdują się dwa potężne sanatoria z początku XX wieku - Bukowiec i Wysoka Łąka. Łagodny klimat Kotliny Jeleniogórskiej sprawił, że miejsce to było wykorzystywane do leczenia chorób płuc. Rehabilitacji sprzyjały piękne widoki na Karkonosze, co tylko podkreśla inspiracje szwajcarskim Davos. Funkcje lecznicze obiekty pełnią do dziś.


Budynek szpitala Wysoka Łąka wzniesiono w latach 1900-1902 według projektu wrocławskiego architekta Karla Grossena, który inspirował się podobnym obiektem w szwajcarskim Davos. W efekcie powstało secesyjno-eklektyczne sanatorium, które mogło pomieścić 500 kuracjuszy. Był to bardzo nowoczesny na tamte czasy budynek. Posiada on wielopołaciowe dachy, z licznymi szczytami i wieżyczkami. Od frontu znajdują się werandy i tarasy. Budynek znajduje się w naturalnym parku, a tuż poniżej znajduje się rozległa łąka, z której podziwiać można panoramę Karkonoszy.



Szpital Bukowiec powstał w latach 1916-1920 jako sanatorium leczenia chorób płuc. Sprzyjał temu klimat panujący w tej części Kotliny Jeleniogórskiej. Szpital otoczony jest rozległym parkiem, w którym zachowały się resztki jego świetności. Zachowała się między innymi mała sadzawka z pozostałościami kaskady wodnej. Sam obiekt jest długim budynkiem z poddaszem użytkowym. Zbudowano go na rzucie łamanym. Bukowiec jest też miejscem "artystycznym" - gościło tu wielu przedstawicieli sztuki. Niemal całe swoje twórcze życie spędził tu Józef Gielniak - jeden z najwybitniejszych powojennych polskich grafików.



W czasie II wojny światowej oba sanatoria pełniły funkcję ośrodków rehabilitacyjnych dla żołnierzy. Po wojnie, w 1945 roku, ponownie uruchomiono sanatorium Bukowiec, a w 1949 Wysoką Łąkę. Specjalizowały się one w leczeniu gruźlicy. Obecnie Wysoka Łąka to Specjalistyczny Zespół Gruźlicy i Chorób Płuc, a  Bukowiec pełni funkcję szpitala ogólnego. 

Wokół szpitali zachowało się także sporo budynków mieszkalnych z podobnego okresu, co sanatoria. Przed laty służyły one pracownikom szpitala i tak znajdziemy tu między innymi dom lekarski, dom urzędniczy, a nawet budynek warsztatów technicznych. Obecnie pełnią one funkcje mieszkalne i choć ich uroda nieco przygasła, to nie można odmówić tym projektom kunsztu. 

Kowary wielokrotnie przewijały się podczas moich wędrówek po Dolnym Śląsku i aż trudno uwierzyć, że dopiero w ubiegłym roku odkryłam istnienie tych dwóch przecudnych obiektów. Wspaniale wpisują się one w krajobraz Kotliny Jeleniogórskiej, więc jeśli jeszcze tam nie dotarliście - najwyższa pora. A to przecież nie wszystko, co można zobaczyć w Kowarach. 

Strzelce Opolskie. Na szlaku piastowskich zamków

Przez Strzelce Opolskie dziesiątki razy przejeżdżałam pociągiem i aż trudno uwierzyć, że dopiero tej wiosny postanowiłam uczynić z tego miasta cel naszej wycieczki. Jego najważniejszym zabytkiem jest piastowski zamek, lecz to nie jedyna atrakcja, jaka czeka tu na miłośników historii. Zobaczcie, co czeka na Was w Strzelcach Opolskich. 

Na Górnym Śląsku, na północno-wschodnim stoku Góry Świętej Anny, leżą Strzelce Opolskie. Miasto istniało już w średniowieczu i do 1532 roku należało do książąt piastowskich. Następnie przeszło pod panowanie austriackie. Gród znacznie ucierpiał podczas wojny trzydziestoletniej, był parokrotnie niszczony i odbudowywany. W XVIII wieku stał się częścią Prus. Dwudziesty wiek również był burzliwy dla Strzelec Opolskich - w 1919 roku znalazły się one w prowincji Górnośląskiej, w trakcie plebiscytu ponad 85% mieszkańców opowiedziało się za pozostaniem w Niemczech. Tak też się stało po powstaniach śląskich. Pod koniec II wojny światowej, po wejściu wojsk radzieckich do miasta, zamek i zabudowa miasta została spalona, straty sięgały 90%. Obecnie Strzelce są częścią województwa opolskiego. 

Największym zabytkiem Strzelec Opolskich jest zamek, którego powstanie zawdzięczamy książętom piastowskim. Wiadomo, że w Strzelcach istniał drewniany zamek myśliwski, a po jego pożarze w 1273 roku wzniesiono budowlę murowaną. W XIV gród otoczono murami obronnymi, pod których do dziś zachowały się ślady. Po wygaśnięciu rodu opolskich Piastów w pierwszej połowie XVI wieku, księstwo opolsko-raciborskie znalazło się pod panowaniem austriackim. Miasto kilkukrotnie zmieniało właścicieli. Zamek, wówczas mocno zniszczony, został odbudowany w latach 1562-1596. Wkrótce Strzelce stały się miastem prywatnym. 

Wojna trzydziestoletnia przyniosła Strzelcom liczne zniszczenia.  Rozkwit miasta i zamku przypadł na okres panowania rodu Colonny, kiedy to dobudowano kaplicę, ale prawdziwym renesansem jego świetności był okres, gdy stanowił on siedzibę rodu Renardów (po 1815). W 1840 roku miała miejsce wielka przebudowa zamku, podczas której powstała między innymi wieża. Ostatnią rodziną w strzeleckim zamku był ród Castell-Castell - od 1932. Ufundowali oni przystosowanie obiektu do standardów XX wieku, między innymi doprowadzając kanalizację. Ich panowanie zakończyło się 21 stycznia 1945 roku, kiedy to miasto zdobyły i spaliły wojska rosyjskie. Od tego czasu zamek pozostaje w ruinie, jest własnością prywatną. W 2018 roku została wyremontowana wieża. 


Zamek w Strzelcach Opolskich nie jest jedynym zabytkiem w mieście. Podczas naszego krótkiego spaceru zobaczyliśmy między innymi...

Datowany na 1505 roku drewniany kościół św. Barbary znajdujący się na cmentarzu katolickim. Był kilkukrotnie przebudowywany i odnawiany, między innymi w 1683, 1720, 1970, 2010 r. Co ciekawe, w momencie powstania, znajdował się poza miastem. Dziś położony jest w jego centrum. 

W pobliżu zamku zobaczymy jeszcze jeden zabytkowy budynek - masztalarnię, w której kiedyś mieściła się stajnia dla koni. Powstanie budynku jest związane z postacią hrabiego Andrzeja Renarda, który objął władzę w Strzelcach w 1815 roku. Hodował on konie w stadninie w Olszowej, która była znana na całą Europę. W przypałacowej stajni trzymał 50 koni, w tym ogiery wyścigowe sprowadzane z Anglii.

Strzelecki ratusz pierwszy raz wzmiankowany był w 1581 roku. W 1754 roku strawił go pożar, który nawiedził miasto, lecz już cztery lata później został odbudowany. Kolejne dwa pożary na początku XIX wieku doprowadziły siedzibę władz miejskich do całkowitej ruiny. Nowy ratusz postawiono w latach 1844-46 według projektu budowniczego Rocha. Budowlę możemy na strzeleckim rynku podziwiać do dziś.

Naszą uwagę przykuł także ponad stuletni budynek browaru. Należał on do Browaru Miejskiego J. Steinitza, którego początki sięgają 1816 roku. Obiekt zlokalizowany przy ul. Kościuszki zbudowano z cegły i piaskowca w latach 1898-1900. Browar działał prawdopodobnie do 1926 roku, po II wojnie światowej nie wznowiono w nim produkcji, obiekt niszczał, a w 2002 roku strawił go pożar. Cztery lata później dzięki inicjatywie prywatnego inwestora w dawnym browarze powstał luksusowy ośrodek, mieszczący m.in. restaurację, hotel i centrum konferencyjne.

Na koniec wspomnę o baszcie z XV wieku, która przed laty była częścią systemu obronnego miasta. Znajduje się ona tuż obok kościoła parafialnego św. Wawrzyńca. Na przełomie XVII i XVIII wieku baszta została przerobiona na dzwonnicę kościelną i taką funkcję pełni do dziś. 

W Strzelcach Opolskich spędziliśmy pół dnia i całkowicie wystarczyło to na spacer po najważniejszych zabytkach oraz spędzenie czasu przy zamku oraz w pobliskim parku (jest tam duży plac zabaw). Województwo opolskie słynie z piastowskich zamków i to własnie ruiny jednego z nich zachęciły nas do odwiedzenia miasta. Szkoda tylko, że potencjał tego miejsca nie jest w pełni wykorzystany i nie zrobiono na wieży punktu widokowego. Trzymam kciuki, aby zamek doczekał się w przyszłości inwestycji. 

niedziela, 10 kwietnia 2022

Muzeum na Majdanku - dawny obóz koncentracyjny Lublin

Nie lubię odwiedzać byłych obozów koncentracyjnych, a jeszcze bardziej nie lubię o nich pisać. Mimo tego uważam, że nawet tę najtrudniejszą do przełknięcia historię należy poznać i szerzyć jej świadomość ku przestrodze przed rasizmem i ksenofobią. Dziś będzie mowa o obozie na Majdanku.

Historia Lublina to także tragiczna historia obozu zagłady KL Lublin zwanego także Majdankiem. Funkcjonował on w latach 1941-44. Naziści planowali budowę gigantycznego obozu o powierzchni 516 ha i mającego pomieścić 250 000 osób. Trudności wojenne sprawiły, że zrealizowano 1/5 tych planów. Powstało pięć komór gazowych. Szacuje się, że w obozie swoje życie straciło 78 000 osób,  z czego 59 000 stanowili Żydzi. Łącznie przez Majdanek przeszło 150 000 więźniów. 

Lubliński obóz zagłady został wyzwolony 23 lipca 1944 roku i już jesienią tego samego roku na części terenu powstało Państwowe Muzeum na Majdanku. Była to zatem pierwsza taka instytucja na świecie. W 25 rocznicę wyzwolenia obozu postawiono monumentalny pomnik składający się z dwóch głównych części: pomnika-bramy oraz wielkiego mauzoleum zawierającego prochy ludzkie z terenów obozowych.

Zwiedzanie obozu na Majdanku jest obciążającym psychicznie i zarazem ważnym doświadczeniem. Wystawa została świetnie przygotowana merytorycznie i wizualnie, a sam obóz przytłacza swoim ogromem. Ten obóz jest świadectwem zbrodni, które nigdy nie powinny się wydarzyć i właśnie dlatego, ku przestrodze, każdy powinien to muzeum odwiedzić.