Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Góry Izerskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Góry Izerskie. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 lipca 2024

W Izery na rowery, czyli rodzinne Góry Izerskie na dwóch kółkach

Bardzo lubię chodzić po górach, ale równie mocno lubię po nich... jeździć. Góry Izerskie są wręcz stworzone do wycieczek rowerowych! Trasy są liczne i niezbyt trudne, dzięki czemu daliśmy radę pojeździć nawet z naszą krnąbrną czteroipółlatką. Tak prezentuje się przyjemna trasa przez Chatkę Górzystów, Polanę Izerską i Stację Turystyczną Orle - śladami nieistniejących wiosek i z widokiem na Karkonosze.

Kiedyś dużo jeździliśmy na rowerach, ale odkąd urodziła się Natalia, możliwości na aktywności mocno się ograniczyły. Mnie się udaje czasami pojeździć z Młodą w foteliku, a gdy córa załapała już samodzielną jazdę na dwóch kółkach, doskonali ją w pobliskim parku. Mimo tego na dłuższą wycieczkę w góry jeszcze jest za wcześnie, więc wypożyczyliśmy w Jakuszycach dwa rowery: elektryczny z fotelikiem dziecięcym i tradycyjny bez wspomagania. Ja jechałam na tym drugim, a Natalka z tatą na pierwszym. 

Zaczęliśmy w Jakuszycach, zostawiając samochód na parkingu naprzeciwko stacji benzynowej. Trasa już na początku jest zaskakująco mało "górska", bowiem jedzie się asfaltem, ale jednak trochę pod górę. Dopiero później pojawia się więcej szutru, ale jeśli liczycie na korzenie i kamienie, to nie tędy droga ;-) Po około sześciu kilometrach, przy kapliczce Matki Boskiej Izerskiej, zaczyna się ostry zjazd i świetna zabawa! Jadąc cały czas prosto dojechalibyśmy do Chatki Górzystów, ale ja tym razem zarządziłam odbicie w Ceglaną Drogę.

Po zakończeniu zjazdu (ale to była frajda!) zaczęło się mozolne pięcie się w górę. Na elektryku, mimo dodatkowego obciążenia w postaci fotelika z dzieckiem, ponoć jechało się super. Ja musiałam się mocno namęczyć, aby zyskać wysokość. Podjazd zakończył się dopiero na Polanie Izerskiej, na której mogłam chwilę odpocząć. Obecnie miejsce to jest rozległą łąką, ale w XIX wieku istniała tu gospoda, która przyciągała kuracjuszy ze Świeradowa-Zdroju. Przed II wojną światową osada nosiła nazwę Kammhäuser, a po 1945 r. - Drwale. Po wojnie osada wyludniła się, ale przez pewien czas pomieszkiwali tu przemytnicy działający na polsko-czeskim pograniczu.

Z Polany Izerskiej zawróciliśmy i Drogą Walcową zjechaliśmy ostro w dół, a następnie skierowaliśmy się do Chatki Górzystów położonej na Hali Izerskiej. To jedno z moich ulubionych miejsc w tych górach - schronisko zachowało swój unikalny klimat coraz częściej wypierany przez turystyczną komercję. Na hali do lat 50. XX wieku istniała miejscowość Gross Iser. Została wysiedlona i wyburzona ze względu na położenie w pasie przygranicznym. Do dziś zachowały się liczne fundamenty domostw, a jedyny ocalały budynek - dawna szkoła - mieści wspomnianą Chatkę Górzystów. Tylko widok na Karkonosze pozostał tak samo piękny.



Po przerwie w schronisku (i zjedzeniu słynnych naleśników z jagodami) przyszedł czas powrotu. Jadąc z nurtem rzeki Izery dotarliśmy do ostatniej dawnej osady tego dnia - Carlsthal. Dawniej istniała tu huta szkła, po której pozostałością jest budynek administracyjny z 1860 r., obecnie mieszczący Stację Turystyczną Orle. Z kolei dwa bliźniacze budynki - Breslau i Glogau - pochodzą z lat 30. XX wieku i służyły pogranicznikom. Choć cały ten teren był niedostępny dla osób postronnych aż do 1990, dziś nie brakuje tu turystów. Czwarty budynek pozostały po osadzie pełnił w przeszłości funkcje mieszkalne.

Ostatni odcinek tego dnia biegł wzdłuż szlaków żółtego i zielonego, które zaprowadziły nas na Polanę Jakuszycką. Przy okazji zobaczyliśmy nowy budynek Dolnośląskiego Centrum Sportu oraz przeniesiony w jego pobliże przystanek kolejowy - najwyżej położony w Polsce. Zbliżała się godzina 17:00, więc musieliśmy już zwrócić rowery, a i Młodej humor dość mocno siadł (i tak długo wytrzymała w foteliku tego dnia). Wycieczka dobiegła końca, a ja mogę powiedzieć jedno - złapaliśmy bakcyla do takich wycieczek. To nie była ostatnia wyprawa rowerowa podczas tego urlopu. 

niedziela, 7 lipca 2024

Korona Gór Polski: Wysoka Kopa za uśmiech bąbelka

Sześć lat temu z okazji moich 31 urodzin przeszłam 31 kilometrów po Górach Izerskich, zdobywając przy tym Wysoką Kopę. Teraz osiągi mam nieco słabsze, ale dla mojej niespełna pięciolatki to i tak są wielkie wyprawy, a ja pękam z dumy, gdy widzę, jak świetnie sobie radzi w górach. Wysoka Kopa z Rozdroża Izerskiego to ciekawa trasa nie tylko dla rodzin.


Będąc na tygodniowym wyjeździe w Kotlinie Jeleniogórskiej nie mogłam odmówić sobie wycieczki w Góry Izerskie, które tak bardzo lubię. Motywowała mnie w tym Natalia, która z zaciekawieniem pytała, czy wejdziemy na kolejny szczyt Korony Gór Polski. Na nasz wspólny numer 24/28 (po Skalniku) wybrałam Wysoką Kopę w Górach Izerskich. 

Zaczęliśmy wycieczkę na Rozdrożu Izerskim, dojeżdżając doń przez słynny Zakręt Śmierci, na którym droga zagina się o 180 stopni. Ta droga jest częścią niedoszłej Autostrady Sudeckiej, o której pisałam już wcześniej. Z parkingu na rozdrożu musieliśmy pokonać dość spore przewyższenie, aby znaleźć się na grzbiecie pasma górskiego. Cześć podejścia była mocno nachylona, ale Natka ujęła mnie swym optymizmem, stwierdzając, że ona może iść pod górę, byle były kamienie i korzenie. Na szczęście było ich tam sporo.



Po wdrapaniu się na Rozdroże pod Zwaliskiem wybraliśmy wędrówkę samym grzbietem nieoznakowaną ścieżką. Dzięki temu minęliśmy kilka widokowych skałek i dotarliśmy prosto do nieczynnej kopalni kwarcu Stanisław. Eksploatację rozpoczęli Niemcy, a po wojnie kontynuowali Polacy aż do 2001 roku. Obecnie teren, choć opatrzony zakazami wstępu, jest licznie odwiedzany przez turystów. Trzeba przyznać, że robi piorunujące wrażenie.




Z kopalni kwarcu mamy już dosłownie rzut kamieniem do Wysokiej Kopy - najwyższego szczytu Góry Izerskich. Jeszcze parę lat temu można było wejść na sam wierzchołek; obecnie jest to niemożliwe ze względu na ochronę przyrody. Aby zaliczyć szczyt do Korony Gór Polski wystarczy zdjęcie i pieczątka spod znaku, który znajduje się przy czerwonym szlaku. 


Nadszedł czas powrotu. Przyznam, że nie chciało nam się powtarzać tej samej trasy w drugim kierunku, więc zdecydowaliśmy się na pójście skrótem przez las stromym stokiem. Mapy.cz jako jedyne pokazywały, że jest tam jakaś ścieżka i rzeczywiście była; mocno zarośnięta, ale do przejścia. Dzięki temu udało nam się w prosty sposób zrobić pętlę, dochodząc do żółtego szlaku, a następnie do Rozdroża Izerskiego.


Góry Izerskie są niezmiennie piękne i choć trochę zarosły, a wierzchołek "zmienił położenie", to nadal wędrówka sprawia taką samą radość. Tym przyjemniej jest chodzić z córką, która, choć miewa swoje kryzysy, to ewidentnie złapała bakcyla do gór. Oby tak dalej.

niedziela, 15 listopada 2020

Świadek koron(n)y - jak zdobyłam Koronę Gór Polski

Korona Gór Polski - 28 szczytów poszczególnych pasm naszego kraju, lista z założenia zawierająca najwyższe wierzchołki każdego z górskich łańcuchów znajdujących się na terenie Polski. 15 sierpnia tego roku zdobyłam mój ostatni szczyt zaliczany do Korony - Lackową w Beskidzie Niskim. Droga do tego osiągnięcia była fascynującą, inspirującą podróżą. Podzielę się z Wami moimi odczuciami z tej wyboistej wędrówki pod górę - a nawet 28 gór!

Dzięki konsekwencji można zajść wysoko - Pieniny, Wysoka | Lackowa - mój ostatni szczyt Korony

Korona Gór Polski - skąd pomysł?
Nie pamiętam już dokładnie, jak to się zaczęło, ale z całą pewnością nie było tak, że zieloniutka jak szczypiorek na wiosnę postanowiłam: "zacznę chodzić po górach i zrobię Koronę". Miałam już na swym koncie kilka lat łażenia po górach i to takiego dość "zaawansowanego", między innymi schodziłam Tatry wzdłuż i wszerz łącznie z najtrudniejszym szlakiem - Orlą Percią. Na najwyższych szczytach Beskidów - Babiej Górze czy Skrzycznem byłam już po kilka razy, niekoniecznie myśląc o nich w kategoriach "koronowych". Od maja 2016 roku mieszkam we Wrocławiu i to właśnie wtedy stanęły przede mną otworem zupełnie nieznane mi wcześniej Sudety - a w nich aż 15 szczytów KGP. Pomyślałam, że obranie ich wszystkich jako cel będzie dobrym sposobem na poznanie nowych terenów i zarazem świetną motywacją do wyjazdów. I tak to się zaczęło.

Bieszczady - Tarnica w 35-stopniowym upale i Śnieżka - Karkonosze przy -20 st.

Babia Góra, Biskupia Kopa i Kłodzka Góra

Korona Gór Polski - po co i dla kogo ona jest?
Ilu ludzi, tyle powodów. Na pewno jest to duża motywacja do regularnych wyjazdów w góry i zarazem świetny sposób na zachowanie dobrej formy fizycznej. Każdy kolejny zdobyty szczyt sprawia niezwykłą radość i choć to droga jest celem, to zdobycie Korony jest satysfakcjonującym osiągnięciem. Myślę także, że może to być świetny pomysł dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z górami i chcą poznać różnorodne krajobrazy, zaczynając od łatwiejszych gór, a kończąc na tych najtrudniejszych, takich jak Babia Góra, Tarnica czy same Rysy. A duma ze zdobycia ostatniego szczytu jest ogromna, tylko uwaga - później zostaje taka pustka w sercu, jak po zakończeniu ulubionego serialu czy serii książek.

Widok z okolic Skalnika na Śnieżkę oraz "widok" ze Skrzycznego na mgłę

Wielka Sowa oraz Ślęża

Korona Gór Polski - czy zbierać pieczątki?
KGP można zdobywać na dwa sposoby - na odznakę lub dla samej satysfakcji. Jeśli pewnego dnia obudzicie się i postanowicie: "od przyszłego miesiąca robię Koronę, zaczynam od szczytu numer jeden i idę na kolejnych 27", to warto rozważyć zapisanie się do Klubu Zdobywców Korony Gór Polski. Dostaniecie książeczkę, do której będziecie zbierać pieczątki, aby na koniec wymienić ją na odznakę. Po szczegóły zajrzyjcie na stronę KZKGP. U mnie to wyglądało inaczej - jak pisałam, miałam już część szczytów zdobytych w sposób nieudokumentowany, a moje doświadczenia z książeczką GOT PTTK są takie, że jednak nie chce mi się później tych pieczątek regularnie weryfikować, bo nie zależy mi na odznakach. Mam większość szczytów potwierdzonych zdjęciami i pieczątkami w książeczce GOT, ale niestety Klub Zdobywców KGP tego nie respektuje. Robiłam to dla własnej satysfakcji.

Łysica i Jagodna

Turbacz i Lubomir

Korona Gór Polski - skąd wziąć pieczątki?
Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma problemu ze zdobyciem pieczątek, jak już zdecydujecie się je zbierać. Najłatwiej dostać je w schronisku, w punkcie kasowym lub na szczycie ze specjalnej skrzynki. Poniżej zamieszczam listę pieczątek, z których ja korzystałam - uwaga, może się dezaktualizować.


Rysy - Tatry: Schronisko PTTK przy Morskim Oku, punkt kasowy w Palenicy Białczańskiej
Babia Góra - Beskid Żywiecki: Schronisko PTTK Markowe Szczawiny
Śnieżka - Karkonosze: Schronisko Dom Śląski (i inne okoliczne schroniska), punkt kasowy KPN, czeska poczta na szczycie
Śnieżnik - Masyw Śnieżnika: Schronisko PTTK Na Śnieżniku
Tarnica - Bieszczady Zachodnie: punkt kasowy BPN w Wołosatem, schronisko Kremenaros w Ustrzykach Górnych
Turbacz - Gorce: Schronisko PTTK Turbacz, Schronisko PTTK Stare Wierchy
Radziejowa - Beskid Sądecki: Bacówka na Obidzy (Przełęcz Gromadzka)
Skrzyczne - Beskid Śląski: Schronisko PTTK Skrzyczne
Mogielica - Beskid Wyspowy: pieczątka na szczycie
Wysoka Kopa - Góry Izerskie: Chatka Górzystów, schronisko Wysoki Kamień
Rudawiec - Góry Bialskie: Chata Cyborga w Bielicach
Orlica - Góry Orlickie: Schronisko PTTK Orlica
Wysoka (Wysokie Skałki) - Pieniny: pieczątka na szczycie, baza namiotowa Pod Wysoką
Wielka Sowa - Góry Sowie: wieża widokowa na szczycie, Schronisko Orzeł, Schronisko PTTK Zygmuntówka
Lackowa  - Beskid Niski: pieczątka na szczycie
Kowadło - Góry Złote: Chata Cyborga w Bielicach
Jagodna - Góry Bystrzyckie: Schronisko PTTK Jagodna w Spalonej
Skalnik - Rudawy Janowickie: Schronisko PTTK Szwajcarka, parking przy Kolorowych Jeziorkach
Waligóra - Góry Kamienne: Schronisko PTTK Andrzejówka
Czupel - Beskid Mały: Schronisko PTTK Na Magurce
Szczeliniec Wielki - Góry Stołowe: Schronisko Na Szczelińcu
Lubomir - Beskid Makowski: Schronisko PTTK na Kudłaczach
Biskupia Kopa - Góry Opawskie: Górski Dom Turysty Pod Biskupią Kopą
Chełmiec - Góry Wałbrzyskie: wieża widokowa na szczycie
Kłodzka Góra - Góry Bardzkie: pieczątka na szczycie
Skopiec - Góry Kaczawskie: pieczątka na szczycie
Ślęża - Masyw Ślęży: na szczycie w Domu Turysty i w kościele, a na dole w Domu Turysty Pod Wieżycą
Łysica - Góry Świętokrzyskie: Ośrodek Wypoczynkowy "Jodełka" w Świętej Katarzynie, a w sezonie także w punkcie kasowym

Chełmiec i Mogielica

Największy sukces - Rysy i przyjemny Śnieżnik

Korona Gór Polski - czy było warto?
To retoryczne pytanie - jasne, że warto! Każda okazja, aby wyjść z domu, spędzić aktywnie czas na świeżym powietrzu i zobaczyć coś nowego jest wartościowo spędzonym czasem. Pamiętajcie, że nie trzeba mieć od razu doskonałej kondycji, aby zacząć od łatwiejszych szczytów - ona przyjdzie z czasem. Wystarczy odpowiednie obuwie, wygodny plecak i można zaczynać - do Rysów daleka droga ;-) Na szczyty zwykle prowadzą różne szlaki i można zaplanować zarówno całodniowe wycieczki na 30 km, jak i krótsze spacery na 10-15 km. Łączy je jedno - będzie najpierw pod górę, a potem z górki. W czasie swoich wędrówek widziałam różnych ludzi, starszych i młodszych, widziałam nawet rodziców z maleńkimi dziećmi w chustach, zbierających pieczątki do książeczki KGP. Koronę można zdobyć szalonym tempem w dwa miesiące, można i na spokojnie w kilka lat. A zapewniam, że jak już zaczniecie, to szkoda będzie zrezygnować.

Nie wszystkie szczyty Korony Gór Polski udało mi się opisać na blogu, ale te, którym  poświęciłam osobne wpisy, znajdziecie TUTAJ.

To co... w góry? :-)

Skopiec, Szczeliniec i Wysoka Kopa


Kowadło, Rudawiec i Waligóra


Orlica, Radziejowa oraz Czupel

Podoba Ci się moja twórczość? 
Będzie mi miło, jak postawisz mi wirtualną kawę, która doda mi energii do działania :-)

Postaw mi kawę na buycoffee.to