Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cerkwie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cerkwie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 23 sierpnia 2024

Cerkiew w Starych Oleszycach. Świątynia dumania

Jechaliśmy niespiesznie na Roztocze. Mijaliśmy lasy, pola i kolejne, raczej niewielkie, miejscowości. Powoli ogarniał mnie błogi nastrój, którego kulminacja nastąpiła w kolejnych dniach, gdy leżałam na kocu, moczyłam nogi w Tanwi i najchętniej wcale nie ruszałabym się z naszego sielskiego kempingu. "Zatrzymaj się tutaj" - poprosiłam, bo zobaczyłam przy drodze starą, murowaną cerkiew. To było nasze pierwsze spotkanie z wielokulturowością II Rzeczypospolitej; wielokulturowością, którą zniszczyła wojna. 

Murowana cerkiew w Starych Oleszycach powstała w 1913 roku. Zbudowano ją na planie krzyża z centralnie umieszczoną kopułą. Zamknięte prezbiterium posiadało dwie zakrystie po bokach, a wejście zdobił portal. W pobliżu cerkwi wzniesiono murowaną dzwonnicę z przejściem bramnym i baniastym hełmem, a świątynię otacza cmentarz z licznymi nagrobkami z warsztatów bruśnieńskich. We wnętrzu cerkwi zachowało się zaskakująco dużo polichromii na ścianach, sufitach i wewnątrz kopuły. Ich, przynajmniej pozornie, dobry stan zachowania bardzo mnie zaskoczył, zwłaszcza że świątynia po wojnie nie pełniła funkcji sakralnych; była za to wykorzystywana jako magazyn. Obiekt został zaklasyfikowany jako wymagający szybkich działań remontowych, jednak nie zauważyłam podczas zwiedzania, aby toczyły się tam jakiekolwiek prace renowacyjne.

Choć ze Starych Oleszyc do Roztocza mieliśmy do przejechania jeszcze kawałek, to już tam dostaliśmy przedsmak tego, co nas miało czekać. Liczne cerkwie, często opuszczone i zapomniane, zarośnięte cmentarze pełne delikatnych krzyży bruśnieńskich, a przede wszystkim spotkania z historią, która skłania do refleksji. 













czwartek, 22 sierpnia 2024

Cerkiew w Nowym Bruśnie. Ślad wielokulturowości Kresów

Architektura sakralna Kresów dawnej Rzeczypospolitej nie przestaje mnie zachwycać. Kolejnym odwiedzonym przeze mnie zabytkiem jest cerkiew pw. św. Paraskewy wzniesiona w 1713 r. w Nowym Bruśnie. Została odbudowana z niemal całkowitej ruiny, a jej dopełnienie stanowią cmentarze pełne krzyży wykonanych przez słynnych kamieniarzy z sąsiedniego Bruśna Starego.

Cerkiew w Nowym Bruśnie powstała w 1713 r., a za jej budowę odpowiedzialny był cieśla Stefan Sienko Siematiewski. Cerkiew posiada układ trójdzielny i konstrukcję zrębową. Około 1850 r. dokonano przebudowy sanktuarium, a w 1873 r. dostawiono zakrystię. W 1903 r. doszło do kolejnych przekształceń obiektu. Od końca XVIII w. cerkiew była greckokatolicką świątynią filialną należącą do parafii w Bruśnie Starym. 

W 1947 r., po wysiedleniu ludności ukraińskiej, świątynia znalazła się w rękach Skarbu Państwa i zaczęła popadać stopniowo w ruinę. Degradacja doszła do tego stopnia, że w 1980 r. planowano jej rozbiórkę. W latach 90. rozpoczęto gruntowny remont budowli. Kontynuowano go od 2013 r., po tym jak cerkiew przejęło Muzeum Kresów w Lubaczowie. Udało się odtworzyć formę z 1713 r. i połowy XIX w. 

W pobliżu cerkwi znajdują się dwa cmentarze z nagrobkami wykonanymi w słynnych warsztatach kamieniarskich w sąsiednim Bruśnie Starym: przycerkiewny (funkcjonujący do początku XIX w.) oraz pierwotnie parafialny, na którym spoczywają mieszkańcy obrządku grecko- i rzymskokatolickiego oraz osadnicy niemieccy wyznania kalwińskiego.


Zachwycająca cerkiew w Nowym Bruśnie jest wprowadzeniem i zarazem uzupełnieniem historii Roztocza i Kresów, po których niejednokrotnie zostały już tylko zapomniane cmentarze pełne bruśnieńskich krzyży. W tym miejscu można poczuć niezwykły nastrój tej malowniczej krainy o burzliwych dziejach. 

wtorek, 13 sierpnia 2024

Cerkiew w Radrużu. Najstarsza drewniana cerkiew w Polsce

Szesnastowieczna cerkiew pw. św. Paraskewy w Radrużu jest wyjątkowa dzięki swojej architekturze i historii. Położona jest na wzgórzu i otoczona murem, który nadaje jej charakter obronny. Podczas najazdów tatarskich dawała schronienie miejscowej ludności, a jeszcze do niedawna na drzwiach podobno widoczne były ślady po tatarskich toporach. Jest i ciekawostka współczesna - to właśnie tutaj na sejmiku spotkał się najbardziej znany Jan Paweł w historii Polski ze swoim nemezis, Andrzejem. W cerkwi kręcono bowiem sceny do serialu "1670". 

Cerkiew w Radrużu posiada trójdzielną budowę z wyraźnie wydzieloną częścią zachodnią, czyli babińcem, centralną nawą i prezbiterium przeznaczonym dla służby liturgicznej. W jej wnętrzu podziwiać można cenne polichromie z XVII w. Ikonostas wykonany został między połową XVII a połową XVIII wieku. Malowidła przedstawiają starotestamentowych królów i proroków, sceny biblijne, fryz z cherubinami oraz Mandylion podtrzymywany przez parę aniołów na tle gwiaździstego nieba. Świątynia powstała z drewna jodłowego i sosnowego, a do jej zbudowania nie użyto ani jednego gwoździa.

Świątynia była świadkiem niezwykłej historii nieświadomej poligamii. W 1672 r., podczas najazdu tatarskiego, uprowadzono Marię Dubniewiczową, żonę miejscowego wójta Eliasza. Po wielu latach spędzonych w niewoli tureckiej w 1699 r. Maria wróciła do rodzinnej wsi. Eliasz, przekonany o śmierci żony, wziął w międzyczasie ślub z inną kobietą. Była nią Katarzyna Dubniewiczowa, która zmarła w 1682 r., przed powrotem Marii. Grób Katarzyny upamiętnia kamienna płyta przy prezbiterium świątyni.

Od 2013 roku cerkiew znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, a w 2017 r. prezydent RP wpisał obiekt na listę Pomników Historii. Świątynia urzekła także twórców serialu Netflix "1670" z Bartłomiejem Topą w roli głównej. Cerkiew posłużyła za scenografię w jednym z odcinków, wcielając się w miejsce odbywania się sejmiku. To właśnie tu Jan Paweł zakrzyknął słynne "liberum veto!", gdy nie udało mu się przyćmić argumentów Andrzeja... zegarem. Jeśli jeszcze nie oglądaliście serialu - polecam serdecznie!


Radruż jest absolutnie obowiązkowym miejscem do odwiedzenia podczas wędrówek po Roztoczu i okolicach. Cerkiew wpisana na Listę UNESCO jest naszym cennym dziedzictwem kulturowym, który każdy powinien zobaczyć. A jeśli oglądaliście "1670", to jestem pewna, że uśmiechniecie się na wspomnienie kilku nakręconych tu scen.