Skalna Czaszka, Kopa Śmierci, Narożnik, na którym ponad 25 lat temu życie straciło dwoje studentów... Zapowiadała się mroczna wycieczka po miejscach o tragicznej historii lub tajemniczej etymologii. To było na szczęście tylko mylne wrażenie, bo pętla przez Skały Puchacza i polskie skalne miasto - Białe Skały - okazała się widokowym spacerem idealnym także dla małego dziecka. Choć widmo nierozwiązanej zagadki morderstwa na Narożniku prześladowało mnie przez długi czas, to Góry Stołowe po raz kolejny mnie zaskoczyły i utwierdziły w przekonaniu, że to idealne miejsce na rodzinną wycieczkę. A na deser zostawiliśmy sobie ruiny XVIII-wiecznego Fortu Karola z najpiękniejszym widokiem na Szczeliniec Wielki.
Wycieczkę rozpoczęliśmy na Lisiej Przełęczy, na której znajdują się dwa parkingi: jeden przy żółtym szlaku, a drugi przy niebieskim. Choć w sezonie są to popularne miejsca, to przy odrobinie szczęścia udaje się znaleźć wolne miejsce na zostawienie samochodu. Sama Lisia Przełęcz wznosi się na wysokości 790 metrów n. p. m. i jest najwyższym punktem słynnej "Szosy Stu Zakrętów". Wybudowana w 1867 roku droga szybko stała się atrakcją turystyczną regionu. Na odcinku 23 kilometrów wspaniale prezentuje się krajobraz Gór Stołowych, a pochodzenie nazwy szybko zrozumie każdy, kto skusi się na przejażdżkę.
Ponad przełęczą wznosi się góra Ptak (841 metrów n. p. m.), na której znajdują się ruiny pruskich fortyfikacji z końca XVIII wieku nazywane Fortem Karola. Aby do nich dotrzeć należy skierować się w górę szlakiem niebiesko-żółto-zielonym biegnącym w kierunku Karłowa. Po osiągnięciu wysokości ścieżka odbija w prawo i tam właśnie znajduje się fort, który jest także prawdopodobnie najpiękniejszym punktem widokowym z panoramą Szczelińca Wielkiego. Na Lisią Przełęcz wrócić można tą samą drogą.
Postanowiliśmy zrobić pętlę przez Narożnik, Kopę Śmierci, Skalną Czaszkę, Skały Puchacza i Białe Skały. Wydała nam się być to atrakcyjna, ale też stosunkowo łatwa trasa dla 3,5-letniej Natalii i nie myliliśmy się. Młoda przeszła sama na nogach 5 kilometrów, następnie wskoczyła do mnie do nosidła na regeneracyjną drzemkę, a po przebudzenia dziarsko doszła do Fortu Karola. Odnoszę wrażenie, że Góry Stołowe są bardzo atrakcyjne dla dzieci ze względu na dużą ilość skał i stosunkowo łatwe szlaki. Z pewnością nie ma tu nudy.
Pętlę zaczęliśmy od niebieskiego szlaku i krótkiego, acz intensywnego podejścia na Narożnik (849 m n.p.m.). Przyjmuje on formę potężnej skały ze sporym wypłaszczeniem, będącym kolejnym obłędnym punktem widokowym. Doskonale widać stąd między innymi Szczeliniec. Narożnik kojarzony jest także z tragiczną historią dwójki studentów z Wrocławia, którzy w 1997 roku zostali na szczycie zastrzeleni przez nieznanego sprawcę. Mimo upływu lat tożsamość mordercy do dziś pozostaje nieznana. Ich pamięci poświęcono ołtarzyk i tablicę pamiątkową.
Z Narożnika podążaliśmy dalej niebieskim szlakiem w stronę nieodległej Kopy Śmierci (830 m n.p.m.). Był to przyjemny spacer, bo od Narożnika już niemal do samego końca wycieczki szliśmy głównie po płaskim. Szlak biegnie niemal samą krawędzią skały, dzięki czemu można podziwiać widoki na rozległą panoramę Obniżenia Dusznickiego i otaczających jej gór. Sam szczyt nie jest jakoś szczególnie wybitny, więc łatwo byłoby go przeoczyć, gdyby nie charakterystyczna skała. To dobre miejsce na pierwszy odpoczynek.
Góry Stołowe słyną z różnych fantazyjnych form skalnych, które już wielokrotnie mieliśmy okazję podziwiać, między innymi jesienią, spacerując wśród Skalnych Grzybów. Ale to, co zobaczyliśmy za Kopą Śmierci, jest po prostu nie do opisania. Wędrując niebieskim szlakiem, doszliśmy do niepozornych schodów biegnących w dół. Jest to odbicie króciutkiej ścieżki spacerowej do Skalnej Czaszki. Procesy erozji przebiegły tu w tak niesamowity sposób, że dosłownie wyrzeźbiły w skale kształt przypominający ludzką twarzoczaszkę. Efekt jest piorunujący i naprawdę warto to miejsce zobaczyć na własne oczy. Do niebieskiego szlaku wróciliśmy tymi samymi schodami i podążaliśmy dalej aż do Skał Puchacza.
Skały Puchacza (730 m n. p. m.) to odsłonięte dawne wyrobisko dawnego kamieniołomu piaskowców. W ich rejonie widoczne są liczne ślady dawnego wydobycia, które trwało tu od XIX wieku do okresu krótko po II wojny światowej. Pod koniec XIX stulecia obok wyrobiska postała ścieżka biegnąca częściowo po schodach do Łężyc (obecnie niebieski szlak turystyczny). Na licznych skalnych platformach widokowych podziwiać można widoki w kierunku południowo-wschodnim. Na rozwidleniu szlaków skierowaliśmy się na ścieżkę oznaczoną kolorem zielonym, która przez las doprowadziła nas do Białych Skał.
Białe Skały swoją nazwę zawdzięczają skale piaskowcowej o bardzo jasnym zabarwieniu. Wznoszą się na wysokości 780-800 m n. p. m. i osiągają wysokość nawet 20-30 metrów. Poprzecinane są głębokimi jarami, których zbocza tworzą skalne mury i wolnostojące baszty oraz skalne wieżyce. W wielu miejscach zobaczyć można wyrobiska, gdzie dawniej pozyskiwano piaskowiec. Pod względem budowy Białe Skały przypominają czeskie skalne miasta, pełne schodów i wąskich przejść. Plusem Białych Skał jest jednak to, że nie są aż tak znane i oblegane, więc można tu na spokojnie spędzić więcej czasu, zaglądając w skalne zakamarki. Znajdziemy tu takie formacje, jak Podmorskie Skały czy Wisząca Skała. Od nich już niewiele dzieli nas do parkingu, więc można powoli kończyć wycieczkę, wracając na Lisią Przełęcz.
Fantastyczne Góry Stołowe nie przestają nas zadziwiać i choć była to już moja piąta (?) wycieczka w te rejony, to za każdym razem udaje się tu znaleźć coś niezwykłego. Opisana pętla jest bardzo przyjemna, zróżnicowana i idealna dla dzieci, które - wiadomo - nie lubią nudy na szlaku. Niedawno udostępniona ścieżka do Skalnej Czaszki jest nową atrakcją Gór Stołowych, którą po prostu trzeba zobaczyć. A do tego wszystkiego nie ma tu tylu ludzi, co na Szczelińcu czy Błędnych Skałach. Chyba nie trzeba nikogo bardziej przekonywać do odwiedzenia tego rejonu.
Co tu dużo pisać...klasyka rodzimych Gór Stołowych! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna klasyka :)
Usuń