środa, 28 grudnia 2022

Korona Gór Polski. Zimowa Jagodna dla koneserów

Jagodna (985 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem Gór Bystrzyckich i zdobywając Koronę Gór Polski nie mogłam jej pominąć. Udało mi się to nawet dwa razy - w obu przypadkach w śniegu i przy kiepskiej pogodzie. Nie brzmi zachęcająco? Ależ skąd! Zapraszam Was na wspólny spacer do wieży (nie)widokowej, na przejażdżkę "Autostradą Göringa" oraz do przyjemnego schroniska na Przełęczy Spalona. 

Wycieczkę na Jagodną zaczęliśmy na Przełęczy Spalona, na której znajduje się sympatyczne schronisko oraz dość spory parking. Dosłownie dzień wcześniej spadł pierwszy śnieg tej zimy (a raczej jesieni, bo był listopad;-)) i już sam dojazd z Duszników był niezłą przygodą... Poruszaliśmy się zaśnieżoną drogą nr 389, czyli Autostradą Sudecką, ale niech nie zmyli Was nazwa - A4 to zdecydowanie nie jest. Mierzy ona 42 kilometry i łączy drogę krajową nr 8 na przełęczy Polskie Wrota (Duszniki-Zdrój) z drogą krajową nr 33 w Międzylesiu. Jest jedną z najwyżej położonych dróg w Polsce. Zbudowano ją w latach 1931-38 i miała pełnić funkcje turystyczne oraz wojskowe. Jak dobrze poszukacie, to znajdziecie w jej okolicach kilka schronów (np. w Poniatowie i na Przełęczy Spalona). Autostrada Sudecka miała być częścią Drogi Sudeckiej  rozpościerającej się wzdłuż całych Sudetów. Przedsięwzięcia nadzorowanego przez samego Marszałka Rzeszy, Hermanna Göringa, nie udało się jednak zrealizować i oprócz opisywanego odcinka drogi powstał tylko jeszcze jeden - ze Świeradowa-Zdroju do Szklarskiej Poręby ze słynnym "Zakrętem Śmierci".

Przełęcz Spalona - Autostrada Sudecka i Schronisko PTTK Jagodna

Z Przełęczy Spalona na Jagodną biegnie tylko jeden - niebieski szlak, którego przejście nie powinno nastręczyć nikomu żadnych trudności. Ścieżka jest szeroka, biegnie łagodnie pod górę i jedynym utrudnieniem, w naszym przypadku, był mróz w okolicach -6 stopni, który sprawiał, że cały czas musieliśmy być w ruchu. Zimą jest to popularna trasa dla narciarzy biegowych, ale podczas naszej wycieczki jeszcze było za mało śniegu i trasy nie były przygotowane. Do przejścia w jedną stronę jest około 4,5 kilometra - zajęło nam to około godziny. Na szczycie Jagodnej (985 m n.p.m.) znajduje się wieża widokowa. 


Nie jest to pierwsza wieża, jaka powstała na szczycie góry. Już na początku XX wieku miejscowy oddział Kłodzkiego Towarzystwa Górskiego zbudował na Jagodnej wieżę widokową wysoką na 17 metrów. Jeszcze przez II wojną światową w jej miejscu stanęła wieża triangulacyjna. Obecna konstrukcja to już dzieło współczesne - z 2019 roku. Mierzy 23 metry i z pewnością podziwiać można z niej piękne widoki na cztery strony świata. Niestety nam nie było dane ich zobaczyć, bo cały dzień była kiepska pogoda i widoczność była... zresztą zobaczcie sami na zdjęciach. Trochę było mi żal, bo liczyłam na to, że uda się zobaczyć cokolwiek, ale niestety cały nasz listopadowy wyjazd pełen był takich właśnie "uroków" jesieni. Wróciliśmy tą samą drogą i na koniec zatrzymaliśmy się na obiad w schronisku PTTK Jagodna, w którym porcje przekroczyły nasze najśmielsze oczekiwania. Bardzo przyjemne miejsce, które warto odwiedzić. 


Jeśli śledzicie bloga od jakiegoś czasu, to wiecie, że Koronę Gór Polski już raz zdobyłam i teraz robię "drugie okrążenie" - tym razem z córką, która mając trzy lata, zdobyła już ze mną 16 szczytów z 28. Jagodna była naszym numerem 14, czyli półmetkiem. Pierwszy raz na Jagodnej byłam w styczniu 2018 roku i miałam szczęście trafić na dokładnie taką samą pogodę :-) Wtedy jeszcze nie było wieży widokowej, więc aż tak mi to nie przeszkadzało. Szliśmy wówczas z Przełęczy nad Porębą cały czas niebieskim szlakiem aż do Spalonej. Udało się zatem pokonać cały długi grzbiet Jagodnej. Mierzy on około 8 kilometrów. Może powinnam wrócić na Jagodną latem? Kto wie, może jeszcze uda mi się kiedyś podziwiać widoki z wieży :-)



Najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich nie rozpieścił nas ani pogodą, ani widokami, ale za to miałam nań pierwsze zetknięcie z zimą w tym sezonie. Podróże pod koniec listopada mają dużo wad, ale znajdzie się też jedna zaleta - wszędzie jest pusto! Wstrzeliliśmy się w to krótkie okienko po kolorowej jesieni, ale przed narciarzami i dzięki temu doświadczyliśmy całkiem nowego klimatu w zdobywaniu górskich szczytów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz