Gdyby ktoś zorganizował ranking najpiękniej położonych fortów w Polsce, to schron "Wyrwidąb" w Węgierskiej Górce wygraną ma w kieszeni. Nikt raczej nie wpadnie na pomysł takiego osobliwego konkursu piękności, ale pasjonaci militariów i górskich pejzaży będą zachwyceni wycieczką, na którą dziś Was zapraszam. Zobaczycie pięć masywnych schronów w Węgierskiej Górce, poznacie historię heroicznej walki o "Westerplatte Południa" i zakochacie się w panoramach Beskidu Żywieckiego. Aż trudno uwierzyć, że to tak mało znany fragment Polskiej historii...
Odnoszę wrażenie, że bardzo często, gdy piszę o wyprawach z 2020 roku, pojawia się motyw "była masa ludzi, więc zawróciliśmy". Totalnie nieprzewidywalny ubiegły rok dał nam mocno popalić i planowanie czegokolwiek z wielu względów stało się niemożliwe. Podobnie było tamtego wiosennego dnia. Pierwszy weekend po zniesieniu lockdownu - cała Polska rusza w góry. My też - ale zdecydowanie za późno, by mieć szansę wyjścia na szlak z zachowaniem dystansu od tłumów turystów. Z żalem zmieniliśmy plany i na Halę Boraczą wybraliśmy się parę dni później w środku tygodnia. "To może bunkry?" - zaproponowałam i już mieliśmy alternatywny plan.
Niewiele osób wie, że leżąca blisko Żywca Węgierska Górka była ważnym punktem oporu podczas kampanii wrześniowej. Wybudowano tu pięć (z 16 planowanych) schronów bojowych: "Waligóra:", "Wąwóz", "Wędrowiec", "Włóczęga" oraz "Wyrwidąb". 1 września 1939 r. do walki stanęło około 1200 żołnierzy polskich, którzy stawili opór około 17500 żołnierzy niemieckich. Przewaga wroga była zniewalająca, lecz mimo to Polacy przystąpili do potyczki. Bitwa o przełamanie polskich umocnień trwała od 2 do 3 września, a ostatni schron - "Wędrowiec" - poddał się 3.09. o godzinie 17:00. Mimo ogromnej liczebnej przewagi, Niemcy ponieśli spore straty, a bohaterska postawa Polaków dała szansę na bezpieczne wycofanie się Armii "Kraków". Heroiczna walka zapisała się na kartach historii i obrona Węgierskiej Górki nazywana jest dziś "Westerplatte Południa".
Naszą wycieczkę zaczęliśmy od schronu "Wyrwidąb", który położony jest nieopodal czerwonego szlaku na Słowiankę. Dojechać do niego można asfaltową dróżką, skręcają z szosy na Żabnicę. Można dotrzeć autem niemal pod samą budowlę. "Wyrwidąb" położony jest na szczycie wzniesienia o nazwie Bukowina - 512 m n.p.m. Co ciekawe, nie został on do końca wyposażony i nie brał udziału w walkach w 1939 r. Częściowo wysadzono go podczas ćwiczeń wojskowych w 1968 r. Jest niewątpliwie najładniej położonym schronem, przez co spędzamy przy nim sporo czasu, robiąc zdjęcia. Zobaczcie sami.
Drugim schronem, do którego się udaliśmy, był położony nieco niżej "Wąwóz". Można dojść do niego pieszo, trawersując zbocze, lub dojechać autem, wracając do głównej drogi. W trakcie działań wojennych obiekt nie został zdobyty pomimo zaciekłych ataków piechoty niemieckiej i ostrzału artyleryjskiego. Po poddaniu się 3 września załogi "Wędrowca" żołnierze walczący w "Wąwozie" wycofali jako ostatni obrońcy w nocy z 3 na 4 września. Pod koniec 1939 saperzy niemieccy wykorzystali schron do zdetonowania min i amunicji pozostałych po walkach. Efekty zniszczenia widoczne są do dziś.
Kolejny schron - "Wędrowiec" znajduje się przy głównej drodze z Węgierskiej Górki do Żabnicy i nie sposób go przeoczyć. Został wybudowany w dolinie rzeki Żabnica nad jedną z dwóch jej odnóg. Był uzbrojony między innymi w jedno forteczne działko przeciwpancerne "Bofors". Obecnie w schronie znajduje się muzeum poświęcone historii "Westerplatte Południa. Niestety podczas naszej wizyty było ono nieczynne, więc obeszliśmy się smakiem i pojechaliśmy dalej.
Schron "Włóczęga" możecie z łatwością przegapić. Wiele osobliwości widziałam już podczas swoich podróży, ale to zaskoczyło mnie totalnie. W latach 50. XX wieku na stropie bunkra wybudowano dom mieszkalny! "Włóczęga" brał czynny udział w walkach od 2 do 3 września 1939 r. Jego obsada walczyła do ok. godz. 8:30 3 września, został poddany po wyczerpaniu wszystkich możliwości prowadzenia dalszej walki. A teraz jest czyjąś podłogą :-)
Na sam koniec zostawiłam schron "Waligóra", do którego już nie dotarliśmy podczas tej wycieczki, ale byłam przy nim kilkukrotnie wcześniej. Z tego, co wiem, obecnie jest zabezpieczony przed wejściem, ale jeszcze w 2008 r. swobodnie można się było poruszać po jego wnętrzach. Podczas walk był doskonale uzbrojony m. in. w 2 armaty polowe ustawione w pancernych strzelnicach na ruchomych platformach oraz 2 wyrzutnie rakiet. Załoga na rozkaz dowództwa wycofała się w nocy z 2 na 3 września. Widoczne na nim ślady ostrzału powstały podczas kręcenia przez Niemców filmu propagandowego w 1939 roku (sic!). Znajduje się tuż przy czerwonym szlaku z Węgierskiej Górki na Magurkę Radziechowską i Baranią Górę.
"Westerplatte Południa" zapisało się na kartach historii i stanowi osobliwą pamiątkę usytuowaną w pięknych, górskich pejzażach. Pandemiczna rzeczywistość, w jakiej przyszło nam obecnie funkcjonować, sprawia, że szukamy atrakcji w otwartych przestrzeniach. Forty w Węgierskiej Górce są właśnie takim miejscem - chciałoby się rzecz - atrakcją na miarę pandemii. Turystyka w czasach zarazy kusi zielenią i żelbetonem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz