niedziela, 2 września 2018

Ograbiony ze skarbów i pamięci pałac w Brzezince

Pałac w Brzezince jest tak zarośnięty zielenią, że ciężko w ogóle go zauważyć z drogi, a koszmarne dojście do drzwi wejściowych zaowocowało decyzją o kupnie maczety na kolejne wyprawy. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co łączy zapomniany barkowy pałac z Wilanowem i jakie skarby cudem zachowały się w środku - czytajcie dalej. 



Późnobarokowy pałac wzniesiony w latach 1725-40 roku dla hrabiego Karola Krystiana von Kospoth pozostawał w rękach jego spadkobierców aż do 1945 roku. Rezydencja przez dwieście lat zachwycała - co widać na archiwalnych zdjęciach. Podziw wzbudzały bogato zdobione portale i stiuki na sufitach, kunsztu nie brakowało sztukateriom, a przypałacowy ogród z osiemnastoma rzeźbami mógł uchodzić za wzór dla innych pałaców.


W 1945 roku pałac został uszkodzony, podobno poważnie, ale wystarczyło tylko naprawić dach. Przeszedł w ręce PGR i pojawiły się liczne pomysły na wykorzystanie majątku: od ośrodka wczasowego, poprzez dom kultury, aż po zakład rzemieślniczy. Za żadnym z tych pomysłów nie szło jednak żadne działanie, za to sporo się działo w kwestii szabrowania pałacu. Standardowa historia - drewniane elementy na opał dla miejscowych, a bardziej wartościowe rzeczy - do Warszawy. W ten sposób około 1949-50 roku wspomniane rzeźby z przypałacowego ogrodu trafiły do ogrodu w warszawskim Wilanowie.

Rzeźby z Brzezinki w Wilanowie

Pałac poddano drobnym pracom zabezpieczającym w 1961 i 1973 roku, a w 1989 roku nowy właściciel nawet rozpoczął remont, jednak porzucił ten pomysł po zawaleniu się stropów. Dzisiaj pałac - jak dziesiątki, a może setki mu podobnych - zieje pustką i niczym by się nie wyróżniał, gdyby nie kilka zachwycających detali. Zapamiętam go jako pałac z kominkami - widać bowiem wyraźnie zachowany system pieców, które ogrzewały niegdyś dwa piętra pałacu. Te cudem uchowane perełki chciałyby dawać jakąś nadzieję na uratowanie zabytku, ale realnie jest na to 70 lat za późno.


Kolejny pałac opowiada znaną nam dobrze historię, która powtarza się za każdym razem. Choć grabieże i wywiezienie rzeźb do Warszawy bulwersują, to z drugiej strony może za parę lat będzie to ostatnia zachowana pamiątka po pałacu, który już wkrótce się zawali, pozbawiony konserwacji.





* * * * *

Jeśli ktoś z Was zawędruje do tego zapomnianego pałacu, to polecam uwadze także pobliski Kościół Wniebowzięcia Matki Boskiej (oryginalnie oczywiście ewangelicki) z pierwszej połowy XVIII wieku. Wokół kościoła znajdował się cmentarz, pozostałością po którym jest kilka zachowanych płyt nagrobnych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz