Po dwóch dniach koczowania pod Halą Stulecia z aparatem, śledzenia doniesień prasowych na temat kilkakrotnie przekładanej godziny położenia Iglicy oraz oglądania internetowej transmisji na żywo, udało się! Iglica została bezpiecznie zdemontowana, a ja mogę cieszyć się relacją zdjęciową z wydarzenia.
Ważąca 44 tony i mierząca 90 metrów wysokości Iglica została zdemontowana w celu konserwacji. Pierwotnie miało to nastąpić w lipcu, następnie termin przełożono na sierpień i od wczoraj co chwila pojawiały się doniesienia o kolejnych komplikacjach i przekładaniu godziny operacji. Finalnie Iglica osiadła w poziomie na specjalnie przygotowanej w tym celu konstrukcji dziś o 19:20. Towarzyszył temu aplauz tłumu, który z wypiekami na twarzach obserwował to niezwykłe wydarzenie.
Dziś obserwując opuszczanie Iglicy zwróciłam uwagę na szczegół, którego nie dostrzegłam wcześniej. Otóż wieża jest krzywa. Wiatr? Błąd konstrukcyjny? Żeby odpowiedzieć sobie na to pytanie musimy cofnąć się nieco w czasie.
Iglica wzniesiona została w 1948 r. z okazji Wystawy Ziem Odzyskanych. Pierwotnie na jej szczycie znajdował się obrotowy, napędzany silnikiem elektrycznym mechanizm, na którym zamontowano system luster. Miały one być oświetlane reflektorami, tworząc po zmroku niezwykły efekt świetlny.
Otóż to - miały. Jeszcze przed inauguracją pokazu świetlnego nad Wrocławiem przeszła gwałtowna burza, strącając część zwierciadeł i wyginając końcówkę Iglicy. Kilka miesięcy później zdemontowano pozostałe lustra wraz z resztą mechanizmu.
Dziś ten niekwestionowany symbol Wrocławia został przygotowany do konserwacji. Konstrukcja ma zostać poddana piaskowaniu i malowaniu. Ciekawe czy przywracanie Iglicy do pionu wzbudzi równie duże emocje co dzisiejszy "upadek"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz